Szczęść Boże,
tak jak obiecałam najświętszej mateczce chciałabym podzielić się swoim świadectwem. O Nowennie Pompejańskiej dowiedziałam się zupełnie przypadkiem. Zobaczyłam na fb świadectwo innej osoby. Zaczęłam szukać informacji i postanowiłam zawierzyć Matce Bożej całe swoje życie. Od lat cierpiałam na chorobę zwaną nerwica natręctw i napady lęku. Przeszłam z tą chorobą bardzo wiele złych dni, rozpacz i ból towarzyszył mi każdego dnia..
Obwiniałam siebie, Boga nieustannie zadając pytanie dlaczego ja? Nigdy nie uzyskałam na to pytanie odpowiedzi… Rozpoczęłam studia, niby dorosłe życie, miałam kochającego wówczas chłopaka, wspierającą rodzinę a jednak brak spokoju i jasności umysłu utrudniał mi do tego stopnia życie, że pojawiły się nawet myśli samobójcze. Przeszłam tysiące terapii, od lekarza do lekarza… lekki również brałam w bardzo wysokich dawkach i tak naprawdę pomagało tylko na 3, 4 miesiące, po czym znowu wracał koszmar choroby.
Diagnoza ”OCD” – trzy litery, które rujnowały mi skutecznie życie. Później wyszłam za mąż, troszkę mi się poprawiło, myślałam – super teraz mogę żyć na całość, bez zasad, reguł… Niestety .. choroba dała o sobie znać. Chciałam poukładać swoje życie, chciałam zostać mamą, urodzić dziecko. Jednak miałam kolejny atak najsilniejszy w życiu. Wtedy pojawiła się myśl, że nikt ani nic na całym świecie na całej ziemi nie jest w stanie mi pomóc.
I tak było, na ziemi nie, ale zapomniałam przecież o Matce Bożej i Panu Bogu, którzy czynią cuda. Niebo się dla mnie otworzyło. Zaczęłam odmawiać nowennę każdego dnia, krok po kroku. Zaczęłam modlić się swoimi słowami do Pana Boga, do Matki… i każdego dnia zaczęłam czuć się dobrze, coraz lepiej i lepiej. Nie mogłam w to uwierzyć…
Dziś jak pisze to świadectwo mija 13 miesięcy odkąd czuje się bardzo dobrze. Natręctwa jeszcze cały czas pojawiają się, leki, niepokój również, ale już w znacznie mniejszych ilościach i mogę normalnie żyć cieszyć się każdym dniem. Jestem jeszcze na lekach i na razie jeszcze z nich nie schodzę, ale wierze, że i na to nasza cudowna Mateńka zadziała (w odpowiednim czasie i jeśli taka będzie wola Pana).
Pragniemy również z mężem dziecka i w tej intencji również obecnie odmawiam trzecią nowennę. Wiem, że jeśli taka będzie wola Pana to spełni się to czego pragnę. Obiecałam, że teraz będę modlić się codziennie, również moja relacja z Bogiem z każdym dniem staje się coraz silniejsza. Szukałam przez lata ratunku w lekarzach, w terapiach, w lekach. Nie zauważyłam, że ratunek jest w różańcu, w modlitwie, w Panu.
Dziś jestem inną osobą staram się pomagać innym, staram się żyć dobrze tak aby każdego dnia być z siebie dumna. Wszystkie swoje sprawy, całe życie zawierzyłam Panu Bogu. Kiedyś pytałam dlaczego? Dlaczego ja? Dziś mówię dziękuję! Dziękuję Ci Panie, że mi dałeś moją chorobę, bo dzięki niej zbliżyłam się do Ciebie i mogę każdego dnia mówić ” jestem szczęśliwym spełnionym człowiekiem”.
Nie bój się zaufać! Nasza mama niebieska zawsze wysłucha i pomaga. Odmienia nasze serca i umysły.
Pozdrawiam!
Zobacz podobne wpisy:
Mateusz: Lęk zamienił się w radość
Kamila: Nowenna pompejańska pomogła w depresji i nerwicy lękowej
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
Niech Pan Ci błogosławi i niech Cię strzeże
Witam ja już 3raz odmawiam Nowennę Pomorską,jutro kończę.Dużo mogła bym pisać.Kochani w swoim życiu znalazłam 3rózańce i dopiero teraz dotarło do mnie dlaczego je znalazłam .Pierwszy różaniec kolor brązowy,drugi kolor czarny,trzeci kolor biały.Nie wiedziałam dlaczego przez kilka lat.2rozance podarowałam kuzynkom ,trzeci zatrzymałam sobie bo był bardzo ładny i piękny miał zapach ,nowy różaniec wyrzucony do śmieci.Wszedzie zabierałam ten różaniec ale nie modliłam się.Zabrałam go też do Austrii gdzie się przeprowadziłam.Nigdy nie było czasu na modlitwę bo euro było najważniejsze.Aż przyszedł upadek choroby bardzo poważne operacja choroba kregosłupa i problemy w Pracy,poprostu sypało się jak tak wszystko z dnia na dzień.Z… Czytaj więcej »