Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Jolanta: Uzdrowienie duszy i ciała

4.8 16 głosów
Oceń wpis

Szczęść Boże. Chcę podzielić się świadectwem uzdrowienia z choroby nowotworowej mojej siostry. W styczniu tego roku moja siostra otrzymała diagnozę nowotwór jajnika z przerzutami do otrzewnej 4 stopień. Według wszystkich statystyk ok. roku życia przed moją siostrą było. Oczywiście
był szok i niedowierzanie, ale tylko przez moment. Powiedziałam siostrze, że to się tak nie może skończyć.

Ja jestem osobą bardzo wierzącą i praktykującą, więc wierzyłam od samego początku, że trzeba oddać tą chorobę Bogu. Zamówiłam Msze wieczyste i zaangażowałam liczne grono znajomych do modlitwy. Po miesiącu od diagnozy była operacja, bardzo trudna, trwająca wiele godzin. Szybko jednak została wypisana do domu w średniej formie fizycznej i psychicznej.

Pojechałam do niej za granicę, by trochę pomóc. Było różnie, ale zostawiłam jej szatki Dzieciątka Jezus Koletańskiego i pojechałam do domu. Były to bardzo trudne chwile, choć operacja się udała. Po miesiącu zaczęła chemioterapię, 6 cykli. Jak ją znosiła? Różnie, kilka dni było zawsze słabszych…

Któregoś dnia podczas rozmowy, moja siostra, która nie była tak blisko kościoła, oznajmiła mi, że odmawia Nowennę Pompejańską, już cześć dziękczynną… Byłam bardzo zdziwiona, ale i szczęśliwa, że swoje życie powierzyła Bogu przez Maryję. Po kilku dniach w mojej skrzynce na listy znalazła się (oczywiście nie zamawiając jej) książeczka z całą historią i informacją, jak odmawia się Nowennę Pompejańską.

Możecie sobie tylko wyobrazić, jakie było moje zdziwienie, kiedy to zobaczyłam. Poczta przyszła z Krakowa z Instytutu Piotra Skargi. Otrzymuję od nich sporadycznie różne pisma, to nie było pierwsze, ale akurat w tym czasie nie spodziewałam się zupełnie, i to jeszcze takiego. Uznałam więc, że to znak od Boga, że muszę i ja tą nowennę podjąć. Doskonale wiem, co to jest, bo już wcześniej odnawiałam za inną osobę. Było trudno, bo obowiązki, bo inne sprawy, bo zawsze coś….

Za trzecim razem udało się ją rozpocząć… Nie było łatwo, ale dałam radę. Moja siostra w tym czasie rozpoczęła drugi raz. Tak się złożyło, że kończyłyśmy w tym samym czasie z różnicą dwóch dni. Moja nowenna kończyła się w dniu, kiedy siostra miała badanie tomografu po zakończonym cyklu chemioterapii. Jej modlitwa druga już kończyła się, kiedy otrzymała wyniki badań.

Okazało się, że jej choroba całkowicie została pokonana i nastąpił kompletny reset choroby!!!
Oczywiście wiemy, że bez lekarzy i leczenia nie ma mowy, ale wiara, że to Matka Boża u swego Syna swym potężnym wstawiennictwem obdarzyła łaską zdrowia moją siostrę.

Nigdy nie przestanę dziękować i Wielbić Boga za ten cud uzdrowienia.
Chwała Bogu na wysokości a na ziemi pokój ludziom dobrej woli.
Amen, Bóg zapłać!

Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest

Zobacz podobne wpisy:

1 Komentarz
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Róża
Róża
11.09.23 15:09

Znam osobiście Jolantę , to jest święta Prawda , też odmawiałam Modlitwę różancową w intencji uzdrowienia Jej siostry .

1
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x