Od lat staraliśmy się z mężem o potomstwo. Przed ślubem już okazało się, że będziemy mieli problem z poczęciem. Z racji tego, ze jesteśmy z mężem osobami wierzącymi, to oboje zgodnie podjęliśmy decyzję, że mimo problemu, strachu, złości i niepewności, wstrzymamy się do ślubu ze staraniami. W tym czasie zdążyliśmy odwiedzić kilka klinik w Warszawie, gdzie słyszeliśmy, że z takimi złymi wynikami wtedy jeszcze narzeczonego nie ma szans na naturalne poczęcie i proponowano nam metodę in vitro. Jednogłośnie powiedzieliśmy, że nie ma takiej opcji.
Wróciliśmy do domu zwątpieni, zawiedzeni, źli i smutni. Po ślubie trafiliśmy do kliniki Naprotechnologii w Białymstoku. Nie przypadkiem, bo jesteśmy pewni, że to zasługa św. Ojca Pio, który mi się przyśnił. Szedł w moją stronę uśmiechnięty. Ci co znają Ojca Pio to wiedzą, że potrafił być bardzo surowy, wiec sobie pomyślałam, że skoro przyśnił mi się uśmiechnięty to znaczy, że jestem na dobrej drodze. I zanim trafiliśmy do kliniki odwiedziliśmy Ojca Pio w San Giovanni Rotondo. Udaliśmy się do niego z pielgrzymką. Była to nasza podróż poślubna. Byliśmy również w Pompejach u Matki Bożej Pompejańskiej. Już wtedy mąż był po swojej pierwszej modlitwie Pompejańskiej, którą odmawiał jeszcze przed ślubem prosząc o dar potomstwa. Wróciliśmy do domu i wtedy mąż przypadkiem w internecie znalazł namiary na Klinikę Naprotechnologii w Białymstoku.
Od razu udaliśmy się na wizytę. Przyjęli nas z otwartymi rękoma, dostaliśmy dużo ciepła i zostaliśmy otoczeni opieką. Okazało się, że doktor, który nas leczył jest blisko z Ojcem Pio. To był znak, że to właśnie On zaprowadził nas w to miejsce. Leczyliśmy się ponad rok. Szukaliśmy przyczyny problemu. W międzyczasie odmówiłam Nowennę pompejańską prosząc o Dar potomstwa. Mając nadzieję, że Matka Boża mnie wysłucha. Później przypadkiem obejrzałam filmik na YouTube o Nowennie pompejańskiej, który dał mi do zrozumienia, żeby poprosić Matkę Bożą Pompejańską o zdrowie dla mojego męża i podjęłam się Nowenny po raz drugi prosząc o płodność dla mojego męża, byśmy mogli dostąpić daru rodzicielstwa. I stał się cud.
Ostatniego dnia części błagalnej dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Była to środa popielcowa, ważny dzień dla nas wierzących. Matka Boża dotknęła mnie swą świętą dłonią już na początku Nowenny, że to już czas dla Nas. Właśnie już zbliżam się ku końcowi Nowenny z cudem pod sercem. Ojciec Pio osobą Doktora który nas leczył nie dopuścił byśmy poddali się grzechu jakim jest in vitro i dziś jesteśmy wdzięczni Ojcu Pio, Bogu i Matce Bożej Pompejańskiej za ten dar. Cuda się zdążają wystarczy wierzyć i oddać się bezgranicznej opiece tym Na Górze. Amen.
Zobacz podobne wpisy:
Ewa: Nieutulone cierpienie
Marta: Cud narodzin
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
Chwała Panu! Dziękuję za świadectwo i za nadzieję!
Duch wieje kędy chce, Pan sam sobie wybiera narzędzia którymi się posługuje i w swej dobroci współdziała z tymi, którzy Go miłują.
Chwała Panu. Niech Was Maryja nadal prowadzi 🙂
++
Bardzo się cieszę, że została Pani wysłuchana i mają Państwo dziecko. Nie mniej czytając to świadectwo zastanawiam się czy nie robimy ze świętych bożków?
Ojciec Pio pod postacią doktora? Doktor był z Ojcem Pio blisko?
Wiara to nie magia, a twarde stąpanie po Ziemi.
„Świętych prosi się o łaski, a nie o cukierki” – mały Nunzio z Neapolu o ojcu Pio. Wiara ma być jak u dzieci, prosta i rozumna, a nie infantylna i bajkowa 🙂 Pozdrawiam!
A ja uważam że autorka świadectwa modliła się po prostu do Boga za wstawiennictwem Ojca Pio i nic w tym magicznego nie widzę. Takie jest moje zdanie.
Tak dokładnie tak było . Pozdrawiam