Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Marta: Do trzech razy sztuka

Mam 31 lat. W styczniu 2014 roku doznałam niedowładu prawej kończyny górnej. Był to ogromny cios. Z zawodu jestem fizjoterapeutą i byłam przerażona, że nigdy nie będę mogła wrócić do pracy. Mijały miesiące, a zastosowane leczenie i rehabilitacja nie przynosiły spodziewanych efektów. Pogrążałam się w coraz większym smutku i rezygnacji. Każdy dzień zaczynał się od płaczu. W międzyczasie dowiedziałam się o nowennie pompejańskiej i uznałam, że jest to moja ostatnia deska ratunku. W maju zaczęłam ją odmawiać.

Pierwszymi łaskami, jakie przyszły od Matki Bożej, były odzyskanie spokoju w sercu oraz nawrócenie. Zaczęliśmy uczestniczyć w mszach o uzdrowienie. Latem pojechaliśmy z mężem na rekolekcje, a od września wstąpiliśmy do wspólnoty. Z kolejnymi tygodniami nowenny zaczęli na mojej drodze pojawiać się nowi specjaliści, dzięki którym w listopadzie moja ręka była już na tyle sprawna, że mogłam wrócić do pracy. Moja prośba została wysłuchana! Poprzednią pracę niestety straciłam, ale szybko znalazła się inna, lepiej płatna, co wierzę że również było łaską od Maryi.

Rozpoczęłam kolejną nowennę, tym razem w intencji poczęcia się w naszym małżeństwie długo oczekiwanego dziecka. W jej trakcie okazało się, że nasze niepowodzenia mają obszerne podłoże medyczne (niedoczynność tarczycy, torbiel jajnika, zaburzenia hormonalne, endometrioza etc.), niewykryte wcześniej przez żadnego lekarza. Trafiliśmy do naprotechnologa i zaczęliśmy leczenie.

W 2015 roku podjęliśmy kolejną nowennę, tym razem w intencji zmiany pracy dla męża. Starał się o przyjęcie w konkretne upragnione miejsce już 5 lat, trochę trzeba było czekać, ale nowenna pompejańska przecież nigdy nie pozostaje niewysłuchana. 1 września tego roku mąż rozpoczął pracę tam, gdzie tak bardzo chciał. Dlatego też mimo ponad trzech lat bezskutecznych starań, nie tracąc nadziei, 17 października rozpoczęłam trzecią już nowennę w intencji poczęcia dziecka i wierzę, że i ta prośba, jak dwie wcześniejsze, zostanie wysłuchana w odpowiednim dla nas momencie.

Czas od podjęcia pierwszej w życiu nowenny pompejańskiej był niezwykle owocny duchowo, przemienił moje serce, umocnił małżeństwo. Dziękuję Maryjo za wszystkie łaski i za Twoją obecność w naszym życiu.

To świadectwo ukazało się w Królowej Różańca Świętego

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
2 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Katarzyna
Katarzyna
06.02.17 18:03

Pani Marto,najważniejsze,to odnaleźć spokój i poczucie,że bez względu na to co się dzieje,nie jesteśmy sami…wszystko zaczyna się w głowie.W modlitwie i Różańcu nadchodzi ten spokój i zaufanie.

Jeśli jest Pani fizjoterapeutą,to w zasadzie z taką wiedzą,ma Pani 100% szans na trafioną rehabilitację,jeśli neurologicznie jest w porządku.

Wszystko się może wyprostować,tylko pomalutku i bez presji,w swoim czasiebłogosławieństwa bożego i zaufania życzę…

Sylwia
Sylwia
06.02.17 10:28

Nie poddawaj sie, trwaj w modlitwie I ufaj J Maryja wyslucha w odpowiednim czasie, Ona nie zawiedzie swoich dzieci, ktore do Niej sie uciekaja. Ja tez modle sie I czekam na nasz cud, ale wierze I ufam ze ten dzien nadejdzie. Nie poddaje sie, mimo ze mam 42 lata.. bo dla Boga nie ma rzeczy niemozliwych. Moja przyjaciolka urodzila miesiac temu swoje pierwse dziecko majac prawie juz 44 lata. I dziecko jest zdrowe I cudowne!   Marto, moze chcialabys dolaczyc do wspolnej modlitwy o cud poczecia I urodzenia zdrowego dziecka? Tworzy sie grupa chetnych, mamy juz kilka osob I ciagle… Czytaj więcej »

2
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x