Bardzo mi zależało na zmianie mieszkania na większe, mieszkałem w małej kawalerce, właśnie powiększyła mi się rodzina. Chciałem też zmienić pracę, bo ta, którą miałem, nie pozwalała mi na zmianę mieszkania ze względów finansowych.
Moja sytuacja wydawała mi się beznadziejna, bez żadnych perspektyw i szans na zmiany, mówiąc też wprost- bez żadnych oszczędności. W małej miejscowości, w której mieszkałem, znalezienie lepszej pracy graniczyło z cudem, poczułem wielką stagnację. Postanowiłem więc modlić się Nowenną Pompejańską o zmianę pracy.
W trakcie odmawiania nowenny pomyślałem sobie, że jestem na tyle słaby i „beznadziejny” że i tak nie znajdę innej pracy. Powiedziałem więc sobie w duchu – Boże ty wszystko wiesz, daj mi za wstawiennictwem Matki Bożej chociaż trochę większe mieszkanie jak to co mam, zmieniając intencję nowenny.
Myślę, że wtedy polegałem wyłącznie na swoich siłach.
Warto też powiedzieć że moja żona również modliła się nowenną o zmianę pracy dla mnie, widząc że to dla mnie i dla nas ważne – sama nie pracowała, bo dopiero co urodziło nam się dziecko.
> Na chwilę obecną mam piękny nowy dom i nową pracę na stanowisku dyrektorskim w dobrze prosperującej firmie <.
Ale najważniejszy jest fakt jak do tego doszło – bo to był „geniusz ekonomiczny” z nieba. Żaden strateg by tego nie obmyślił i nie zaplanował w ten sposób.
Pod koniec odmawiania nowenny – cofając się do tamtych wydarzeń, na tablicy ogłoszeń w pobliskim sklepie w naszym mieście, Żona znalazła ofertę sprzedaży mieszkania – o wiele większego, w bardzo atrakcyjnej przystępnej cenie.
Kupiliśmy je, oczywiście korzystając z kredytu – nie spodziewając się tego, że za niecały rok je sprzedamy.
Ktoś powie, ale jak to „sprzedamy”? Oczywiście nie planowaliśmy tego…
Już chyba trochę zapomnieliśmy z żoną o naszych intencjach, zakładając że to było niewykonalne. To co się wydarzyło, dalej było bardzo niezwykłe i przyszło zupełnie niespodziewanie.
Po niecałym roku od zakupu nowego mieszkania, „przypadkowo” znalazłem w internecie ofertę pracy – konkurs na stanowisko dyrektorskie w firmie w sporym mieście.
Konkurs ten (nie mając większych szans – przystępując do niego) wygrałem, zostając wyłoniony spośród wielu innych kandydatów.
Praca w nowym miejscu, kilkaset kilometrów od miejsca w którym żyliśmy, wymagała przeprowadzki i konieczność sprzedania mieszkania które „pachniało jeszcze” przeprowadzonymi remontami.
Okazało się że wartość rynkowa mieszkania, które nie tak dawno kupiliśmy, a które musieliśmy sprzedać w związku z przeprowadzką, wzrosła – w niecały rok – o tyle, że ze sprzedaży mieszkania osiągnęliśmy zysk, który pozwolił nam zapewnić tzw. wkład własny przy kredycie na własny dom w nowym miejscu.
Bez tego „epizodu” nie zostalibyśmy obdarzeni ponad miarę, bardzo hojnie, przez Boga za wstawiennictwem Jego Matki.
To był jakiś niezwykły geniusz, którego nie zaplanowałby najbardziej wytrawny ekonomista. Proces wymagający odrobiny czasu. Geniusz Boga, u którego nasza mądrość jest głupstwem i który widzi więcej, który też wierzy w nas bardziej niż my sami w siebie.
To ważne – działo się to kilka lat temu, gdzie różnego rodzaju zawirowania na rynku nieruchomości były (jeszcze) niewyobrażalne dla nikogo.
Za sprawą Matki Bożej, która jest dobra i bardzo wyrozumiała dla wszystkich którzy ją proszą, w naszym życiu wydarzył się cud.
W nowym miejscu, w nowym domu z nową pracą, chwalę Boga za ten cud każdego dnia.
Ps. Od niedawna – z powiększoną rodziną o wspaniałe – kolejne, drugie, dziecko 🙂
Zobacz podobne wpisy:
Jakub: Podziękowanie Matce Najświętszej
Paweł: W drodze
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański