Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Dominika: Dzięki Maryi mam wspaniałego męża

4.5 16 głosów
Oceń wpis

Dzień dobry, szczęść Boże, chciałam opisać swoje świadectwo. Maryja pomogła mi w bardzo trudnej i ciężkiej dla mnie sprawie dzięki temu, że odmówiłam nowennę pompejańską. Żeby opowiedzieć o owocach modlitwy muszę zacząć od początku.

Poznałam chłopaka miał na imię Dariusz i koniec końców zostaliśmy parą. Było nam razem bardzo dobrze. Darek jest facetem takim, jakiego szukałam, pasował mi pod każdym względem. Naprawdę nie widziałam w nim wad. Nie jest idealny, ale jako mężczyzna u mojego boku był naprawdę cudowny. Było nam razem bardzo dobrze, ale była jedna rzecz, która zaczęła nas różnić.

Darek mieszkał na wsi z rodzicami, pomagał im w gospodarstwie, ponieważ mają zwierzęta i codziennie trzeba je obrządzić. Ja urodziłam i wychowałam się w mieście i nie wyobrażałam sobie życia na wsi, daleko od miasta, od sklepów, od szkół, od szpitali, a tym bardziej nie chciałam mieszkać w jednym domu z teściami i nie chciałam tak żyć, że Darek prowadziłby z nimi gospodarstwo, które nie było dochodowe i pochłaniało mnóstwo czasu.

Bardzo przeszkadzałoby mi to, że codziennie trzeba pracować ze zwierzętami, nie można wziąć urlopu i jest to ogromne uwiązanie i bardzo dużo pracy. Myślałam o tym w takim kontekście, żeby planować dalszą przyszłość z Darkiem. Bo kochaliśmy się i trzeba było zacząć myśleć o przyszłości, tylko ja siebie nie widziałam na wsi tam u Darka, a Darek nie widział siebie w mieście. Najgorsze dla mnie było to, że nikt go nie zmuszał, żeby został na wsi, to była jego decyzja, tak planował całe swoje życie. Nawet będąc ze mną, a byliśmy razem już ponad rok, ciągle planował swoje życie na wsi, że tam zostanie.

Było to dla mnie okropne uczucie, kiedy widzieliśmy się ostatniego dnia i on pozwolił mi odjechać pociągiem do Warszawy, a sam został na wsi i wtedy widzieliśmy się ostatni raz. Postanowiłam, że jeżeli Darek nie widzi siebie bliżej miasta, w innym miejscu, niż rodzinna wieś, to nie ma dla nas przyszłości, bo ja nie dam mu szczęścia, mieszkając tam na wsi z nim, bo sama nie będę szczęśliwa. Cały czas bardzo go kochałam i nie przestałam go kochać, ale nie chciałam nas dalej krzywdzić.

Przeprowadziliśmy mnóstwo rozmów na temat przyszłości, próbowałam tłumaczyć mu, że nie musimy żyć w centrum miasta, możemy w mniejszym mieście, sama pochodzę z mniejszego miasteczka, ale błagałam o jedno, żeby zrezygnował z mieszkania przy rodzicach. Mówiłam mu, że ma potencjał, może znaleźć sobie pracę. Takich rozmów było mnóstwo, podawałam argumenty też o dzieciach, że będą miały lepiej bliżej miasta, bliżej do szkoły. Nic do niego nie trafiało, potrafiłam płakać i błagać go podczas tych tych rozmów, żeby się zmienił, żeby podjął decyzję i nie wiązał swojej przyszłości ze wsią, ale on nie potrafił się zmienić i doprowadziło to do tego że rozstaliśmy się.

Dla niego było to też bardzo trudne, bo wiedziałam, że on mnie cały czas kocha i nielogiczne było dla mnie to, że nie potrafi się zmienić w takiej kwestii dla nas. Było mi bardzo źle, nie potrafiłam zrozumieć, jak mógł dopuścić do tego, że wieś wygrała ze mną. W niedzielę, kiedy widzieliśmy się ostatni raz, wróciłam do domu i mój szwagier powiedział mi o nowennie pompejańskiej. Akurat w tym czasie siostra razem z mężem też postanowili odmawiać nowennę w intencji zdrowia swojej córki. Siostra urodziła wcześniaka i małej dziewczynce groziło wiele chorób a najgorsze było to, że miała trzy z pięciu objawów, które towarzysza poważnej i rzadkiej chorobie genetycznej, z powodu licznych wad życie z tą choroba wiąże się z ciągłym braniem leków a ostatecznie prowadzi ona do przedwczesnej śmierci.

Tutaj też będzie drugie świadectwo, bo w tym czasie właśnie szwagier z siostrą zaczęli modlić się o zdrowie swojej córki, kiedy jeszcze ta leżała w inkubatorze w szpitalu, czekając na wyniki genetyczne, które potwierdzą chorobę. Modlili się w intencji zdrowia, żeby córcia była zdrowa, żeby nie miała tej choroby i wyprosili u Maryi cud. Wyniki genetyczne wykluczały chorobę i Felicja ma dzisiaj dwa latka, jest zdrową dziewczynką, rozwija się bardzo dobrze.

Ale wracając do mojego świadectwa, jak usłyszałam o nowennie stwierdziłam, że będę się modlić o to, żeby Darek porzucił życie na wsi, żeby znalazł szczęście przy mnie, żebym ja dała mu szczęście a nie wieś, żeby zmienił swoje myślenie. Zaczęłam się modlić… Modlitwa była bardzo trudna, bo całe moje otoczenie mówiło, że Darek się nie zmieni, że on od zawsze chciał zostać na wsi. Nawet zdarzyło nam się raz spotkać jak już nie byliśmy razem, chciał porozmawiać, ale ta rozmowa jeszcze bardziej utwierdziła mnie w tym, że on nie porzuci wsi.

Byłam w trakcie Nowenny i nie były to pocieszające wydarzenia, ale ufałam Maryi, że skoro obiecała, to na pewno przez tą modlitwę wydarzy się coś dobrego w moim życiu. Po rozstaniu z Darkiem nie siedziałam z założonymi rękami, musiałam zrobić coś ze swoim życiem i to, że miałam motywacje to takich działań, to już było działanie Matki Bożej. Mieszkałam wtedy w Warszawie, kończyłam studia, licencjat, szukałam pracy wszędzie, stwierdziłam, że jestem wolna, mam czystą kartę. Nic mnie trzymało! Złożyłam też cv do mojego rodzinnego miasta Siedlce. Chodziłam na rozmowy w Warszawie bez skutku, ale odezwali się z pracy w Siedlcach.

Miałam ogromne wątpliwości czy iść na tą rozmowę czy podjąć się tej pracy, nie wiedziałam, co robić, modląc się pytałam Maryję, czy to za jej sprawą dzieją się takie rzeczy w moim życiu. Jak wyjechałam do Warszawy na studia byłam pewna, że nie wrócę do Siedlec. Ostatecznie spróbowałam podjąć wyzwanie, rzuciłam pracę w Warszawie, przeprowadziłam się do Siedlec, nie mając tutaj nic oprócz rodzinnego domu i zaczęłam pracę. To już było po skończeniu Nowenny i jak pracowałam, a była to praca bardzo ciężka i smutna, i nie chciałam przedłużać tam umowy, chciałam po trzech miesiącach okresu próbnego odejść.

Ale jeszcze w czasie tych trzech miesięcy Darek odezwał się do mnie i zaczął mówić zupełnie inne rzeczy niż wcześniej. Mówił, że znalazł pracę, mieszka u rodziców, ale codziennie jeździ do pracy, że zapisał się do szkoły a tego też bardzo chciałam jak byliśmy razem jeszcze, żeby skończył szkołę. I zaczęliśmy rozmawiać o przyszłości, że jest w stanie zrezygnować z życia na wsi. Nowennę zaczęłam odmawiać 9 sierpnia, skończyłam w październiku, a w połowie października byłam i pracowałam już w Siedlcach, a w grudniu Darek wynajmował już swoje własne mieszkanie w Siedlcach, szukał pracy, a my zaczynaliśmy od nowa.

To za sprawą Maryi wydarzyła się taka przemiana w życiu Darka i w moim życiu, bo jakby ktoś przed Nowenną zapytał mnie, czy chce mieszkać I pracować w Siedlcach, to bym się uśmiechnęła i poszła dalej, ale Bóg tak pokierował moim życiem i wyborami, że coś kazało mi podjąć tą pierwszą pracę w Siedlcach, która była niewypałem, po trzech miesiącach odeszłam stamtąd, a dziś pracuje w zupełnie innym miejscu, spełniam się w zawodzie, pasuje mi ta praca, jest to praca w Siedlcach blisko domu, Darek też ma dobrą pracę aktualnie jesteśmy po ślubie, 5 listopada 2022 r. wzięliśmy ślub.

Jak te wszystkie dobre rzeczy, które mówił Darek potem wcielał w życie, to czułam, że to wszystko owoce nowenny. Przeprowadzka do miasta, znalezienie przez niego pracy, jak to się działo wiedziałam, że to jest wszystko ręka Boga, to jest dzięki Maryi, że to ona tak pokierowała jego i moim życiem, że spotkaliśmy się znowu i dzisiaj jesteśmy szczęśliwym małżeństwem, kochamy się nad życie, Darek jest wspaniałym mężem, jest taki, jakiego poznałam, nie ma żadnej wady i jest szczęśliwy ze mną. Jeszcze gdy Darek przeprowadzał się do Siedlec, to dla wszystkich był to ogromny szok, bo nikt nie zdawał sobie sprawy, że tak może się zmienić.

Jak już był w Siedlcach powiedział mi, że cały październik jak jeszcze był tam na wsi modlił się na różańcu, modlił się w mojej intencji, żebym była szczęśliwa. Aktualnie szukamy domu, mamy nawet już coś na oku. To jest moje świadectwo, że Nowenna Pompejańska, chociaż jest trudna do przejścia, to jest bardzo owocna. Sam czas modlitwy był dla mnie bardzo trudny, bo przez całą modlitwę nie wydarzyło się nic, co wskazywałoby na dobre zmiany, ale po zakończeniu modlitwy zaczęły dziać się cuda. Jeśli ktoś naprawdę potrzebuje czegoś, to powinien sięgnąć po nowennę i wytrwale się nią modlić i wytrwać w tej modlitwie i w zaufaniu do Boga.

Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest

Zobacz podobne wpisy:

7 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Izabela
Izabela
24.06.24 19:37

Dziękuję! Jak Maryja prowadzi to jest niesamowite, Ona wie najlepiej. Z Panem Bogiem.

Paulina
Paulina
24.06.24 08:40

Super. Ja tak sobie myślę. że te osoby którym nie układa się po Nowennie, po prostu źle ją odmówiły. Nie ma siły, jak Matka Boża obiecała to obiecała. Jak ktoś pisze że po siedmiu nowennach nie może znaleźć drugiej połówki, to znaczy że źle się modlił. Nie wierzę żeby codzienne odmawianie różańca przez 54 dni było niewysłuchane. Ja mam 36 lat i nie mam męża, a nawet moja maleńka chrześnica mi powiedziała: „Ciocia, musisz pomodlić się żebyś miała męża i dzidziusia”. Nie wiem na co ja czekam. Wszystkie moje nowenny były wysłuchane. Ale człowiek robi błąd bo nie daje nic… Czytaj więcej »

Aleksandra
Aleksandra
14.12.23 18:39

Ja już nie wierzę w prawdziwą miłość.Sama z dzieckiem jestem i niezadbana co prawda wierząca w Boga kto mnie będzie chciał?

Ewa
Ewa
16.08.23 06:55

Piękne świadectwo ,
Chwała Bogu i Matce Bożej

Monika
Monika
13.08.23 01:30

Piękne świadectwo

Mara
Mara
12.08.23 15:30

Piękne świadectwo 🙂

Dom
Dom
12.08.23 11:58

Czy to nie egoistyczne modlić się, żeby na siłę zmienić kogoś innego? Może wpierw powinnaś uszanować, że nie każdy musi mieć taką wizję życia jak Ty i sama zacząć od wewnętrznej przemiany…

7
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x