Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Świadectwo Marioli: Uwolnienie przez Jezusa

5 1 głos
Oceń wpis

Chciałabym się podzielić świadectwem uwolnienia mnie przez Pana Jezusa. Otóż byłam na Mszy Świętej o uwolnienie w moim mieście. Poszłam tam w sumie prosić o uzdrowienie mojego małżeństwa i raczej uwolnienie mojego męża. Jednak okazało się, że to ja potrzebowałam uwolnienia. Podczas Mszy Świętej Duch Święty dawał mi myśli, dar poznania, że ja też ponoszę winę za zło, które jest między mną a mężem. Na początku Mszy miałam dziwne widzenie. Byłam w tym kościele pierwszy raz.

Tam jest wisząca figura Pana Jezusa Zmartwychwstałego patrząca w dół na Tabernakulum. Patrzyłam na Pana Jezusa i w pewnym momencie wydawało mi się, że Pan Jezus podniósł wzrok, miał zło na twarzy i szyderczo się śmiał. Wystraszyłam się bardzo. Powiedziałam Panie Jezu to nie Ty jesteś, Ty nie jestes szyderczy. Zabierz to ode mnie. Po Mszy Świętej była adoracja Najświętszego Sakramentu. Zaczęłam się modlić. Ogarnął mnie płacz i żal za grzechy. Całą adoracje płakałam. Ksiądz mówił, że Jezus będzie uwalniał od złego ducha, od przekleństw, że On może w każdej chwili uwolnić człowieka, bo jest Wszechmogący. Wydawało mi się że usłyszałam w moich myślach głos Pana – ” Dziś cię uwolnię”. Potem były śpiewane pieśni do Ducha Świętego i prośba o Jego wylanie. Zaczęłam czuć coś czego jeszcze nigdy w życiu nie czułam, a chodzę codziennie na Mszę Świętą i przystępuję do Komunii Świętej. W pieśni śpiewa się ” rozkołysz mnie Duchu Święty” i pierwszy raz w życiu poczułam, że On mnie rozkołysał.. Poczułam Jego Moc- Moc Ducha. Płakałam, ciurkiem leciały mi łzy. Poczułam jak On mnie przytula do serca, czułam pokój i ukojenie. Coś mnie kołysało to w przód i w tył.. Później była modlitwa z nałożeniem rąk. Przyklęknęłam i czekałam na swoją kolej. Duch Święty mnie dalej kołysał , a z oczu leciały łzy. Kiedy Ksiądz do mnie podszedł i położył mi ręce na głowie wybuchłam szlochem, coś zaczęło mnie kołysac, ale już nie tak delikatnie tylko z siłą, coś popychało mnie. Ksiądz mnie próbował trochę przytrzymać ale nie bardzo się udawało. Ja szlochałam cały czas. W pewnej chwili zaczęłam się dusić, łapać oddech jak osoba, która się topi i nie może złapać powietrza. To było straszne przeżycie. Coś mnie dusiło i zabierało powietrze. Ksiądz modlił się nade mną dość długo, a to nie ustawało. Ksiądz trzymał mnie za brodę, dmuchał na mnie i modlił się w językach.

Po jakimś czasie zaczęłam miarowo oddychac choć ciężko mi to szło. Szlochałam i drżałam. Wyszłam potem z kolejki bo jeszcze wiele osób czekało na modlitwę. Modliłam się jeszcze długo w kościele, łzy mi leciały, ciało drżało, oddech miałam ciężki jeszcze ale poczułam się uwolniona. Było mi lekko na duszy. Czułam obecność Ducha Świętego i Pana Jezusa przy mnie. Jak patrzyłam na wiszącą figurę Pana Jezusa już nie widziałam szyderczych oczu tylko łagodność i miłość. Ksiądz powiedział, żebym odmówiła nowennę do Ojca Pio, bo to był dzień Ojca Pio właśnie. Wierzę, że Pan Jezus mnie uwolnił, ale też wierzę, że przyczynił się do tego Ojciec Pio. Nigdy nie miałam szczególnej czci do Ojca Pio, bo wydawał mi się taki niedostępny i surowy. Ale tego samego dnia przed południem weszłam na chwilę do kościoła Zakonu Kapucynów i akurat trafiłam na Mszę odpustową, zostałam na niej. Brat zakonny mówił w kazaniu, że ojciec Pio kochał wszystkich ludzi, że znał wszystkich, którzy go prosili o modlitwę po imieniu i że Ojciec Pio bardzo pomaga,kiedy się do niego modlimy. I zaczęłam się modlić do niego za moją rodzine i małżeństwo.

Na końcu Mszy było błogosławieństwo relikwiami Pio – kawałkiem chusty, którą ocierał stygmaty. Wydaje mi się, że już wtedy zaczęło się moje uwolnienie, choć nie byłam zupełnie tego świadoma. Wierzę że wtedy podczas modlitwy o uwolnienie, kiedy zło wychodziło ze mnie był przy mnie Pan Jezus razem z Ojcem Pio. Nasz Zbawiciel mnie uwolnił, choć ja wcale nie myślałam, że potrzebuje uwolnienia i nie prosiłam o to, ale On zadziałał bo widział, że to jest mi potrzebne akurat tu i teraz. Zadziałał w moim życiu bo On zna nas po imieniu i wie czego nam potrzeba. Zapewniam Was, że Jezus uwalnia i uzdrawia i Duch Święty naprawdę się wylewa na nas kiedy otworzymy mu swoje serce. Bóg ma swój czas i wie najlepiej kiedy i co ma nam uczynić. Miejmy wiarę i pokładajmy ufność w Nim. Nic nad Boga. Amen.

Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest

Zobacz podobne wpisy:

0 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x