Magdalena: Może to rak, może nie?

Cudowną Nowennę zaczęłam odmawiać od czerwca tego roku , zaraz po tym jak dowiedziałam się że mam ogromną zmianę w lewej zatoce szczękowej -zmiana była wielka i niszczyła moje kości. Lekarze nie wiedzieli co to jest.Usłyszałam chyba najgorsze zdania ,których nikt nie chce usłyszeć-ja nie mogę pani pomóc, no wygląda to dość poważnie ale proszę być dobrej myśli ,trzeba czekać, nie mogę obiecać ze to nie jest nowotwór złośliwego, badania nie są jednoznaczne. Zostało mi tylko czekać na operacje która rozwieje wszelkie wątpliwość. 3 miesiące ciągłej niepewności , lęku o to czy zdążę zobaczyć jak moja córka dorasta, czy czeka mnie powolne umieranie ?czy moi bliscy będą musieli patrzeć na to, i cierpieć razem ze mną. Mogłam się tylko modlić i robiłam to. Różaniec dawał mi nadzieję , uspokajał mnie, często kiedy go odmawiałam miałam wrażenie że ktoś modli się razem ze mną. Modliłam się o powrót do zdrowia o to żeby to ,,coś’ to nie był nowotwór złośliwy. Obiecałam że będę dzielna że każdy ból związany z leczeniem ofiaruje Panu Bogu. Modliłam się nowenną od 1 czerwca do 23 sierpnia , 24 miałam operacje. Kiedy się obudziłam po operacji , byłam w szoku , nic mnie nie bolało, nie było śladu po zabiegu, mogłam oddychać przez nos, nawet nie krwawiłam. Operacja udała się całkowicie, na drugi dzień byłam w domu, tydzień po dostałam wyniki. Nic złego tam nie było, zwykłe polipy choć na badaniach wyglądały groźnie . Nie mogłam opanować radość, poczułam niesamowitą ulgę i ogromną wdzięczność bo wiem że to dzięki Panu Bogu, dzięki niesamowitej nowennie i dzięki Najświętszej Panience , która zawsze z nami jest , pomaga nam i nie opuszcza, wystarczy sięgnąć po różaniec . Dziękuje z całego serca.:)