Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

M: Uzdrowienie wewnętrzne

0 0 głosów
Oceń wpis

Nowennę pompejańską skończyłam ok.miesiąc temu i świadomie dopiero po miesiącu chcę złożyć świadectwo. Przede wszystkim zacznę od tego, że tak jak pewnie wiele z osób odmawiających nowennę długo przymierzałam się do zaczęcia, miałam wiele obaw czy znajdę czas, ale wewnętrznie czułam, że to będzie ogromna pomoc dla mnie, mimo że jeszcze nie wiedziałam jaką intencję wybrać.

Wcześniej w mojej intencji tą modlitwą modliła się moja babcia. Mój problem dotyczył ogromnych lęków (strach przed wszystkim – m.in. ciemnością, samotnością, chorobami), wielu obaw, stresów związanych z wkraczaniem w samodzielną dorosłość i braku pewności do czego jestem powołana i jaka jest moja droga, ogromne lęki, że może to czego pragnę (np.założenie własnej rodziny, małżeństwo) wcale nie jest moją drogą (pomimo że wiele bliskich osób z otoczenia i księża na spowiedzi podpowiadali, że prawdopodobnie to jest dobra droga). Wszystko przełożyło się na zdrowie – m.in. w styczniu zaczęłam odczuwać codzienny ból migrenowy. Postanowiłam odmówić nowennę o uzdrowienie wewnętrzne.

Już na początku nowenny została uzdrowiona moja relacja z koleżanką, z którą przez nieporozumienia przez pare miesięcy miałyśmy osłabiony kontakt i przez co czułam się przybita, ból głowy minął, otworzyłam się na to, że w końcu trzeba stać się odpowiedzialną osobą i zaczęłam poszukiwać pracy (po drugiej rozmowie kwalifikacyjnej dostałam pozytywną odpowiedź i w przyszłym tygodniu zaczynam pracę, która nie koliduje z moimi studiami i jest bardzo blisko mojego miejsca zamieszkania). W trakcie odmawiania trafiałam na odpowiedzi na różne nurtujące mnie pytania.

Przyznaję, że odmawianie nie było czasami łatwe, czasami wątpiłam czy to ma sens, ale naprawdę warto! Teraz po prawie miesiącu od zakończenia czuję taki ogromny spokój wewnętrzny, lęki minęły i mam nadzieję, że nie wrócą (a przynajmniej będę robić wszystko, aby tak zostało), czuję wielką ufność w to, że Pan Bóg i Matka Boska nad nami czuwają i chcą dla nas dobrze. Widzę dużo pozytywów i to, że życie jest pięknym darem dla nas i trzeba je wykorzystać na rozwijanie swoich talentów, a nie na rozmyślania i stresowanie się niepotrzebnie! I przede wszystkim czuję, że powinnam podążać drogą swoich wewnętrznych pragnień (jeśli czuję, że małżeństwo jest moim pragnieniem, to pewnie to pragnienie pochodzi również od Pana Boga, który zapisał je gdzieś na dnie mojego serca).

Polecam Wam fragment Psalmu 23, który powtarzam sobie w gorszych chwilach:

„Chociażbym chodził ciemną doliną,

zła się nie ulęknę,

bo Ty jesteś ze mną.”

Pozdrawiam Was serdecznie i wszystkim życzę pomyślności! 🙂

Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest

Zobacz podobne wpisy:

2 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Maria II
Maria II
02.05.17 18:11

M :bardzo ciepłe,pełne wiary świadectwo-życzę Ci dużo dobra od Matki Bożej i wielu łask od Jej Syna-powodzenia w pracy:)).M.

M
M
10.05.17 10:45
Odpowiada na wpis:  Maria II

Mario II dziękuję za miłe słowa :)) Pozdrawiam serdecznie 🙂

2
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x