W zeszłym roku stwierdzono u mnie bardzo rzadką chorobę autoimmunologiczną w efekcie czego zaczęłam tracić słuch. Spędziłam 3 tygodnie w szpitalu i przeszłam intensywne leczenie sterydami w efekcie czego zdrowie zaczęło się poprawiać. Niestety moja radość nie trwała zbyt długo ponieważ w listopadzie zaczęłam znowu tracić słuch. Lekarze rozkładali ręce bo sterydoterapia nie wchodziła już w rachubę, a innego leczenia nie było, ponieważ byłam przypadkiem, o którym lekarze czytali tylko w książkach. Z każdym dniem byłam coraz bardziej załamana i coraz gorzej słyszałam, a lewe ucho „wysiadło” niemal całkowicie. Wtedy dowiedziałam się od mojego taty o Nowennie Pompejańskiej, ponieważ on odmawiał ją za moje zdrowie. Pomyślałam na początku, że nie dam rady, ale jak powiadają „jak trwoga to do Boga” i 15 listopada zaczęłam odmawiać swoją nowennę. Nie mogłam uwierzyć jak już w drugim tygodniu odmawiania mój słuch zaczął wracać do normy. Budziłam się każdego ranka i sprawdzałam czy to nadal prawda i tak było i jest do dnia dzisiejszego. Matka Najświętsza wysłuchała prośbę moją i taty. Moje życie znów stało się piękne i cieszę się każdego dnia, że mogę pracować i słyszę swoje dzieci. Medycyna trochę zawiodła ale cuda się zdarzają i ja jestem tego najlepszym przykładem. Wystarczy wytrwałość i trochę poświęcenia a Matka Najświętsza wynagrodzi nam ten trud swoimi łaskami.
Piękne świadectwo! Nie ma rzeczy niemożliwych z Bogiem i Matką Bożą ❤
Super, Marzenko!! Gratuluję i cieszę się, że zostaliście z tatą wysłuchani. To prawdziwy cud!!
A jednak cuda sie zdarzaja! Chwala Panu i Matce Najswietszej!