Chciałam podzielić się swoim świadectwem, na początku zaznaczę, że moja droga do Boga nie była i nadal nie jest łatwa, nie zawsze chodziłam do kościoła, miałam wiele wątpliwości ale mimo to modlitwa zawsze była mi bliska, niekoniecznie w Kościele, częściej w myślach, podczas spaceru czy w formie luźnej rozmowy z Bogiem.
Pochodzę z biednej rodziny z ogromnymi problemami, mimo, że moja kochana mama dbała o nas jak umiała i robiła wszystko, żeby było jak najlepiej przez ojca alkoholika, biedę, odrzucenie przez rówieśników, psychiczne traumy z dzieciństwa i nieleczone stany depresyjne na studiach magisterskich zachorowałam na nerwicę lękową – była ona na tyle nasilona, że nawet stojąc w kolejce do kasy z niewiadomych przyczyn traciłam grunt od nogami, a serce waliło mi jakbym miała dostać zawału, jeszcze gorzej było przy zaliczeniach na uczelni, nie byłam w stanie wydusić z siebie słowa, brakowało mi oddechu. Czułam się bezradna, nie radziłam sobie z atakami paniki, moje życie było pełne strachu i niepewności, unikałam wyjść z domu, nawet w gronie przyjaciół bałam się, że dostane napadu lęku, bałam się wsiąść do zatłoczonego autobusu, bałam się, że w końcu dostanę zawału i umrę, czasem bałam się iść spać słysząc walenie swojego serca. Przed obroną pracy magisterskiej poczułam, że jestem na granicy, że nie daje rady, że nie chce takiego życia. Przez to, że przez lata w problemowej rodzinie nauczona byłam udawania, że wszystko jest dobrze, nie potrafiłam pójść po pomoc do psychiatry, ale obawiałam się, że zaprzepaszczę studia i nie będę w stanie się obronić, nie wyobrażałam sobie spokojnie odpowiadać na pytania przed komisją w sytuacji, gdy nawet błahe zakupy w sklepie przynosiły mi ogromny lęk. Przypadkiem usłyszałam o nowennie pompejańskiej w Internecie, czułam, że to moja ostatnia deska ratunku i w trakcie odmawiania obroniłam się na 5, opowiadałam na pytania spokojnie, gdy wyszłam z sali poczułam się wolnym człowiekiem, wolnym od tego strasznego lęku, poczułam, że mogę wszystko…bardzo dziękuje Maryi za jej wstawiennictwo, jestem pewna, że to dzięki boskiej pomocy udało mi się wyjść z nerwicy. Od czasu obrony nie miałam ataku paniki, owszem zdarzały się jeszcze drobne incydenty w stresowych sytuacjach ale mijały one szybko i były niczym w porównaniu do wcześniejszych stanów, Odzyskałam spokój i chęć do życia, udało mi się nawet zdać egzamin na prawo jazdy i to za pierwszym razem – również z Bożą pomocą – zaczynając kurs zaczęłam odmawiać nowennę, nie o zdanie za 1 razem, ale o to, żeby w trakcie nauki nie zrobić nikomu krzywdy i zachować spokój, po latach życia w lęku bałam się, że ataki mogą powrócić, że stres odetnie mi logiczne myślenie i niechcący wyrządzę komuś krzywdę na drodze. Na szczęście nic takiego się nie stało mimo, że początki były bardzo trudne. Moje życie nadal nie jest łatwe i problemów nie brakuje, jednak wierzę, że wszystko małymi kroczkami ułoży się pozytywnie, Nowenna daje wielką siłę, mimo gorszych dni warto ją odmawiać i wierzyć, daje spokój i radość. Teraz odmawiam kolejną nowennę, nie zliczę którą ponieważ w przeciągu ostatnich 3 lat było ich wiele, odmawiam ją za bliską mi osobę i wierzę, że również tym razem przyniesie owoce. Nowenna nie jest magicznym zaklęciem, nie zawsze spełnia się to co chcemy, jednak daje ona wielką siłę i łaski, które przychodzą po czasie. Mocno w to wierzę i pozdrawiam wszystkich odmawiających.
Zobacz podobne wpisy:
Kasia: Wyrwanie ze szponów śmierci
Justyna: Uzdrowienie męża, przez nowennę pompejańską
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański