Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Anna: Wiele Łask i serduszko Franka

4.5 11 głosów
Oceń wpis

Mam.na imię Ania, mam. 38 lat. Swoje Świadectwo chciałabym zacząć od czasu kiedy w 2018 roku pierwszy raz odbyłam pieszą Pielgrzymkę na Jasną Górę. Ale wracając do okresu wcześniejszego.

Od wielu lat moja siostra starała sie o dziecko, cała rodzina Matce Bożej w modlitwie zawierzała prośbę o maleństwo. Obiecałam wówczas sobie,że jeśli tylko Matka Boża obdarzy siostrę darem macierzyństwa pójdę podziękować osobiście. No i stało się…doczekała sie synka;) ma juz 7lat.Wowczas nie wiedziałam,że moja siostra w tym czasie modliła się Nowenną Pompejanską o to bym.swoje życie ułożyła i poznała męża…Góra miała na mnie Swój Plan..właśnie idąc do Częstochowy poznałam męża. Założyliśmy Rodzinę, w 2019 roku a świat przyszła nasza córka. Czas mijał a nam nie spieszyło się do zawarcia sakramentalnego związku małżeńskiego. Rodzice w szczególności mój Tata w każdej swojej modlitwie prosił o to by w koncu nadszedł ten dzień.

Kiedy 6 maja 2023 roku dowiedzieliśmy się,że ponownie zostaniemy rodzicami, bardzo się ucieszyliśmy a co za tym szło coraz częstrze naciski na ślub. Działało to na mnie jak płachta na byka przynosząc tylko niepotrzebne spięcia. Dodam,ze jestemy wierzacy i praktykujący ale nieustanne nakłaniania przynosiły odwrotny skutek, złość, kłótnie z Tata w szczególności. Gdy 18 sierpnia będąc na rutynowych badaniach USG dowiedziałam się,że Synek (wówczas nie znaliśmy jeszcze płci) ma poważną wadę serduszka HRHS niedorozwój prawej komory serca. Brzmialo to jak.wyrok, najgorszy dzień w życiu, a przecież wszystko nie tak mialo wyglądać. Tego dnia czas stanął w miejscu, świat się zatrzymał. W mojej głowie pojawiało się tyle myśli.. W jednej chwili zadzwoniłam do partnera z druzgocącą wiadomością.

Był wówczas z córką na ogrodzie a ja zaraz po lekarzu miałam do nich dojechać..Nie wiedziałam co robić, z płaczem wsiadłam do auta, tyle myśli w głowie, emocji które pokierowały mnie prosto pod Kościół ,pod Figurkę Matki Bożej z Lourdes. Prosilam, błagałam by Powiedziała co mam robić..usłyszałam wówczas wewnętrzny głos..NIC WAM NIE STOI NA PRZESZKODZIE WEŹCIE ŚLUB. Od razu zadzwoniłam do partnera by mu o tym powiedzieć..trwały przygotowania do ślubu w tajemnicy przed rodziną by zrobić im niespodziankę.

Od 21 sierpnia zupełnym przypadkiem tej daty zaczęłam odmawiać pierwszą Nowenną Pompejanską. Po kilku dniach omawiania postanowiałam policzyć 54dni.. 13 październik..tak to data ostatniego z sześciu Objawień Matki Bożej w Fatimie..liczyłam kilka razy z niedowierzaniem..To Matka Boża wówczas kolejny raz okazała mi Swoją Obecność. Kiedy odmawiając Nowennę Pompejanską poprosiłam córkę by książeczkę komunijną otworzyła mi na przypadkowej stronie ujrzałam Matkę Boska Częstochowska..odebrałam to w taki sposób, że pomimo swojej obietnicy danej Jej nie byłam w Częstochowie podziękować za zdrową córkę..

Zatem 2 września udaliśmy się wraz z mężem samochodem na Jasną Górę podziękować i prosić o cud zdrowia dla naszego mającego się narodzić w styczniu 2024 synka. Cały czas nieustannie w internecie szukałam opinii na temat szpitali, lekarzy kardiologów, kardiochirurgów by zaraz po porodzie nasz syn trafił w ich ręce. Udalo się umówić konsultację w Krakowie z Panem Profesorem, który ma ogromne doświadczenie w leczeniu i operacjach przy wadach serc jednokomorowych i nie wyobrażałam sobie już wówczas ,że naszym synkiem miałby zająć się ktoś inny..

Jadąc pociągiem do Krakowa traf chciał by akurat w przedziale jechał z nami chłopiec, 10 miesięczny wraz z rodzicami.Oni z kolei wysiadali w Katowicach bo tam.przeszedł swoja pierwszą operację..ten czas drogi pociągiem był dla nas szczególne ważny ponieważ widząc tych Rodziców jaką opieką obdarzają to dziecko ile.maja w sobie siły i walki pomimo młodego wieku…dało nam nadzieję i też siłę by się nie poddawać. Wiedziałam, że to nie były przypadkowe osoby..wtedy także ofiarowałam mamie tego chłopca obrazek z wizerunkiem Matki Bożej Częstochowskiej..nieustannie trwałam w modlitwach.

Odmawiajac Nowenną Pompejanską działo się wiele..wielokrotnie zerwał mi się różaniec, splątał tak dziwnie, że ciężko było go rozplątać. Wiele razy zasypiałam, oczy robiły mi się ciężkie ale nie ustawałam,nie poddawałam się.Trzymając różaniec w rękach czułam spokój, ukojenie..czułam Obecność Maryi. We wrześniu dokładnie 2 w pierwszą sobotę miesiąca pojechaliśmy z partnerem do Częstochowy..podziękować Matce Bożej za córkę,prosząc o zdrowie dla nienarodzonego synka.W październiku zawarliśmy sakramentalny związek małżeński. Obiecałam sobie, że od tego czasu każdego dnia aż do porodu do serca przymować.będę Pana Jezusa by w synka maleńkim serduszku również ON gościł.

Był październik miesiąc Matki Bożej Różańcowej starałam się żadnego dnia nie opuścić w kościele odmawiając Różaniec.Tak bardzo czułam Obecność Maryi. I nastał grudzień, Roraty..Już gdy dowiedzieliśmy się o ciąży postanowiliśmy wybrać imię.Chłopiec miał być Franciszek..wchodzą do kościoła 3 grudnia czyli pierwszego dnia Rorat ujrzałam wielki plakat..”FRANCISZKOWY PLAC BUDOWY „

I właśnie w 2023 Kiedy w brzuchu u mnie rósł maly Franuś.. czy to przypadek??!!NIE!! Kolejnym Raz Góra dała znać…ma być Franciszek i już:) Cuda działy się, i w cale nie chodzi o wielkie..właśnie takie małe, subtelne, którymi Maryja nas obdarza i umacnia każdego dnia. Grudzień byl także miesiącem przygotowań do wyjazdu do Łodzi gdzie mieliśmy przez porodem wynajęte na miesiąc mieszkanie. Mieszkanie gdzie z.naszych okien naprzeciw jest parafia Matki Bożej Fatimskiej..

Dała znać, że jest cały czas obok nas..cuda odmawiania Nowenny Pompejańskiej..jakby namacalnie chciała pokazać, że cały czas nad nami czuwa;) Nastał styczeń czas wyczekiwania na świecie Franusia..8 stycznia planowo miałam sie stawić do szpitala by 11 stycznia przywitać Franciszka..Kiedy byłam już przyjęta na oddział Perinatologii I Ginekilogii zaczelsm odmawiac Nowennę Pompejanską wyciszylam się ale tez dopadło mnie w mysli zwątpienie a.mojej głowie pojawialo sie mase.pytań…spojrzalam przez okno

Naprzeciw z w.oknie innego oddziału odbiła mi się postać, która przypominałam Matkę Boską.Czestochowską..niedowierzalam własnym oczom.Poporosilam nawet koleżankę.z.pokoju by wyjrzała przez okno

Potwierdziła. Udalo mi się nawet wykonać zdjęcia..po porodzie poprzez.cesarskie cięcie udalo.mi sie Go dotknąć,powąchać i zrobic na główce krzyżyk…Franciszek trafił.do innego budynku na oddział Intensywnej Terapii wrodzonych wad serca noworodków. Niestety nie mogłam.mieć go przy sobie ponieważ musiał być w inkubatorze. W tym czasie szczególnie potrzebowałam Maryi która okryła nas Swoim płaszczem.To kolejna Łaska. CDN

Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest

Zobacz podobne wpisy:

0 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x