Małżeństwem jesteśmy od 6,5 roku. Od początku z mężem wiedzieliśmy, że chcemy mieć dzieci, jednak starania o potomstwo zaczęliśmy dopiero 3 lata po ślubie. W pierwszą ciążę zaszłam po około pół roku starań, ale od początku czułam, że było coś nie tak i straciłam ją, zanim zabiło serduszko.
W drugą ciążę zaszłam po kolejnych 6 miesiącach. Początek był piękny, lekarze mówili, że jest wszystko dobrze. Powiedzieliśmy rodzinie, byliśmy dobrej myśli. Jednak w 12 tygodniu na badaniu USG okazało się, że serduszko przestało bić w 10 tygodniu ciąży. Szok i wielki ból. Później zaczęłam odczuwać dolegliwości w okolicy podbrzusza. Chodziłam do prywatnych lekarzy, jednak nikt nie potrafił mi pomóc.
W końcu postanowiliśmy skorzystać z naprotechnologii, o skuteczności której usłyszeliśmy od pary, która starała się o potomstwo przez wiele lat. Szybko okazało się, że mam infekcję, rozpoczęłam długie leczenie antybiotykami. Ponadto okazało się, że mam problem z krzepliwością krwi, było też podejrzenie endometriozy. Zaczęliśmy z mężem modlić się w Róży różańcowej o cud poczęcia, a także braliśmy udział we Mszy Świętej w Matemblewie.
Przede wszystkim starałam się zawierzyć Matce Bożej, biorąc też udział w 33-dniowych rekolekcjach. Wraz z mężem modliliśmy się również do Świętego Józefa. Nie do końca jednak radziłam sobie z ostatnią stratą. Wreszcie pojechałam na rekolekcje ignacjańskie, na których w końcu udało mi się pogodzić z wcześniejszymi stratami. Po powrocie rozpoczęłam swoją pierwszą nowennę pompejańską o dar potomstwa, lecz z innym podejściem – o wypełnienie woli Boga.
Nowenna pompejańska chodziła za mną już od dłuższego czasu. Nie wiedziałam jeszcze wtedy, że już jestem w ciąży. Miesiączka mi się spóźniała, lecz wtedy ginekolog stwierdziła torbiel na jajniku, więc byłam pewna, że od tego. Mimo to 19 grudnia zrobiłam test ciążowy i wyszedł pozytywny. 20 grudnia otrzymałam telefon, że są wyniki badań histopatologicznych płodu z drugiej ciąży. Dowiedzieliśmy się wtedy, że mój organizm również odrzuca płód i muszę odbyć miesięczną terapię lekową, zanim zajdę w ciążę. Przez to, że już byłam w ciąży miałam jak najszybciej przyjechać do Poznania w celu szybkiego rozpoczęcia leczenia.
Początki były ciężkie. 27 grudnia bhcg spadło. I to o 5 tys.. Myśleliśmy, że niestety znowu się nie udało… jednak nie ustałam w modlitwie. 3 stycznia 2022 na kontrolnym USG dowiedziałam się, że serduszko jednak bije. Był to dla nas prawdziwy cud. Wielka radość i wdzięczność. Niestety komplikacje się nie skończyły, ciąża dalej była zagrożona. Przyjmowałam sporo leków, musiałam dużo leżeć. Podczas ciąży odmówiłam jeszcze dwie nowenny pompejańskie o zdrowie dla maluszka.
Mimo wielu niewiadomych co będzie, czułam opiekę Maryi. Termin porodu miałam na 22.08, jednak z powodu ciąży z komplikacjami miałam zgłosić się szybciej na wywołanie porodu. Umówieni byliśmy na 14.08, jednak nie wiem czy nie doszło do pomyłki ale ze szpitala zadzwonili 13.08 i dzięki temu nasza córeczka przyszła na świat 15.08, a na imię daliśmy jej Maria, ku czci Matki Bożej. Chwała Panu. Cześć Maryi. Agnieszka i Piotr
Zobacz podobne wpisy:
Dominika: Cud życia
Aleksandra: Szczęśliwe narodziny dziecka
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
Piękne świadectwo!