Dziś kończę swoją kolejną Nowennę Pompejańską. Bez tej modlitwy już nie wyobrażam sobie życia ale ta nowenna była najtrudniejsza chyba ze wszystkich, które do tej pory odmówiłam.
Prosiłam w niej Maryję aby pomogła moim bliskim zmarłym dostać się do nieba i tam cieszyć się radością w chwale Boga. Podczas nowenny – niestety całej (mam nadzieję, że dziś będzie lepiej)- byłam rozkojarzona, zamyślona, nie potrafiłam się skupić na modlitwie a nawet kłótliwa i opryskliwa (nie jestem ideałem ale wybuchałam nieraz z błahego powodu za co było i jest mi nadal wstyd, szczególnie przed mamą, bo to z nią najbardziej „darłam koty”). Poszłam na mszę o uzdrowienie ale nie potrafiłam się cieszyć że tam jestem, nie potrafiłam dostatecznie dobrze się wyspowiadać (choć bardzo tego pragnęłam). Ufam Jezusowi ale chyba jeszcze za mało(choć wiem, że On i Jego Matka czuwają nad moja rodziną i na de mną). Najgorsze (tak mi się wydawało 3 dni temu) było to, że mężczyzna z którym wiązałam pewne nadzieje i po cichu liczyłam, że on też,. Poczułam się bardzo rozżalona ale jakiś kamień spadł mi z serca ( przeczuwałam że tak się to skończy już dosyć długo, choć nadal miałam nadzieję) i nagle uświadomiłam sobie, że boli ale nie aż tak. Otrzymałam łaskę, żeby znieść to z godnością i nie narzucać się komuś kto tego nie chce (pewnie, że ze 3 razy na dzień mam trudniejszy moment ale jakoś jestem w stanie sobie tę sytuację wytłumaczyć). Ktoś może pomyśleć i co to ma wspólnego z intencją o którą prosiłam. Pewnie niewiele a jednak myślę że tak jakoś się to moje życie teraz układa żeby potem mogło być lepiej. Bardzo tego pragnę-szczególnie rodziny, dzieci. W pracy koleżanki rozmawiają o swoich pociechach a mnie łzy cisną się do oczu. Mam 40 lat i to od zawsze było moim największym pragnieniem. Jestem inteligentna, ładna (nie próżna, bo dopiero od niedawna tak o sobie mówię ale to nie jest najważniejsze i to nie znaczy że rozpowiadam takie teksty na prawo i lewo i ciągle zastanawiam się co jest ze mną nie w porządku, że się mną zachwycają a żyć, być- nie chcą.) Otrzymałam wiele łask od naszej Mateczki, mniejszych i większych, z których nawet nie zdaję sobie sprawy a po czasie one zaprocentują. Wierzę, że moja modlitwa pomoże moim krewnym i wierzę także, że ktoś kiedyś pomyśli o modlitwie za moją duszę, kiedy mnie już tutaj nie będzie.
Królowo Różańca Świętego, módl się za nami.
Zobacz podobne wpisy:
10 krótkich świadectw nowenny pompejańskiej
Justyna: Sukces dzięki nowennie pompejańskiej
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
skąd pomysł, że jak mówisz i myślisz, że jesteś ładna i inteligentna, to od razu masz być próżna? świadomość swojej wartości i piękna jest bardzo ważna. o wiele więcej zła na tym świecie dzieje się z powodu niskiego poczucia własnej wartości, niż jakiejkolwiek próżności (której tu nie ma). ja o sobie myślę, że jestem ładna (co znajduje odbicie w dużym zainteresowaniu) i nie mam z tym problemu. głowa do góry!
To świadectwo już było 🙂
Piękne świadectwo. Ta intencja napewno jest miła Panu bo modlisz się za innych nie myśląc o sobie. Zaufaj mamie i zawierzaj jej się całkowicie . Te napady złości świadczą tylko o naszych niedoskonałościach grund ze się do tego przyznajesz , to zły za wszelka cenę próbuje cię złamać bo robisz cis dobrego dla innych a on tego nie cierpi ufaj i trwaj w modlitwie Dziś mój spowiednik powiedział ze żaden czas wykorzystany na modlitwie nie jest zmarnowany
Jestem także w sytuacji „niekomfortowej”, ale innej,spotykam się z kimś, ale sama jakby nie mam przekonania czy to ten właściwy. Jest dobrym człowiekiem, zależy mu, widzę że mógłby być naprawdę dobrym mężem, ale we mnie coś jest nie tak, może nie tak to powinno wyglądać. Może chciałabym przeżyć coś szalonego. Co zrobić aby nie żałować, dać więcej czasu, może coś zaiskrzy? dać mu absolutną wolność i szansę na spotkanie kogoś innego? jestem po 30- stce. Byłam sama, było źle, chciałam kogos poznać, a teraz…
Anno, podejrzewam, że jeżeli nie zaiskrzyło na początkach to nie zaiskrzy. Może pojawić się przywiązanie, miłość ale nie zakochanie z tą nutką szaleństwa. Słuchaj się intuicji, bo ona dobrze podpowiada i najważniejsze, aby być szczerym wobec siebie i drugiego człowieka, żeby nie robił sobie niepotrzebnych nadziei.
Dzięki za zainteresowanie moim komentarzem. Oboje się teraz zastanawiamy co z tym wszystkim zrobić i muszę wyznać, że ciężko mi jest, jemu tym bardziej.
Też miałam taką sytuację. Niestety, chłopak w końcu się oburzyl na ten mój dystans, uciął ze mną kontakt, a ja dopiero wtedy zrozumiałam, jak bardzo mi zależy. Czasem oczekujemy fajerwerków w relacjach, bo mam się wydaje, że tak powinno być, a to nieprawda.
Jeśli oboje o tym rozmawiacie a on nie trzasnął drzwiami i nie wyszedł to jest to nietuzinkowy mężczyzna. A takich jest mało. Dajcie sobie czas…..Z moich doświadczeń wynika że czym wieksze fajerwerki tym bardziej poparzone serce.
no tak, tylko że mamy znowu oddawać się mężczyźnie, w którym nie jesteśmy zakochane do szaleństwa? to bez sensu.
Zgadzam się z moimi przedmówczyniami. Na wszystko potrzeba czasu i rozmowy, bo właśnie poprzez rozmowę można wiele wyjaśnić 🙂 .
Życzę Ci wielu łask bożych i mam nadzieję, że Pan Bóg rozwiąże tę sytuację tak, abyście oboje byli szczęśliwi – tego Ci życzę z całego serca 🙂
Madziu, znam doskonale ten ból, kiedy mężczyzna, z którym wiąże się nadzieję, oznajmia że nic z tego nie będzie. Wiem też, jak to jest pragnąć dziecka, choć nawet nie jesteśmy w związku. Wiem, jak to jest słyszeć wciąż pytania pełne zdziwienia – taka ładna i fajna a sama? To bardzo bolesne. Pomodle się dziś za Ciebie. 🙂 Zachęcam Cie tez do dołączenia do Róży (wpisz w Google projekt róża), która sama niedawno odkryłam, a gdzie modlimy się wzajemnie o dobrych partnerów życiowych. Życzę Ci wiele błogosławieństwa Bożego i najlepszego męża na świecie oraz tego, byś mogła urodzić dziecko lub doznała… Czytaj więcej »
Dziękuję za słowa wsparcia i otuchy 🙂 . Dziękuję także za modlitwę, cudownie jest wiedzieć, że inni pragną ofiarować swoją modlitwę za kogoś, kogo nawet nie znają.
Również pomodlę się Agnieszko za Ciebie 🙂