Dziękuję Ci Matko Boska za twoje wstawiennictwo, za Syna Twojego, a Pana Mojego Jezusa Chrystusa, dziękuję za Eucharystię i modlitwę różańcowa i za polskie Kościoły otwarte cały czas, gdzie można wejść i pokłonić się przed Najświętszym Sakramentem.
Źle ze mną było. Zawroty głowy, początki depresji poporodowej, agresja względem siebie i męża, złość na dziecko, nie moglam zjeść normalnie posiłku, bo kręciło mi się po każdym w głowie, bolał mnie brzuch i siadły nerwy. Moje mysli krazyly wokol śmierci i bezsensu istnienia.
Byłam zła na księży, katolików i nie wierzyłam w istnienie dobra, a tylko w interesownosc nastawiona na zysk.
Teściowa doprowadziła mnie do stanu rozstroju nerwowego, męża poniżałam, a siebie nie poznawałam.
Moja rodzina (matka, ojciec, rodzeństwo) zostawili mnie samą w najtrudniejszym momencie życia, a gdy poprosiłam o pomoc stwierdzili że wymyślam.
Nie potrafiłam zapomnieć krzywd i wybaczyć ciosów. W końcu coś we mnie pękło.
Zamknęłam się na wszystkich i klocilam codziennie z mężem.
Straciłam wiarę w Boga i Chrystusa. Bywało tak, że ciskałam różańcem o ściane albo podłogę i bluźniłam Panu Bogu za bezczynność i przyzwolenie na zło ludziom, którzy krzywdzą innych.
Któregoś dnia siadlam zmęczona w fotelu, przed południem!! i nie wiedząc co robić i co się ze na dzieje zaczęłam myśleć o psychologu i tabletkach, ale w środku wiedziałam że nie o to chodzi, że potrzebuje całościowego uleczenia: ciała, duszy i psychiki.
Chwyciłam za różaniec i wypłakałam morze łez, z każdym dziesiątkiem czułam, że spada ze mnie niewidzialny ciężar. Nie modliłam się, ja sie tym różańcem rozkoszowałam jakby mi ktoś narkotyk w żyły wypuścił. Myśli się klarowały, ból brzucha minął od razu, a Ja poczułam jakby mnie ktoś otoczył niewidoczą opieką i troską, że jest ktoś, kto widzi i wie wszytko, że Pan Bóg i Jezus Chrystus widzą wszystkie krzywdy i działania, te jawne i ukryte i że każdy zostanie ze swojego sumienia rozliczony.
Z tego wynikała pewność i zaufanie Jemu. PANU JEZUSOWI.
Podczas modlitwy było dobrze, po modlitwie wszytko wracały, ale tylko na początku. Potrafiłam chodzić do spowiedzi co tydzień i regularnie przyjmowalam Eucharystie. Modlilam sie za ludzi, którzy mnie skrzwdzili – nie czułam tego, nie ufalam księdzu w konfesjonale o czym to poinformowalam, do tego walczyłam z grzechem nieczystości, w który wpadłam podczas załamania po porodzie.
Nie od razu, ale krok po kroczku, dzięki codziennej rozancowi, dzięki regularnym (czasem codziennym) wizytom przed Tabernakulum, dzięki Eucharystii wyszłam na prostą.
Okazało się, że ostatni dzień nowenny przypadał na ostatni dzień roku 🙂
Minęły napady agresji, nie wiem jak ale od tygodni nie zaglądałam i nie czuje potrzeby zaglądania na strony erotyczne, potrafimy normalnie z mężem rozmawiać, nawet przychodził do mnie do kościoła jak się modliłam przed tabernakulum, zrozumiałam jaką krzywdę moje kłótnie krzyk robiły naszemu dziecku, prawie wybaczylam teściowej, potrafiłam jechać na Święta do domu rodzinnego i złożyć życzenia rodzinie, jestem spokojniejsza, normalnie jem posiłki, zniknęły zawroty głowy, pokochałam Kościół, duchownych i czuje opiekę Aniołów, bo o to prosiłam pod koniec różańca mojego Anioła Stróża i Matkę Boską.
Zakochałam się w różańcu i nie potrafię spędzić dnia bez kontaktu z Maryją.
Aha, nie modliłam się do Matki Boskiej „pompejańskiej” ale do Jedynej Niepokalanej Matki Pana Jezusa, bo Maryja jest jedna.
Dziś zaczęłam kolejną nowennę, nie mam konkretnej prośby, modlę się o spokój wewnętrzny i ogólnie za swoją osobę, bo nadal tego potrzebuję, bliskości nieba, żywej obecności istot niebieskich, wiary, nadziei i miłości.
Dodam jeszcze, że bywało tak, że odmowilam trzy tajemnice i było mi mało, więc odmawialam światła, a jak nadal teskiłam za niebem wybieralam ulubione pięć tajemnic i modliłam się za jakieś dziecko potrzebujące radości, albo za jakąś ofiarę wypadku drogowego znaną tylko Panu Bogu albo za jakiegoś grzesznika atakującego Kościół, zazwyczaj za jednostkę niż za ogół.
Nie traktuje różańca jako sztywnej ramy od – do. To spotkanie z najpiekniejszymi istotami po drugiej stronie życia, za każdym razem rozpoczynam różaniec otwiera się niebo i świat przestaje istnieć i już nie są ważne problemy i zmartwienia ale Ich obecność, a Oni Pan Jezus I Maryja reprezentują samego Stwórcę i nie ma niczego, z czym nie dadzą sobie rady, to my ludzie mamy mało wiary w Niego.
Nie bojcie się modlic za najblachsze sprawy, za coś czego się wstydzicie albo uważacie, że to niegodne. Nie ma niczego takiego.
Pan Jezus powiedział, że o COKOLWIEK z wiarą i ufnością będziecie się modlić, otrzymacie, a Śliczna Pani wam pomoże, bo to jest mama, która nie odmówi żadnemu swojemu dziecku.
Kocham Cię Panie Jezu
Kocham Cię Matko Boska
Dziękuję Wam Aniołowie za wszytko 🙂
Niech Pan Bóg błogosławi każdej osobie czytającej to świadectwo.
Zobacz podobne wpisy:
Dorota: Wyleczenie z choroby
Bogumił: Zdrowie dla Żony-wysłuchana prośba
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
Piekne swiadectwo! Czytajac to naprawde czuje sie opieke Boga, Jezusa i Naszej Matki❤️
Chwała Panu !!!Kamilko i tak trzymaj niech Bóg tobie itwojej rodzinie błogosławi a Matka Boża i nasza opiekuje się wami przez całe życie amen♥️♥️♥️Piękne świadectwo.
Przepiekne swiadectwo czyta sie go jednym tchem☺
Piękne świadectwo.
Piękne świadectwo. Naprawdę piękne. Bardzo dziękuję.
Piękne świadectwo! Dziekuje.
Niech Maryja zawsze Cię prowadzi.
I niech ten Zachwyt z Tobą zostanie…
Dziękuję za to piękne świadectwo
Kamila Tobie niech Pan Bóg tez błogosławi
Piękne świadectwo!