Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Ula: Pierwsza nowenna pompejańska

3.1 7 głosów
Oceń wpis

Pierwszą i jedyną do tej pory Nowennę Pompejańską odmowiłam około pięć lat temu. Stały się rzeczy straszne w moim i bliskiej mi osoby w życiu, polegały na okrutnych dręczeniach szatańskich przez podsyłanych pastwiacych się nad nami ludzi (z najbliższych rodzin),bezposredniego działania przez ludzi i.. bardziej bezpośrednio.

Pomine szczegóły, ale egzorcysta potwierdził, że są to dręczenia. W międzyczasie byly straszne choroby, bieda, upokorzenia. Nowennę Pompejańską odmowiłam w intencji osób, które nas bardzo skrzywdziły: o poznanie prawdy, o co w tym wszystkim chodziło, co oni nam wlasciwie zrobili, gdzie była prawda a gdzie oszustwo. To oszustwo było straszne, położyło mnie w życiu nie wiedziałam co dalej robić. Na marginesie dodawałam w intencji, że proszę o Boża sprawiedliwość dla tych osób, ale wedle Boga uznania, jeśli nie chce jej, to niech zrobi jak uważa. Najważniejsza prośba było poznanie prawdy.

Tak, miałam złość i żal na tych ludzi wtedy, ale prosiłam głównie o to, żeby poznać prawde. Nowennę odmawiałam w okropnych bólach fizycznych, płaczu, załamaniu nerwowym, w strasznym stanie nerwicy, ze światłowstrętem niewiadomego pochodzenia (ból oczu straszny, nie mogłam otwierać oczu, przez kilka miesięcy później leżałam w łóżku nie mogąc patrzeć z bolu). Ale odmawiałam ją też w wielkim zaufaniu. Nie byłam w łasce uświęcającej z wielu powodów, chorób które mnie osłabiały, z powodu ciągłych problemów i z problemem znalezienia spowiednika, który wyspowiadalby mnie generalnie, a chciałam to zrobić dobrze i dokładnie. Ze znalezieniem spowiednika był duży problem, pomine szczegoly. Wszędzie były przeszkody.

Nie mieliśmy wsparcia rodziny, mieliśmy tylko siebie nawzajem. Oprócz tego oboje głodowaliśmy, bo nie mogłam pracować przez choroby. Tak więc podczas Nowenny był ofiarowany, można powiedzieć wymuszony, post i cierpienie, dlatego sądziłam, że Bóg nie pozostawi jej bez odzewu. Głodowaliśmy też przez działanie bezpośrednie tych ludzi.

Muszę przyznać, że Bóg jednak pomagał w głodowaniu, pewnie nikt nie uwierzy,ale nie będę przemilczać tego tylko dlatego, że to niewiarygodne – wiele razy znajdowaliśmy drobne pieniądze znikąd, kiedy bardzo dużo modliliśmy się o pieniądze na byt, ale i tak często nie wystarczały na podstawowe potrzeby jak najedzenie się czy wszystkie potrzebne lekarstwa, ale były. Nawet nie chce myśleć co by było, gdybysmy ich nie znajdowali ..

Jednak te pieniądze się znajdowały i nie było dnia, żebyśmy zostali bez czegokolwiek, dziękuję za to Bogu, Maryji i świętej Ricie. To była wielka rzecz. Było ich najczęściej malo i bardzo dużo się modliliśmy o pieniądze na przetrwanie. Nie wiem skąd te pieniądze były, znajdowały się. Czasem na poduszce, czasem w ciuchu, w którym ich nie powinno być, czy w dziwnym miejscu w siedzeniu w załamaniu między siedziskiem a oparciem, albo pod talerzem. Ale raz znaleźliśmy większą kwotę, i było to aż 400 zł na potrzebna i pilną sprawę do zapłacenia. Muszę dodać, że bliska mi osoba modliła się czasem nawet kilkunastoma różańcami dziennie wowczas, była wyczerpana, ale efekty były. Ogólnie Bóg wtedy bardzo dużo pomagał drobniuśkimi pomocami,ale nigdy wyzwoleniem i nigdy uwolnieniem od cierpienia. W pewnym momencie ta pomoc się skończyła, ale zrozumiałe, że to nie mogło trwać wiecznie.

Tak czy inaczej, w tamtym momencie prosiłam o poznanie prawdy, co ci ludzie nam zrobili, dlaczego i o co w tym okrutnym oszustwie chodziło. Ci ludzie skrzywdzili nas nie tylko w życiu, ale też skrzywdzili nas bardzo na punkcie wiary. To było szarganie duszy. Sprawę zgłosiliśmy na policję.

Minęło pięć lat. Nie było żadnej odpowiedzi na Nowennę Pompejańską. Nigdy bezpośrednio nie dowiedziałam się prawdy. Sprawa na policji była przeciągana, początkowo wyjaśniana, przychodził policjant informować jak sprawa się porusza, a później sprawa się zatrzymała i … umarla. Po kolejnych dwóch latach pytaliśmy o sprawę: akt na policji nie ma, bo zmieniła się załoga policjantów (bo to dość nowa jednostka). Nikt nie zna sprawy. Jakby nie istniała nigdy i jakby nigdy nie została zgloszona. Nie ma niczego w rejestrach.

Maryja wyraźnie pomogła natomiast w inny sposób cztery lata pozniej, kiedy indziej i w innej sprawie: wysłuchała prośbę o ” uwolnienie od fałszu”, a było to podczas przyjmowania Szkaplerza Karmelitanskiego i dotyczyło ustania zupełnie innego (kolejnego) dręczenia – jeszcze gorszego. Wówczas również nie wiedziałam czy rzeczy które się dzieją są prawda czy to kolejne oszustwo i dręczenia. Ale one ustały prawie calkowicie następnego dnia,kiedy już że Szkaplerzem na ciele płacząc i błagając o wyzwolenie z pętli i falszu odmówiłam pierwszy różaniec, z tą prośba wlasnie. Kiedy to ustało, zostałam wtedy z rozkrwawiona duszą, z załamaniem nerwowym, nigdy nie byłam w aż tak złym stanie. Trzęsłam się i nie potrafiłam przestać, miałam drgawki, których nie mogłam opanować i modliłam się, przez kilka kolejnych miesięcy, żeby Bóg mnie już zabrał stąd, żebym umarla. Dziś jest trochę lepiej – już się nie trzęsę, już tak nie proszę o śmierć, choć czasem mam myśli załamania, myślę, że sw. Charbel i Maryja pomogli. Prośba ofiarowana przy przyjmowaniu Szkaplerza została po raz pierwszy wysłuchana tak szybko i wyraźnie – w 99% – dziękuję za to Maryji i Bogu z całego serca. 1% niedopowiedzenia pozostał. Może kiedyś zostanie to zdjęte.

Co do samej Nowenny Pompejańskiej, jeśli została wysłuchana to bardzo naokoło, bo jakkolwiek to nie zabrzmi – tak naprawdę nie wiem, czy ci ludzie naprawdę istnieli, czy nie było to dręczenie szatańskie. W ciągu tych pięciu lat było wiele innych kolejnych dreczeń, strasznych, przebiegłych, okrutnych. Każde zabijało mnie coraz bardziej. Nigdy nie przestałam chorować. Po tych pięciu latach i po odkryciu fałszu przy przyjmowaniu Szkaplerza Karmelitańskiego zaczynam podejrzewać, że ci ludzie są niewinni, że oni tego nie zrobili, a cała sprawa była dręczeniem i podszyciem się przez demony, stąd Nowenna Pompejańska nie miała większego odzewu, bo może Bóg zostawił mi to do namysłu, do domyślenia sie ? Bo dlaczego akta zostały usunięte z policji i nikt nie może ich znaleźć, choć się modlilam o rozwiązanie sprawy? Tak, jakby sam Bóg zablokował sprawę.. Ale tak naprawdę nic nie wiem i niczego nie rozumiem, bo dowody fizyczne na istnienie tych ludzi też są, smsy, które pisali i które przechowuje do tej pory. Muszę porzucić tą sprawę, nie mogę się katować. Z jakiegoś powodu nie dostałam wprost odpowiedzi, może umrę nigdy nie wiedząc na pewno. To bardzo trudne. Decyzje i punkt widzenia Boga jest bardzo trudny do zrozumienia przez człowieka, muszę się z tym pogodzić, a tak mi trudno.

Najważniejsza jest szczerośc według mnie i ważniejsza niż „poprawność” i udawanie, że jest się lepszym i bardziej wznioslym niż się jest w rzeczywistości, dlatego przyznam, że przeżyłam dużo żalu do Boga i do Maryji. Czasem myślałam, żeby porzucić wiare, były to kuszenia bardzo mocne, ale nie potrafię się odwrócić od Boga i nie chce Go stracić, to by była najstraszniejsza porażka najważniejszego egzaminu czlowieka – życia. W aktach złości nazywalam Boga okrutnym i w ogóle gorzej się z Nim „kłóciłam”, wyrzucałam Maryji obojętność na Nowennę Pompejańską i wszystkie modlitwy. A przecież pomoce były, tylko tak bardzo delikatne. Spowiadałam się z bluznień, żałowałam, a później znów mnie nachodziła złość na Boga z bezsilnosci i z wieloletniego cierpienia. Choruje ciągle, jakby ktoś się mną bawił, jak jakaś choroba zostanie wygłuszona, wymodlona, od razu pojawia się kolejna. Moje chorowanie zaczęło się od momentu nawrócenia i szczerego powiedzenia Jezusowi „Jezu Ufam Tobie, zmień w moim życiu to co w nim jest nie tak”. Nie wiedziałam, że takie rzeczy będą się w życiu dziac. Wcześniej byłam zdrowa osoba.

Zrozumiałam, że robię bardzo źle. Przeczytałam, że dręczenia szatańskie są karą. Że nienormalne, ciągle pojawianie się chorób bez przerwy też mogą byc dreczeniem. Że wyspowiadanie daje wybaczenie Boga, ale nie uwalnia od konsekwencji kary. Nikt nam wprost tego nigdy nie powiedział, nawet egzorcysta i nikt nie pokierował, co robić poza krótka modlitwa uwolnienia, która nic nie dała. Nie wiem za który grzech tak cierpimy, podejrzewam jeden z mojej strony, stary, wyspowiadany i przeżałowany, którego się bardzo wstydzę, był naprawdę beznadziejny, typowo ludzki i częsty u niektórych ludzi, ale musiał obrazić Boga straszniej niż myslalam. Może wtedy się ode mnie „odwrocił”. Nie był to okultyzm, satanizm czy nic takiego, zawsze unikałam takich rzeczy. Bliska mi osoba podejrzewa natomiast że możemy cierpieć za rodzine. Boje się Boga bardzo, bo nie wiedziałam, że grzechy aż tak Go ranią i że aż tak sroga w skutkach jest Sprawiedliwość.

Dlatego postanowiłam odmówić druga Nowennę Pompejańską, która rozpocznę dziś w intencji darowania nam win, kar, przyznania Bogu racji: że wszystkie jego kary są słuszne i właściwe, a Bóg jest Sędzią całkowicie Sprawiedliwym. Musiałam przyznać się przed sobą sama, że zasługiwałam i zasluguje na karę od Boga, bo On zna wagę win nawet jeśli mi się wydaje, że cierpię niewspółmiernie do winy, co też Mu wyrzucałam. Będę prosić o ułaskawienie nie dlatego, że „mi się to należy za to cierpienie” ale dlatego, że On jest Milosierny. I od uwolnienia od w kółko pojawiających się chorób i dreczeń. W tej nowennie będę prosić za swoje zdrowie, w kolejnej za dwa miesiące o zdrowie bliskiej mi osoby. Mam nadzieję, że Maryja wysłucha jej, a Bóg uwolni nas od dreczeń, a ja wytrwam w Nowennie Pompejańskiej bez dreczeń i przeszkód i załamań. Boje się, że to się nie uda właśnie bardzo znów się rozchorowałam.

Może o to Bogu chodziło, pomagał delikatnie i nienachalnie, a pewnie kiedyś zrozumiem, że pomagał bardzo dużo tylko tego nie widziałam, nie doceniałam, bo sama Go blokowałam, bo nie chciałam siebie widzieć jako.. łotra. Moja relacja z Bogiem jest bardzo wyboista, ale kocham Boga i Maryję, pomimo tego, jak się z nimi często kłóciłam i ile przykrości Im zrobiłam za pomoc, która dostawalam. Wrócę tu kiedys i opiszę, czy Maryja przebłagala Boga w naszej sprawie i czy dostaliśmy uwolnienie i doznaliśmy spokoju, czy jeszcze nie.

Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:

Zobacz podobne wpisy:

Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
6 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Monika
Monika
24.08.24 13:58

Spowiedź nic tutaj nie pomoże dopóki ty sama nie wybaczysz sobie. Również jestem w trakcie dręczenia szatańskiego i było ono spowodowane między innymi obwinianiem siebie i wiecznym szukaniem grzechu w sobie. Polecam książkę Radykalne samowybaczenie, które bardzo dużo mi pomogło, oraz Rozmowy z Bogiem autora Neale Donald Walsch. W niej poznasz prawdziwego Boga, on nie każe za grzechy on widzi w nas tylko dobro. Masz zły obraz Boga zmień go a twoja rzeczywistość się zmieni.

AAA
AAA
27.08.24 23:49
Reply to  Monika

Proszę poczytać o książce Rozmowy z Bogiem autora Neale Donald Walsch. W internecie nie brakuje opinii o tym, że zawarte w niej treści są heretyckie, sprzeczne z nauczaniem KK. Proszę uważać. Z Panem Bogiem

Monika
Monika
30.08.24 07:21
Reply to  AAA

Tak znam opinie innych, natomiast jestem w trakcie dręczenia szatańskiego i gdy czytałam tą książkę słyszałam bluzgi pod jej adresem, zły bardzo nie chciał żebym nawet miała ją w rękach, byłam drapana i szczypania w momencie jej czytania, a to potwierdziło tylko, że książka naprawdę pochodzi od samego Boga. Dla osoby, która ma obraz Boga karzącego jest to pomocne w zmianie przekonań, a jak wiadomo to one tworzą nasz rzeczywistość. Od teraz wiem, że Bóg mnie kocha i chce tego co ja i zawsze mogę go prosić, a on mnie wysłucha. To wszystko bardzo pomogło mi w trakcie dręczenia i… Czytaj więcej »

AAA
AAA
12.09.24 09:29
Reply to  Monika

To bardzo dobrze, Moniko, że pomaga. Możesz opisać, co jest przyczyną tych dręczeń w Twoim przypadku?

Emi
Emi
23.08.24 07:20

Ula, jesteś wspaniałą wojowniczką.
Bóg bardzo lubi ludzi, którzy się z Nim kłócą- tzn, że mają z Nim relację 🙂
Trwaj w Nim, a On będzie trwał w Tobie i wielkie rzeczy zobaczysz.
Przeszłaś daleką i ciężką drogę, ale jakże szlachetną i owocną 🙂
Niech Bóg Cię błogosławi.

Piotr
Piotr
22.08.24 10:31

Proponuję pójść do generalnej spowiedzi z całego życia w pierwszą Niedzielę po Wielkanocy. Tak jak Pan Jezus powiedział Św. Faustynie w tą Niedzielę czyli Święto Miłosierdzia, ktokolwiek przystąpi do sakramentu spowiedzi to Pan Bóg mu odpuści wszystkie grzechy i kary. Pomodlę się za Ciebie i całą rodzinę. Z Panem Bogiem i Maryją Królową Różańca Świętego. Szczęść Boże. Będzie dobrze, niech Was chroni Św. Michał Archanioł.

6
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x