Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Małgosia: Modlitwa o męża

0 0 głosów
Oceń wpis

Nowennę Pompejańską odmawiam po raz trzeci w swoim życiu. Dzisiaj jest siódmy dzień. Obecnie modlę się o odpowiedniego i dobrego męża dla mnie.

Półtora roku temu poznałam mężczyznę, który od razu mi się spodobał. Wydawał mi się dobry, szlachetny, uporządkowany i taki też na pewno jest. W moich oczach zyskiwał coraz bardziej za każdym razem jak się widzieliśmy i czułam, że moje uczucie do niego rośnie – zakochałam się i czułam, że On też jest mną zainteresowany, nasza znajomość pięknie się rozwijała.

Po jakimś czasie (ok. 2 miesiącach) czułam, że się ode mnie oddala, nasze spotkania były coraz rzadsze. Pewnego dnia ogarnęła mnie złość, czułam, że go tracę i w emocjach napisałam mu, że nie powinniśmy się spotykać, ale ja chyba potrzebowałam zaprzeczenia z jego strony, być może zawalczenia o mnie i potwierdzenia, że zależy mu na mnie.

Strasznie żałowałam, że to powiedziałam. On tylko potwierdził, że jest zaskoczony i nic więcej.

Póżniej próbowałam z całego serca, ze spokojem wyjaśnić mu to, że powiedziałam to w emocjach, że chcę być z nim (wiem, że brzmi to dziwnie). Kontakt z nim był sporadyczny, ale był i pomyślałam, że teraz muszę sobie zasłużyć, żeby ponownie go odzyskać. Widocznie trochę to wykorzystywał i pewnie już nie chciał ze mną być i traktował to jako powód do zerwania. Miałam przeczucie, że być może pojawił się ktoś inny w jego życiu.

Bardzo obwiniałam siebie, że tak mu powiedziałam i takie poczucie winy noszę w sercu po dzień dzisiejszy. Oczywiście próbowałam dalej tłumaczyć mu, że zależy mi na nim, że chcę kontynuować i rozwijać naszą znajomość. Byłam wymęczona psychicznie i fizycznie, bo już nie było zainteresowania z jego strony. Być może było tak, że on już wtedy nie był zainteresowany, żeby rozwijać nasze uczucie i moja wiadomość tylko mu pomogła i wpędziłam siebie w duże poczucie winy…

Wiele nocy przepłakałam, wymęczona, tęskniłam za nim bardzo i wiedziałam, że już nie mogę tak funkcjonować, byłam na skraju wytrzymałości.

Noszę ogromny żal w sercu do samej siebie. Czuję, że straciłam szansę na miłość człowieka, na którym mi bardzo zależało, tym bardziej, że jestem już po 30 tce.

Mam poczucie, że zawiodłam siebie i Boga, który postawił na mojej drodze wspaniałego mężczyznę. Pragnę uspokoić swoje myśli i serce. Boję się samotności.

Niedawno dowiedziałam się, że się ożenił. Widocznie dosyć szybko zaczął z kimś innym się spotykać. Taka była wola Boża i muszę się z tym pogodzić.

Chciałabym wierzyć, że jest mężczyzna, który na mnie czeka tak samo jak ja na Niego i w takiej intencji modlę się Nowenną Pompejańską.

Królowo Różańca Świętego módl się za nami!

Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest

Zobacz podobne wpisy:

7 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Kami
Kami
08.09.20 02:32

Twoje pragnienie bycia w związku jest zupełnie zrozumiałe, jednak nie uzależniaj swojego szczęścia od mężczyzny z którym będziesz, ponieważ nawet gdyby starał się najlepiej jak potrafi, to po czasie zauważysz, że on nie jest w stanie w 100% spełnić twoich wszystkich potrzeb i wypełnić pustek w sercu, tak samo jak Ty jemu. Bo jesteśmy tylko ludźmi i tylko pan Bóg ma możliwość wypełnienia wszystkich naszych pustek, ale też i my wypełniamy zajmujemy specjalne miejsce w sercu Boga. Miejsce, które tylko Ty możesz zająć, ja mam swoje miejsce w sercu Boga jak i każdy inny człowiek i to jest Bogu, jeżeli… Czytaj więcej »

Wojtek
Wojtek
07.09.20 11:21

Kiedyś nie potrafiwszy z dziewczyną zerwać przeżyłem podobną sytuację. Wpierw coraz rzadsze spotkania, ograniczony kontakt, aż w końcu doszło do kłótni. Mi to było na rękę, bo właśnie na rozstaniu mi zależało, tyle że sam nie potrafiłem tego zrobić, nie miałem odwagi powiedzieć jej że nic do niej nie czuję. Więc nie miej do siebie absolutnie pretensji, że powiedziała to co powiedziałaś. Dzięki temu tylko skróciłaś relację z której i tak nic by nie wyszło. Kilka lat później odmówiłem NP w intencji dobrej żony. Trzy lata po ślubie jest już nas czworo 🙂 Słowa Ojca Pio: „Módl się, żyj nadzieją… Czytaj więcej »

Hania
Hania
06.09.20 19:40

Witam Pamiętaj kochana nigdy nie uzależniaj szczęścia od mężczyzny. Nie bój się samotności bo nigdy nie jesteś sama. Samotność to odczucie emocja. Zacznij żyć znajdź pasje. A ludzie którzy będą chcieli zostać w Twoim życiu zostaną. Pamiętaj szanuj się swoje potrzeby i swoj czas. Wiem to po sobie. Zgadzam się z poprzednimi komentarzami. Lepiej być samej niż utrudnić sobie życie. Pamiętaj jesteś ważna. Polecam książki Joyce Meyer mi bardzo pomogły. Pozdrawiam i życzę miłości i zrozumienia do samej siebie Bóg nie chce abyś się obwiniała robi to diabeł abyś zwatpiła. ♥️

Anna
Anna
06.09.20 19:14

Nie obwiniaj siebie dobra duszo, to nie Twoja wina. Mężczyzna któremu zależy, zabiega i kobieta nie musi się domyślać czy on chce czy nie, mężczyzna działa. Skoro on zachowywał się w taki sposób to nie żałuj że nie wyszło. Ja widzę w Tobie siebie sprzed lat. Od roku jestem mężatką i uwierz nie musiałam się ani chwili zastanawiać czy mu zależało, dawał mi tyle pewności w słowach i czynach, tak jak mężczyzna powinien to robić. Teraz z perspektywy czasu cieszę się że nie wychodziło mi z innymi. Bo dostałam z nawiązką, za ten czas niepowodzeń i cierpień. Ale musiałam też… Czytaj więcej »

Ula
Ula
06.09.20 17:36

Weronika ma rację. Zdecydowanie gorzej byłoby gdyby Wasza relacja trwała dłużej, byłabyś bardziej zaangażowana, a gorycz rozstania większa. Módl się o wypełnienie woli Bożej w Twoim życiu. Pamiętaj, że nie jesteś sama, Maryja nigdy nie opuszcza swoich dzieci.

Slonko
Slonko
06.09.20 17:19

Brzmi to dla mnie jak ktos, kto nie byl emocjonalnie dostepny na tyle, zeby zbudowac zdrowy zwiazek. Tym bardziej, ze szybko wskoczyl w inna relacje. Z drugiej strony, Twoje poczucie winy wydaje sie nieproporcjonalne do bledu, ktory popepnilas. Polecam prace nad poczuciem wlasnej wartosci i poczuciem wstydu i winy, ktore ktos widocznie zaszczepil w Tobie w dziecinstwie.

Weronika
Weronika
06.09.20 13:03

Małgosiu nie obwiniaj się. On miał pewnie wątpliwości, więc twoje słowa były raczej pomogły mu podjąć decyzję. Gdyby miał być twój walczyłby o was. Nic nie mogłaś zrobić. Może to i lepiej, bo co gdybyście się pobrali i później okazałoby się że nie możesz, na niego liczyć? Po co ci taki mąż?

7
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x