W marcu zaczęłam odmawiać swoją kolejną nowennę pompejańską w życiu. To był niestabilny dla mnie czas ze względu na „dziwną” relację z pewną osobą w mojej pracy (celowo nie chcę opisywać szczegółów). Chodziłam z tego powodu często poddenerwowana, co odbijało się z kolei na sytuacji w domu. Pewnego dnia, gdy powiedziałam kilka słów za dużo, raniąc bliską mi osobę, stwierdziłam, że tylko Maryja może pomóc mi odzyskać wewnętrzny spokój.
I w trakcie odmawiania nowenny nieoczekiwanie znalazłam inną pracę, po tym jak gorszego dnia wysłałam kilka CV. Jednak po zastanowieniu stwierdziłam, że nie jestem na siłach, aby odejść z tej obecnej pracy (tak, więc może te cv niepotrzebnie rozsyłałam?) Czułam się zaangażowana w to, co robię i mentalnie dobrze się tam czułam, a dodam, że jestem osobą introwertyczną, nawet bardzo. Dlatego odmówiłam. Jednak wkrótce dostałam telefon od szefa tej firmy, że chciałby ze mną pracować i omówić warunki, co by musiał zrobić, abym przyjęła ofertę. Tego się nie spodziewałam. Uznałam to za znak z góry, aby jednak zmienić pracę. Po przemyśleniach i modlitwie złożyłam wypowiedzenie.
Mam za sobą kilka tygodni pracy w nowym miejscu, które jest dla mnie… rozczarowaniem i tęsknię za starą pracą. Okoliczności, w jakich się to wszystko wydarzyło, fakt, że odmawiałam wtedy nowennę pompejańską, sprawiają, że próbuję wierzyć, że to była naprawdę wola Boża i Bóg wie lepiej, co dla nas dobre, mimo że czasem tego nie rozumiemy. Tylko chcąc pozbyć się jednego balastu wewnętrznego (ciężaru tej relacji w pracy), to nadałam sobie kolejny, więc przyznaję, że czasem pytam: dlaczego tak się stało? Być może znów sięgnę po różaniec w nadziei, że otrzymam odpowiedź, bo cały czas wierzę w moc nowenny pompejańskiej.
Zobacz podobne wpisy:
Jakub: Podziękowanie Matce Najświętszej
Paweł: W drodze
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański