Magdalena – LIST: Jestem pewna, że Maryja mi pomoże

Nie wiem od czego zacząć. Odmawiam trzecią nowennę ale każda z nich nie jest tak odmawiana jakbym tego chciała. Zawsze pojawiają się natrętne myśli albo milion innych tematów tak abym nie mogła się skupić na modlitwie. Teraz też, pisząc to świadectwo, kompletnie nie wiem jak się do tego zabrać ( a w pisaniu jestem dobra).

Zacznę może od pierwszej intencji, która się nie spełniła ( ale to przeciez nie jest koncert życzeń), teraz myślę, ze może się spełniła ale w taki sposób jak chce tego Bóg ( w końcu ON wie, co dla mnie najlepsze). Prosiłam w niej o cud miłości – od wielu lat jestem zaślepiona pewnym mężczyzną ( i kiedyś miałam wrażenie, że on również na mnie zwrócił uwagę) ale jakoś nigdy nie było sposobności aby się poznać a kiedy się już nadarzyła to ja wszystko psułam. Prosiłam w niej Maryję aby zwrócił na mnie uwagę a jeśli nie, jeśli jest szczęśliwy z kimś innym, to prosiłam o to by poznać kogoś z kim i ja byłabym szczęśliwa. Bardzo tego pragnę, chciałabym mieć rodzinę, dzieci, czuję się naprawdę samotna. Nie widujemy się teraz. Może to i dobrze. Na razie nie poznałam też nikogo interesującego.

Druga nowenna – o wyjście z nałogu alkoholowego dla mojego brata. Myślę, ze się spełnia.

Na pewno już nie sięga po alkohol codziennie. Wiem, ze jest to dla niego bardzo trudne. Wiele lat w nim tkwił. Wiem, że będzie miał dni gorsze i lepsze ale wiem też, że Maryja go nie opuści. Wierzę w to, choć przyznam, ze po skończeniu tej nowenny, miałam myśli, że po co to, skoro znowu wypił (bo niestety zdarzyło się) ale wiem też że nic nie dzieje się samo i że na łaski trzeba cierpliwie poczekać.

Trzecia nowenna – którą właściwie za kilka dni kończę, dotyczy zgody w rodzinie a dokładnie przy podziale majątku po moich dziadkach. Pewna osoba z najbliższej rodziny chce sprzedać ojcowiznę, której wiele czasu i energii oraz pieniędzy poświęciła moja mama ( to także ziemia należąca po części do niej). Nie chcę nikomu nic odbierać, mam nadzieję, że ta osoba przemyśli swoją decyzję i tę sprawę rozwiążemy inaczej, choć jest w nas wszystkich chyba wiele złości i ciężko jakoś się dogadać. Jestem pewna, że Maryja mi pomoże, nam pomoże. Gdybym w to nie wierzyła, to jaki byłby sens tej modlitwy?

Czytałam już wiele świadectw i to po nich nabierałam coraz większej pewności, że Bóg nie zostawi mnie z niczym, że moja modlitwa zawsze będzie wysłuchana. Przyznaję też rację wszystkim piszącym o „wciągnięciu” się w modlitwę różańcową. To prawda, po skończeniu nowenny czegoś człowiekowi brakuje, czuje potrzebę aby rozpocząć kolejną. Ja także myślę już o następnej. Mam nadzieję, że każda kolejna nowenna będzie przeze mnie odmawiana gorliwiej, bez podszeptów złego ducha.

AVE MARYJA!