Zakochałam się do takiego stopnia, że dzięki temu człowiekowi poczułam, że u jego boku chciałabym być żoną, dobrą żoną i…matką chociaż NIGDY nie widziałam w sobie nawet minimum z matki…Ten człowiek sprawił, że otworzyłam się przed nim cała, otworzyłam swoje serce, powierzyłam największe sekrety, on rozpalił we mnie uczucia macierzyńskie chociaż od samego początku wzbraniałam się przed tą znajomością, przed miłością… Dzielą nas tysiące kilometrów. No ale niestety „bajka” nie trwała zbyt długo – zostawił mnie totalnie bez konkretnego powodu-powodem był brak czasu i praca… Na nic się zdało, że mogę wyjechać do niego, że skoro się kochamy to trzeba walczyć o miłość bo to może się już więcej nie powtórzyć. No ale niestety serce moje zostało złamane. Przestałam o siebie dbać, ciągle płakałam, czasami wręcz wyłam z bólu, to bylo tak okropne, tak ciężkie, że niekiedy błagałam Boga żeby zdjął ze mnie ten ciężar, że chcę umrzeć, że nie potrafię i NIE chcę tak żyć, bez niego…Wiele razy miałam myśli samobójcze, myślami wychodziłam też, że wolałabym aby on nie żył, że wtedy łatwiej by mi było to znieść. Wiem, straszne, okrutne i nieludzkie. Nie mam na to żadnego usprawiedliwienia, po prostu moje życie straciło sens… Modliłam się, ale często było tak, że myślałam – kurczę po co ja to robię, kretynkę robie z siebie przed Panem Bogiem, płaszczę się, błagam, proszę i co? I NIC!Były oczywiście momenty zwątpienia a jakże aż nadeszła Wielkanoc. Ciocia zobaczyła, że coś jest ze mną nie tak – zapytała, ale delikatnie czując, że temat jest ciężki i opowiedziałam jej swoją historię, wtedy ona mi powiedziała o Nowennie. Przyznam się, że pierwszy raz o niej usłyszałam, ale bardzo mnie to zaciekawiło. Zaczęłam szukać w internecie jak odmawiać, w ogóle nie wyobrażalne dla mnie było że mam się modlić i jednocześnie rozważać tajemnice ale że jak? Ale że co? wielki uśmiech Dwie rzeczy na raz, przecież to jest niemożliwe… Ciocia podsunęła mi magazyn Różaniec gdzie jest dużo rozważań i w Wielkanocny Poniedziałek pierwszy raz odmówiłam nowennę. Byłam w naprawdę wielkim szoku jak prosto, płynnie szło mi to. Okazało się, że mówienie „Zdrowaś Mario” i rozważanie wcale nie jest takie trudne, Wręcz przeciwnie, jak człowiek zaczyna się „wkręcać” godzina mija nie wiem kiedy nie wiem gdzie. Jest różnie. Czasami rozważam tajemnice, czasami modlę się i myślę tylko o nim, czasami jak dziś płaczę prawie całą nowennę… Mam sporo wolnego czasu po pracy więc zawsze w domowym zaciszu siadam z różańcem, odpalam laptopa, zamykam oczy i modlę się.
Dużo czytałam o działaniu złego, że zazwyczaj jest jest, że robi wszystko zeby nie było czasu na modlitwę, więc u mnie pojawia się on w zupełnie innej formie i uderza w mój najczulszy punkt czyli sen… Mam bardzo słaby sen, budzi mnie najmniejszy szmer, często przez swoją wybujałą wyobraźnię widzę różne rzeczy w ciemnościach i już drugiego dnia odmawiania nowenny miałam straszą sytuację. Wiem,że zły to zrobił, w śnie kiedy się przestraszyłam (było to połączenie snu i jawy) przestraszyłam się więc chwyciłam za Różaniec i zaczęłam się modlić nagle ktoś/coś złapało mnie za rękę z Różańcem i zaczęlo nią potrząsać i szeptać coś jakby zaklęcie w niezrozumiałym dla mnie języku. Obudziłam się ale nie do końca, przestrszona, zlana potem – zapaliłam lampkę. I od razu zadałam sobie pytanie, jeśli tak ma to wyglądać to czy ta miłość jest w ogóle tego warta…?Moja odpowiedź brzmi TAK! Nie poddam się, już czuję, żezły obrał mnie za łatwy cel ale nie chce i nie potrafię się poddać.
Dziś skończyłam nowennę, moje prośby i modlitwy zostały wysłuchane. Mateczka NIGDY nie opuszcza jest z nami wszędzie… Wszystkim polecam oddać swoje problemy w ręce Jezusa, bo tylko On wie co z nimi zrobić.
Trwajcie w modlitwie
Zobacz podobne wpisy:
Kasia: Modlitwa po rozstaniu
Krystyna: Nawrócenie grzeszników
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
Mozna jakiś kontakt do Ciebie?
Dziękuję.
Dziękuję Ci bardzo Irenko. Bardzo dziękuję.
Na pocieszenie ci napisze ze moja siostra tez miala nowotwor nerki ,co prawda stracila nerke ,ale zyje .Bedzie dobrze.
Irenko, czy to Ty jesteś, która mnie wspierałas, gdy pisałam, że moja wnuczka choruje na anoreksje? Bardzo mi wtedy pomogłas, za co Ci jeszcze raz dziękuję. Napisałam już świadectwo o uzdrowieniu wnuczki, ale się jeszcze nie ukazało. Teraz mam inny duży problem, ponieważ mąż mój zachorował na nowotwór nerki i prawdopodobnie są przerzuty. Odmawiam NP, ale tak bardzo potrzebuję wsparcia w modlitwie. Będę bardzo wdzięczna za modlitwę w intencji zdrowia dla mojego męża.
Oczywiscie Mario ze bede sie modlic ,dzis zaczne Nowenne do Sw Peregryna .Moze mnie wyslucha .Ty jeszcze dolacz Koronke Wyzwolenia za meza .
Marta, czy on wrócił do Ciebie, skoro piszesz, ze zostałaś wysłuchana? Jestes wielką szczęściarą, że masz taką ciocię w rodzinie. Ja mam ciocię, babcię i dziadka, którzy mnie przeklinali i prawdopodobnie bede musiała się modlic o uwolnienie z tych przekleństw tak jak mi Enia doradziła. Na szczęście jest Irenka i inne dziewczyny z tej strony, które się za mnie pomodliły 🙂 Dziekuję Wam za to.
Hej, jesteś:))- też pamiętam o Tobie , co u Ciebie słychać?
Witaj Nadia jutro odmawiam ostatni dzien NP w twojej intencji ,54 dni przelecialo nie wiem kiedy i wierze ze matka Boza mnie wyslucha o co ja dla ciebie prosilam,bedzie dobrze ,zobaczysz.A wogole co u ciebie?
Dziękuję. U mnie leci z dnia na dzień, ale szczęśliwa nie jestem. Dziękuję dziewczyny, że pamiętacie o mnie. Ściskam Was mocno i obejmuję modlitwą 🙂 To już 54 dni zleciały??????
Irenko, u mnie w zeszły weekend coś ruszyło. Otworzyły mnie się oczy na pewną sprawę. Pomyslałam, w pierwszej chwili, że to dzieki nowennie (dopiero mnie uswiadomiłas, ze dobiega ona końca). Zdam relację za jakiś czas, bo to ruszyło w zeszły weekend. To był dla mnie straszny czas.
Dobrze czekam ,melduj mi tu zaras slonce.Ale czy w dobrym kierunku ida twoje sprawy?
Myslę, że w dobrym. Albo inaczej..rozwiązują sie złe relacje, złe niszczące mnie powiązania. Co będzie dalej, nie wiem..byc może pustka, być może życie zacznie iśc w dobrym kierunku. Narazie dobro nie nadchodzi, ale być może robi się dopiero miejsce na to dobro.
Nadia ja zawsze mowie „u mnie juz zle bylo ,teraz bedzie tylko dobrze”,u ciebie tez wszystko sie ulozy ,zobaczysz .
Nadia, niestety odkąd zaczęłam odmawiać 2 nowennę o umocnienie miłości w związku wszystko się posypało. Ale modlę się dalej. Do tego odmawiam nowenny do św Judy, św Rity, św Charbela i św Józefa i trwam, że w końcu będziemy razem
Wszystkie oznaki depresji, wielu mezczyzn nie jest jej wart, z Maryja dostaniesz wiecej niz stracilas
Też się modlę o powrót ukochanego… Też mam chwile zwątpienia…
Brakuje mi czasami siły…
Zniechęcam się…
Wątpię w to że się to uda, że on do mnie wroci…
Proszę o modlitwę za mnie i mojego utraconego ukochanego.
A Tobie życzę dużo wytrwałości i miłości! Szczęść Boże!