Mówi się, że Bóg potrafi wyprowadzić największe dobro z największego zła, bagna. I tak, to prawda, to nie tylko słowa! 🙂 Podczas jednego z najtrudniejszych doświadczeń w moim życiu, wiążącego się z moimi błędami, finalnie z agresją i wręcz nienawiścią w moją stronę; doświadczeń, gdy nie mogłam wstać z łóżka i jeść (w spaniu pomagały silne tabletki) – zaczęłam odmawiać nowennę pompejańską.
Stopniowo, choć i szybko, bo już podczas części błagalnej, mój były narzeczony zmieniał podejście do mnie (czego nie widziałam wtedy, nie mieliśmy kontaktu, nie licząc jeszcze bardziej dołujących wiadomości). Po dwóch tygodniach od rozpoczęcia nowenny, ni stąd ni zowąd – dzwoni. Czy możemy się spotkać… serce waliło mi jak młotem, ale czułam, że to jest działanie Boga i oczywiście wstawiennictwa Matki Bożej.
To spotkanie zmieniło wszystko, w ciągu tak naprawdę kilku dni zdarzył się cud (narzeczony dokładnie tak o tym powiedział: nie wiem, co się stało, ale musiałem wtedy zadzwonić, musiałem przyjechać… to po prostu cud). I jak miałam nadzieję usłyszeć jeszcze „kocham” od niego, tak raczej prosiłam o wybaczenie czy choć „przepraszam”. Bóg jednak mi tak „podbił” te prośby tym, co uczynił, że nadal aż ciężko objąć mi to głową 🙂
Dziś planujemy ślub i mimo nawracających trudności, to jest zupełnie inny „poziom” i oblicze relacji.
Pisze to świadectwo też dla osób, które nie mają już nadziei na lepsze jutro i które zostały same. Kochani, uwierzcie mi, że Bóg działa na maksa, tylko trzeba mu to na to pozwolić!
Dziękuję Mu i Matce Bożej za wszystko, za tą szansę, którą dostałam (dostaliśmy w sumie oboje) i za to, że odszedł ogromny ból serca i niechęć do życia. Chwała Tobie, Jezu!
Zobacz podobne wpisy:
Sylwia: Miłość dla bliskiej osoby
Renata: Mąż wyprowadził się z domu
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
Twoje świadectwo mnie pokrzepiło. W tym momencie przeżywam coś podobnego. Niech wam Bóg błogosławi!
Bogu dzięki, piękne świadectwo. Ja tez modlę się o powrót narzeczonej. A Twoje świadectwo napełnia mnie nadzieją.