Ela: Otrzymane i nie otrzymane łaski

Odwawiam Nowennę Pompejańska chyba trzeci, może czwarty raz. Na początku była prośba o nawrócenie męża i naprawienie relacji między nami. Mąż nie wrócił, ale za to do mnie wróciła pogoda ducha, cierpliwość, nawet do samej siebie. Nie wiem, ile można tu zamieścić treści, ale wiem jedno, mimo że jestem osobą wykształconą i wydawałoby się, że powinnam znać słowa, ktorymi chciałabym i powinnam dać tu świadectwo łask, które otrzymałam, ale nie znam i nie potrafię powiedzieć, jak bardzo wdzięczna jestem Matce Bożej, że nigdy mnie nie opuściła. Szczególnie wtedy kiedy ja padałam z bezsilności i nie wiedziałam, co dalej. Wiem jedno, że otworzyła mi oczy na wszystko czego doświadczałam i doświadczam, że to ma sens i znaczenie, którego oczywiście ja nie rozumiem i już nie chcę rozumieć. Czemu, bo wtedy nie mogłabym w całości zaufać Bogu i powierzyć siebie, swoich bliskich tak z wiarą, że On najlepiej wie, jak prowadzić nas do swojego Królestwa. Przez cały czas o coś prosiłam. Dziś już wiem, że nikt, tak jak Bóg nie wie czego nam potrzeba. Jezus mówi, żeby Mu zaufać. Ta Nowenna pompejańska, przez nią Maryja Matka Jezusa, mego Pana, uprosiła mi łaskę zaufania i powierzenia wszystkiego Chrystusowi. Módlmy się wszyscy do Maryi Pompejańskiej o zawierzenie i zaufanie Bogu. Nikt nie wie, tak jak On, Ojciec Nasz Najlepszy, czego jego dzieciom potrzeba.