Nowenna Pompejańska to piękna i zarazem wymagająca modlitwa. Za pierwszym razem modliłem się wraz z przyszłą jeszcze żoną o łaski zdrowia i nawrócenia za nasze rodzeństwo. To było kilka miesięcy po naszym własnym nawróceniu. Matka Boża Pompejańska sama się o nas upomniała.
W przejściu w naszym kościele znaleźliśmy rozpiski i kalendarzyk mające pomóc przy odmawianiu tej modlitwy. To spowodowało, że zainteresowaliśmy się tym pięknym tematem i już niedługo potem rozpoczęliśmy modlitwę.
Droga jaką wtedy przeszliśmy wraz z Maryją nie była dla nas łatwym zadaniem. Lecz Matka Boża w swojej miłości i cierpliwości pomagała nam co wieczór. Nie potrafiliśmy się zorganizować i często brakowało skupienia. Mimo to codziennie wiernie staraliśmy się odmawiać nowennę. Nawet jeżeli musieliśmy budzić się nawzajem, bo tak późno zaczynaliśmy modlitwę. Kiedy skończyliśmy nowennę zauważyliśmy jak Maryja zaopiekowała się siostrą mojej ukochanej. Chorowała na depresję i cukrzycę, i nikt nie potrafił jej pomóc. Często chorowała, trafiała do szpitala, a najgorsze były jej destrukcyjne zachowania wobec samej siebie. Lecz po tym jak Maryja wzięła ją pod swój płaszcz zaczęła być radośniejsza. Postanowiła zadbać o siebie, a kilka tygodni później znalazła partnera, który jest kochający i bardzo mocno ją wspiera. A przede wszystkim bardzo mocno pomaga jej w dbaniu o siebie.
Mój brat natomiast był prawnikiem i zawsze mieszał się w szemrane towarzystwo, co sprawiało, że zacząłem się o niego bać. Choć on ignorował moje obawy. Kilka miesięcy później za sprawą Matki Boskiej mój brat porzucił stary tryb życia i znalazł inną bezpieczną pracę. Dzisiaj pracuje w kurii jako tamtejszy prawnik. I jestem pewien, że to właśnie Maryja go tam pokierowała.
Widząc efekty naszej modlitwy, jakie wyprosiła dla nas Maryja, tuż po naszym ślubie rozpoczęliśmy drugą nowennę. W niedługim czasie, Bóg podarował nam wspaniałe dziecko. Kiedy dowiedzieliśmy się o ciąży znów zwróciliśmy się o pomoc do Matki Bożej. Był środek pandemii covid. Moja żona ma zanik mięśni i jeździ na wózku inwalidzkim. Wiedzieliśmy, że ciąża może przejść ciężko, w dodatku bardzo baliśmy się separacji w tak ważnym dla nas momencie. Wizja, że nie będę mógł wspierać małżonki była dla mnie straszna. Modliliśmy się więc o bezpieczne rozwiązanie oraz by nikt nas nie rozdzielał w szpitalu. Z powodu strachu panującego wokół i ogromnych restrykcji w szpitalach sami byliśmy przerażeni wizją jak to ma przebiegać. Kiedy z powodu zbyt wysokiego ciśnienia małżonki kazano nam przyjechać do szpitala w przeciągu czterech godzin, byliśmy przerażeni. Żona płakała, a ja przerażony pakowałem nas jak na wojnę nie wiedząc co nas spotka.
Matka Boża i tym razem się nami zaopiekowała. Sami nie wierzyliśmy jak bezproblemowo pozwolono mi zostać z żoną. Dano nam izolatkę, a dla mnie kupiono składaną kozetkę. Szpital był dość nowy, więc warunki mieliśmy prawie hotelowe. W szpitalu spędziliśmy miesiąc. Po tym czasie lekarze powiedzieli nam, że wystąpił u żony zespół „HELP” i trzeba natychmiast zakończyć ciąże. A cała ta sytuacja najbardziej chyba zaskoczyła lekarzy, którzy dzień wcześniej mówili, że nie widzą powodów do szybszego zakończenia ciąży.
Dziś jestem ojcem wspaniałego chłopca. Teodor urodził się jako wcześniak, i choć miał dużo do przejścia dzisiaj jest najbardziej uśmiechniętym chłopcem pod słońcem. A wszystko to dzięki opiece Matki Bożej Pompejańskiej.
Dziękuje ci Matko Boża za twoją opiekę i wstawiennictwo. Za wszystkie liczne łaski jakie nam dałaś. Chwała Panu!!!
Zobacz podobne wpisy:
Emila: Z ufnością do Matki Bożej Pompejańskiej
List od Marty: Jak uwierzyć?
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański