Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Marta: Łaski od Maryi

0 0 głosów
Oceń wpis

Od kilku lat jestem zawierzona Jezusowi przez ręce Maryi. Jeśli nie podejmuję się pompejanki to każdego dnia odmawiam różaniec. Maryja mnie chroni i prowadzi w tym niełatwym życiu. Jest cichutka i pokorna i tak właśnie objawia się Jej obecność w mojej codzienności. Mam 40 lat, jestem panną, bezdzietną, mimo, że mam rodzinę to często ogarnia mnie pustka i smutek, praca mnie wykańcza i każdego dnia zadaję Panu Bogu pytanie czy to dla mnie właściwa droga, skoro tak mi idzie jak po grudzie. Wiem, że gdybym się nie modliła to bym już dawno zrezygnowała, jednak Duch Boży mnie umacnia i daje siłę do walki. Pompejanek odmówiłam wiele, w różnych intencjach, i wiele z nich nie zostało wysłuchanych, przynajmniej póki co nie widzę namacalnie (np. bycie żoną i matką, już chyba straciłam nadzieję). Matka Boża jest mi potrzebna, z Nią czuję się bezpiecznie, nie przestanę się modlić na różańcu. Tota Tuua Maryjo!

Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest

Zobacz podobne wpisy:

14 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
justyna
justyna
03.02.22 22:00

Tex zaczelam Pompejanke I wskazanie celu w zyciu i o zeslanie dobrego meza- jestem Panna ale wierze ze wszystko co dobre jeszczw przede mna.Krolowo rozanca swietego modl sie za nami!!!!❤️

Anna
Anna
30.01.22 20:01

Sama o męża modliłam się kilka lat, bardzo długi okres czasu 5 lat może nawet więcej. Potem straciłam już rachubę czasu. Odmówiłam wszystkie modlitwy jakie były, odwiedzam sanktuaria w Polsce w tej intencji. Powiedziałam kiedyś Panu Bogu że będę się modlić do śmierci w tej intencji. Chyba Bóg miał mnie w końcu dosyć i dostałam tego męża, chociaż straciłam już po ludzku nadzieje. Zawsze cytowałam Abrahama uwierzył nadziei wbrew nadziei. Moja rada bądź jak Abraham, nigdy się nie poddawaj.

Gość
Gość
31.01.22 18:25
Odpowiada na wpis:  Anna

Aniu, piękny komentarz. A czy Ten wymodlony mąż jest Bożym człowiekiem ? Jesteś szczęśliwa w małżeństwie ? Pozdrawiam to co piszesz jest dla mnie świadectwem. Czekam na odpowiedź.

Anna
Anna
31.01.22 19:02
Odpowiada na wpis:  Gość

Mój mąż jest praktykującym katolikiem i dobrym człowiekiem. Jak każdy ma wady i zalety, ale zawsze można na niego liczyć. Po ślubie musiałam całkowicie zmienić swoje życie co nie było łatwym wyborem. Teraz mieszkam na wsi co ma swoje plusy i minusy, ale mieszkanie w domku jest na pewno lepszym rozwiązaniem.

Ksja
Ksja
01.02.22 18:13
Odpowiada na wpis:  Anna

Dziękuję Aniu, miłość wymaga ofiary pełnej miłości. Piszesz, że po ślubie zamieszkałaś na wsi i że musiałaś całkowicie zmienić swoje życie. Ja stoję przed podobnymi decyzjami i ewentualnym mieszkaniem z teściami oczywiście oni na dole my na górze oddzielne wejścia i kuchnia itp. Jak poradziłaś sobie z tą zmianą i organizacją życia.? Pozdrawiam i dziękuję za te słowa, które piszesz są dla mnie ogromnym świadectwem .

Gość
Gość
01.02.22 18:14
Odpowiada na wpis:  Anna

Dziękuję Aniu trwaj w miłości i bądź szczęśliwa, miłość jest cierpliwa i nie zna końca 🙂

Kasia
Kasia
01.02.22 21:44
Odpowiada na wpis:  Anna

Przed każda kobietą, która wchodzi w związek jest wiele zmian i przeorganizowania. Jak Aniu poradziłaś sobie że zmianą zamieszkania i przeprowadzka na wieś, z pewnością kosztowało Cię to sporo pokory.

Anna
Anna
02.02.22 11:52
Odpowiada na wpis:  Kasia

Życie to nie jest bajka i motylki w brzuchu. Trzeba wykazać się czasem dużą cierpliwością do ludzi z którymi się mieszka. Na początku są tylko kawki i ciasteczka , później już nie jest tak milutko. Mój teść z którym mieszkam niestety okazał się konfliktowym człowiekiem i musiałam wyznaczyć konkretne granice jego wtrącania w nasze życie małżeńskie. Żałuje tylko że nie zrobiłam tego na początku naszego małżeństwa. Zaoszczędziło by mi to wiele nerwów, tym bardziej że miałam swoje mieszkanie w mieście i nigdzie nie musiałam się przeprowadzać.

Kasja
Kasja
02.02.22 19:32
Odpowiada na wpis:  Anna

Aniu ja stoję przed takimi dylematami, moja potencjalna druga połowa jest bardzo dobrym człowiekiem ale bardzo zapracowanym. Kocha konie to jego pasja nie widzi się w mieszkaniu w bloku a ja nie chcę mu tego odbierać. Ale perspektywa mieszkania z teściami na dole to odważna decyzja. Nie ma mądrych rad. Co możesz polecić z perspektywy swojego doświadczenia.

Anna
Anna
03.02.22 13:05
Odpowiada na wpis:  Kasja

Każdy musi sam decydować o swoim losie, wszystko ma plusy i minusy. Jeśli o mnie chodzi zawsze byłam samodzielna i bardzo nie lubię jak ktoś mną dyryguje. Nie wiem czy teraz doświadczając tych trudności wyprowadziłabym się z własnego mieszkania. Nie wiem też czy mój mąż by nim został, gdybym nie chciała się przeprowadzić. Słuchaj własnego serca, proś ducha św. o światło co zrobić. To są trudne decyzje które trzeba podejmować samemu, bo później Ty sama będziesz ponosić konsekwencje własnych wyborów.

Kasja
Kasja
03.02.22 22:53
Odpowiada na wpis:  Anna

Dziękuję Ci Aniu za wszystko co napisałaś. Oddaje tą znajomość Bogu i mam nadzieję że Matka Boża to poprowadzi by wypełniła się wola Bożą w naszym życiu, czy mamy być razem czy nie. Trudne jest to wszystko, długo modlę się o do tego męża, też do sw.Jozefa sama z siebie nic nie mogę z daje się na górę. Czuję spokój jak jestem z moją potencjalną druga połowa po prostu odpoczywam przy nim. Życzę Ci dużo miłości byś była szczęśliwa, pamiętaj o słowach przysięgi małżeńskiej niech one będą Twoją siłą i mocą, módl się do sw.Moniki i Rity. Dużo rozmawiaj z… Czytaj więcej »

Nadzieja
Nadzieja
29.01.22 23:50

W życiu na nic nie jest za późno, bądź cierpliwa. Wszystko jest po coś. Jezus wie jaki i kiedy działać, wykorzystaj ten czas, który masz dany twórczo rozwijaj się i dbaj o siebie a Marka Boża Cię już poprowadzi. Dziękuj za wszystko a dziękczynienie otworzy Cię na Mosc bo Bóg jest mością 🙂

Nadzieja
Nadzieja
29.01.22 23:45

Ufaj ufaj i nie trać Wiary. DLA BOGA NIE MA RZECZY NIE MOŻLIWYCH. POLECAM KSIĄŻKĘ MOC UWIELBIEIA. A sprawy sercowe proszę polecić SW.Jozefowi . On działa cuda.

Gabriela
Gabriela
29.01.22 21:30

To piękne, że zawierzyła się Pani Jezusowi przez ręce Maryi i pomimo iż niektóre nowenny (-nie) zostały wysłuchane, dalej Pani się wytrwale modli i ufa. Pisze Pani, że straciła nadzieję na bycie żoną czy matką. To przykre, jeśli człowiek tego pragnie. Mimo, że jestem żoną, matką…a teraz już babcią – także wiele lat wstecz doznałam pustki w sercu, którą nie wiedziałam czym wypełnić. To nieprawda, że tylko samotna, tęskniąca osoba doznaje uczucia pustki. Na szczęście nie zabrakło Bożej łaski i po kilkumiesięcznej pustce, moje serce zaczęło się wypełniać…i tak trwa po dzień dzisiejszy. Tę pustkę w sercu zapełniło dziecko poczęte… Czytaj więcej »

14
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x