W lutym tego roku dowiedzieliśmy się, że synek będzie musiał mieć operację wnętrostwa. Bardzo nas załamała ta wiadomość. Zdecydowaliśmy się na wizyty u innych lekarzy i za każdym razem diagnoza się potwierdzała.
Zaczęliśmy więc szukać pomocy w kościele. Jeździliśmy z synem do różnych sanktuariów, na msze z prośbą o uzdrowienie, synek pił wodę z Lourd, odmawialiśmy nowenny pompejańskie, nowennę do św. Rity, do św. Szarbela, codzienne różańce i koronki do Bożego Miłosierdzia. 15 czerwca udało nam się dostać do bardzo dobrego lekarza, który na tej wizycie wyznaczył nam termin operacji. Pomimo tego, że prosiliśmy o uzdrowienie synka aby nie musiał cierpieć operacji nie dało się uniknąć.
Nie czuliśmy złości, nie mieliśmy pretensji do Maryi ani Pana Boga, że nie zostaliśmy wysłuchani ale zamiast tego pojawiły się myśli, że w takim wypadku zostawiamy tą sprawę Jemu, poczuliśmy spokój serca, że na pewno wszystko się dobrze ułoży. Synek trafił pod dobre skrzydła, nie mogliśmy sobie wymarzyć lepszego lekarza, który zoperował synka.
Zabieg miał się odbyć 21 lipca (piątek) o godzinie 15! Godzina Miłosierdzia Bożego! Pan Jezus dał nam przez to znak, że jest z nami, że zajął się naszą sprawą. Ale to nie koniec… Synek po operacji na własnych nogach wrócił do domu, nie narzekał na ból, nie wymagał środków przeciwbólowych, czuł się dobrze i nadal tak jest. Dziś mija 2 tygodnie od operacji i już o niej zapomnieliśmy. Dziękujemy Maryjo i wszyscy święci, że tak łagodnie pomogliście nam przez to przejść! Nogi cześć i chwała na wieki!
Wdzięczni rodzice i starsza siostra!
Zobacz podobne wpisy:
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański