Od marca zaczęłam pracę, którą, jak wierzę, miałam tylko dlatego, że wyprosiłam ją dzięki nowennie do Matki Boskiej rozwiązującej węzły. Warunki pracy miałam dość dobre, jednak męczyły mnie „lewicowe” poglądy ludzi w pracy (na polityce się nie znam, ale jednak wszystkie teksty antykościelne mi doskwierały, a tematy takie były poruszane często). Dostałam umowę na okres próbny. Niestety, poprzez dziwny zbieg wydarzeń (w jednym tygodniu uszkodziłam auto, pierwszy raz w życiu dostałam jakąś wysypkę, wszystko kilka dni przed zagraniczną delegacją, na której ze względu na pewną zdrowotną przypadłość źle się czułam i nie miałam się jak poratować, a ponadto popełniłam gafę stulecia, która miała wpływ na moją bliską przyszłość) nie została mi przedłużona umowa, o czym dowiedziałam się ostatniego dnia godzinę przed końcem pracy.
Znajdując się w pewnym sensie na lodzie postanowiłam zwrócić się do Maryi. Zaczęłam odmawiać trzecią NP. Modliłam się w intencji: 'żeby mi się w końcu trochę życie ułożyło’. Byłam pełna obaw, ponieważ wynajmuję mieszkanie/pokój, a tą pracę znalazłam na dobrą sprawę po pół roku poszukiwań, a bycie na garnuszku rodziców (mam 26 lat iiii tak, jestem sama) byłoby dla mnie i nich dość ciężkie. Jednak Matka Boska mnie nie zawiodła, po miesiącu zaczęłam nową pracę! Co prawda gorzej płatną i na razie na umowie zlecenie, ale jestem w stanie się utrzymać, atmosfera póki co jest o niebo lepsza, a także robię coś ciekawszego, co na pewno będzie kiedyś ładniej wyglądało w CV niż wcześniejsze stanowisko. Także okres bezrobocia przeszłam całkiem dobrze, to też łaska od Maryi.
Wiem, że to dość długie świadectwo i mi też się takich nie chce czytać, ale muszę jeszcze coś dodać.
Gdy odmawiałam pierwszą nowennę bardzo często miałam napady wewnętrznej złości na różaniec. Modliłam się za pewną osobę niewierzącą, nie widziałam potem, żeby się nagle nawróciła, ale wierzę, że dostała od Boga tyle łask ile to było tylko możliwe, a poza tym ”Pan Bóg przychodzi z pomocą 15 min za późno i zawsze zdąży”. Nowenna była odmówiona/odsłuchana tragicznie, ale skoro na sam dźwięk głosu w słuchawkach wzbudzała się we mnie taka niechęć, to wierzę, że jednak coś pomogło.
Drugą nowennę odmawiałam za dusze w czyśćcu, była to najlżejsza i najprzyjemniejsza nowenna z tych trzech.
Po tej nowennie zaczęło do mnie docierać, że Maryja to nie Pani z obrazka, tylko prawdziwa osoba. Odważyłam się powiedzieć najbliższym znajomym, że takie nowenny odmówiłam, wierzę w ich działanie i polecałam ich odmawianie. Łaską „poboczną” było uwolnienie z grzechu ciężkiego, z którego próbowałam się uwolnić latami, a także w końcu nauczyłam się odmawiać różaniec, bo ostatnio uczyłam się tajemnic różańcowych chyba przy bierzmowaniu.
Chwała Jezusowi i Maryi, którzy nas słuchają i dają to co nam potrzebne kiedy tego potrzebujemy.
Zobacz podobne wpisy:
Klaudia: cud poczęcia
Nowenna pompejańska pomaga całej rodzinie
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
Dziękuję bardzo za Twoje świadectwo ! (Ja lubię czytać długie świadectwa). Mądre przemyślenia. Pozdrawiam serdecznie.
Świadectwo wcale nie za długie 🙂 i bardzo pokrzepiające.