Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Wiola: Odmieniona

0 0 głosów
Oceń wpis

Witam, jestem w trakcie odmawiania pierwszej nowenny, tak naprawdę drugiej, jednak pierwszą porzuciłam po kilku dniach, gdy okazało się że już za późno na modlitwy. Prosiłam wtedy Matkę Bożą o ratunek dla mojego nienarodzonego dziecka, ale po kilku dniach od rozpoczęcia modlitwy poroniłam. Wiem jedno, nie dowiedzialabym się o tej modlitwie gdyby nie ta tragedia. Byłam z daleka od Boga, nigdy nie szukałam modlitw w internecie, a wtedy nie miałam już w nikim pomocy, wobec czego postanowiłam poprosić Świętych i Matkę Bożą o wstawiennictwo za moim dzieciątkiem, wtedy sobie przypomniałam o Bogu. Minęło 1,5 miesiąca a ja postanowiłam modlić się za męża, który nadal jest na tym etapie życia duchowego w jakim ja byłam przed utratą dzieciątka. To co wydarzyło się wtedy zmieniało mnie z chwili na chwilę nie do poznania, postanowiłam wypowiadać się generalnie z całego życia i poprosić Boga o łaski dla mnie, męża i syna na Mszy Św. Od tego momentu zaczęłam odmawiać nowenne i w moim życiu zaczęło się wszystko układać, nie myślę nawet narazie o wysłuchaniu mnie przez Maryję w sprawie męża, bo wiem, że to się napewno stanie, ale w jakim momencie naszego życia tylko Bóg wie, napewno w najodpowiedniejszym. Nie czekam na spektakularny cud, bo nie o to chodzi, chcę by mój mąż nawrocil się nawet na chwilę przed śmiercią, by jego dusza nie została potępiona, ja mogę wogole nie odczuć w naszym życiu tego o co proszę, ale wiem, że Matka Boża mnie wysłucha napewno. Ja dzięki codzinnemu kontaktowi z Maryją, w każdym momencie myślę o Bogu, pracuje nad swoją pokorą, zauważam masę błędów które popelnialam i postanowiłam zmieniać się codziennie od nowa. A to przynosi niesamowite efekty jak ludzie dookoła mnie zmieniają swoje podejście, im więcej dobra i uśmiechu wprowadzę tym jeszcze więcej otrzymuję. W trudnych momentach staram się jakby wyjść z siebie i spojrzeć na swój stan z perspektywy osoby trzeciej i to daje taką siłę! Widzę wtedy swój wstyd, pogardę innych, swoją dumę i udawanie i wyzbywam się tego wszystkiego, staje się naprawdę wolna! Nic i nikt mnie nie jest w stanie zranić, bo nic nie mam, wszystkie te uczucia oddaje Panu Naszemu i pozostaje tylko moja czysta egzystencja, ta stworzona przez Pana Boga! Której nikt mi nie odbierze, bo jest Jego własnością! I nie muszę się bać, bo Bóg jest przy mnie. Ta modlitwa zbliża mnie do Boga, pomimo tego że pojawiają się czasami złe myśli, wiem czyja to sprawka, nie raz brakuje sił i czasu ale dam radę. Wczoraj o godzinie 1 w nocy zaczęłam odmawiać drugą i trzecią tajemnicę, nie miałam siły ani głowy do głębokiego przeżywania tajemnic rozancowych, ale ukleklam i odmówiła wszystko, a na koniec poprosiłam o siłę by rano o 5 wstać. Znam się i wiem że po 3 godzinach snu czuję się jakby mnie pociąg rozjechal i wiecie co…. rano czułam się wyspana jakbym całą noc przespała…Moja szefowa w pracy nigdy mnie nie lubiła, koleżanki mówiły że znalazła we mnie swojego kozła ofiarnego. Po powrocie po poronienie jak i w trakcie trwania ciąży gdy już wiedziałam o najgorszym z zerowym współczuciem wymagała ode mnie upokażania się. Miałam ochotę nigdy do tej pracy nie wracać ale kredyt się sam nie spłaci. Wyobrażacie sobie, że zdałam sobie sprawę z mojej marności i stwierdziłam że skoro jestem nikim to co mi szkodzi przeprosić tą szefową za wszystko co mogło ją urazić, bo przecież mogłam ją w jakiś sposób obrazić myśląc tylko o swoich krzywdach i użalaniu się nad sobą. Wyobraźcie sobie że pierwszy Raz od wielu lat spojrzała na mnie bez wrogości i do tej pory liczy się ze mną! To się stało w ostatnich 2 tygodniach, to jest niesamowite! Wiem że wszystko wróci jeżeli ja znowu oddale się od Boga, dlatego jedynym ratunkiem jest ciągła modlitwa, a życie się ułoży, bo Bóg i Najświętsza Maryja w nim zamieszka!

Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest

Zobacz podobne wpisy:

1 Komentarz
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Ewa
Ewa
16.03.18 09:52

Wiolu, wytrwaj w modlitwie, w swoich pięknych postanowieniach, a Bóg i Maryja nigdy Cię nie opuszczą. Właściwie to nie Oni nas opuszczają, ale my ludzie. I wtedy zrywa się ta piękna więź między nami a Bogiem…. Życzę Ci, abyś zawsze żyła blisko Boga. Razem z Nim! Szczęść Boże całej Twojej rodzinie 🙂

1
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x