Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

J.: Powrót Ukochanego

5 1 głos
Oceń wpis

Witam. To już moje 3 lub nawet 4 świadectwo tutaj. Piszę je, bo odczuwam taką potrzebę, bo tak obiecałam Matce Bożej. Choć tak na prawdę nic się nie zmieniło. Modlę się Nowenną Pompejańską już praktycznie rok, bez jednej przerwy. I zawsze w jednej i tej samej intencji, którą za każdym razem trochę modyfikuje, jednak główna intencja jest ta sama. Powrót ukochanego, mojej jedynej i prawdziwej miłości.

I proszę, darujcie sobie komentarze typu: nie ten to inny, Bóg ma dla Ciebie kogoś innego, zapomnisz niebawem, nie wolno się modlić o czyjąś miłość itd. Jeśli ktoś ma je pisać, to niech nie wypowiada się w ogóle. Bo najczęściej tego typu komentarze piszą właśnie osoby, które nigdy w takiej sytuacji nie były i nie wiedzą jak to jest, co czuje taka osoba, która kocha całym sercem, a nie może tej miłości dać tej drugiej osobie. W trakcie tego roku, przez cały czas trwania w modlitwie działy się różne rzeczy. Może to nie tak, że zupełnie nic się nie zmieniło. Nasz kontakt się urwał, ale w trakcie pierwszej NP odnowił się, co dało mi dużo siły do dalszej modlitwy. Jednak to wszystko nie trwało długo. Potem była kolejna Nowenna i następna i nic się nie działo. Aż przyszedł dzień moich urodzin. Napisał mi życzenia, wprawdzie bardzo „oziębłe” ale zrobił to. Kilka dni później odezwał się do mnie, zapytał co słychać, jednak nasza rozmowa urwała się szybciej niż się zaczęła. Po tym czasie, znowu nie mieliśmy żadnego kontaktu. Ja cały czas modliłam się i każdego dnia prosiła Boga aby miał Go w swojej opiece bo to dla mnie wyjątkowo ważna osoba i aby dał nam jeszcze szansę. W między czasie spotykałam go gdzieś na ulicy przypadkiem, jak jechał samochodem, a mieszkam w dużym mieście w związku z czym, zawsze odbierałam to jako znak od Boga, że jest nadzieja skoro stawia go wciąż na mojej drodze. Jakiś czas później to ja zrobiłam kolejny krok, odezwałam się, nawet zaproponowałam spotkanie, pisał, że możemy zobaczyć się, ale z drugiej strony na chwilę obecną tłumaczył się brakiem czasu i pracą. Odpuściłam, nie odzywałam się ale modliłam się nadal. Przesłałam intencję na mszę w Pompejach i w dniu kiedy była ta msza, on napisał do mnie. Był zupełnie inny niż do tej pory, rozmawiał ze mną normalnie i nawet sam chciał się spotkać. Niemal skakałam z radości i brakowało mi słów żeby podziękować Matce Bożej i Panu Bogu. Umówiliśmy się, ale jak zwykle praca „wygrała” i spotkanie odwołał. Parę tygodni później znowu postanowiłam napisać do niego. Umawiał się ze mną dwa razy (oczywiście spotkanie wychodziło z mojej inicjatywy) ale nic z tego ciągle nie wychodziło. Jednak jego stosunek do mnie był już zupełnie inny, mam tu na myśli sposób w jaki ze mną pisał, bo nie traktował mnie już tak ozięble jak wcześniej. Ale jak to mówią „do trzech razy sztuka”, w związku z czym napisałam raz jeszcze. Tym razem ze skutkiem pozytywnym. Spotkaliśmy się. Było tak zwyczajnie, można powiedzieć że PRAWIE jak dawniej. To było krótkie spotkanie, ale chociaż przez tą krótką chwilę czułam się znowu szczęśliwa. Jednak od czasu tego spotkania nie mieliśmy ze sobą kontaktu. W Wigilię napisał mi świąteczne życzenia, odpisałam, ale więcej nie rozmawialiśmy. Ktoś czytając to może pomyśleć, ze jestem głupia, że tyle razy pisałam, że próbowałam odnowić kontakt. Być może, ale jeśli się na prawde i szczerze kogoś kocha to robi się wszystko co można by tej miłości nie stracić. On jest bardzo specyficznym człowiekiem, czasem myślę, że jest sam, nie chce związku bo może czegoś się boi, bo może tak mu wygodniej, a może jest jakiś inny problem, o którym ja nie wiem. Dlatego właśnie nie poddaje się w modlitwie, dlatego wierzę, że Bóg jeszcze da nam szansę. I powtarzam sobie, że gdyby to wszystko nie miało sensu, to Bóg by nie pozwolił na to spotkanie, na jakikolwiek nasz kontakt, tylko urwałby to definitywnie, a mi pozwoliłby zapomnieć, a może nawet postawił na mojej drodze innego mężczyznę. Tak się nie dzieje. Kocham niezmiennie pierwszy raz w życiu już od półtora roku. Mam 25lat i widząc, jak wszystkie koleżanki na około układają sobie życie, wychodzą za mąż i zakładają rodziny, jest mi bardzo ciężko. Bo ja mogę tylko o tym pomarzyć, bo człowiek z którym pragnę ułożyć swoje życie i założyć w przyszłości rodzinę, jest tak blisko mnie a jednocześnie tak daleko. Kocham go całym swoim sercem i zrobiłabym wszystko co tylko w mojej mocy, żeby to co kiedyś było między nami wróciło. Abyśmy mogli rozwijać naszą wspólną pasję, jaką są góry, bo zawsze było to moim marzeniem. Ale jedyne co mogę to zawierzyć wszystko Bogu, modlić się i prosić Go o pomoc w naprawieniu tej sytuacji i o szanse dla nas obojga. I wierzę w to, że kiedyś napiszę tutaj jeszcze świadectwo, które będzie właśnie o tym mówić, o tym, że znów jestem/jesteśmy naprawdę szczęśliwi… Razem. Tak jak kiedyś..

Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest

Zobacz podobne wpisy:

38 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Bartek
Bartek
20.12.24 01:24

Podziwiam Cię za takie świadectwo miłości do drugiej osoby .Też mam taki problem i chciałbym bardzo i modlę się często o powrót mojej ukochanej .

Kalina
Kalina
28.12.20 21:10

Też modlę się o utraconą ukochaną osobę. Odkąd odmawiam nowennę jest tylko gorzej, wali się dosłownie całe moje życie, coraz to nowe problemy… Wierze jednak, że moje modlitwy zostaną wysłuchane, że to tylko okres przejściowy, próba wiary. Modlę się też do świętej Rity-już kiedyś bardzo mi pomogła. Powodzenia wszystkim, nie poddawajcie się i módlcie z wiarą, pomimo wszelkich wątpliwości i nawet wtedy gdy wszystko się sypie. Dla Boga NIE MA RZECZY NIEMOŻLIWYCH – sama się o tym nie raz przekonałam. 🙂

Meggi
Meggi
10.04.20 12:15

Droga J, a ja doskonale wiem co czujesz, jestem w podobnej sytuacji. Mnie mój ukochany w zasadzie zostawił z dnia na dzień, wieczorem zapewniał o swoim uczuciu, planował naszą wspólna przyszłość, a na drugi dzień przestał się odzywać…z każdym dniem tęsknię za nim coraz bardziej, chociaż wszyscy dookoła mnie mówią,żebym już dała sobie spokój „to zwykły OSZUST- przecież!” ja głęboko wierzę w to, że Bóg ma jeszcze dla nas jakiś plan, że postawił Go na mojej drodze nie przez przypadek. Może ktoś powie: „głupia, naiwna”, ale ja od początku naszej znajomości modliłam się za nas (wcześniej nigdy tak nie robiłam)… Czytaj więcej »

Ewa
Ewa
12.07.18 15:41

Witaj, Ja również jestem po rozstaniu. Wiele lat byłam nieszczęśliwie zakochana aż w końcu odwazylam się poprosić o wolę Boża i aby dał mi dobrego chłopca. Tak się stało, dostałam wspaniałego dobrego faceta. Niestety rozpadło się to jest mi ciężko, tym bardziej, że kilka lat temu przeszłam depresję. Wyleczyla mnie modlitwa, Duch Święty kierował mnie. W czasie choroby modlilam się modlitwą Nowenny i zadziałała. Wiem, że mój były partner źle się czuję w związku bo kiedyś został bardzo zraniony i temu nie może być w związku pomimo że układa się wszystko dobrze jesteśmy dla siebie wyrozumiali i dbamy o siebie.… Czytaj więcej »

Jana
Jana
17.12.17 13:51

Autorko świadectwa – jestem w takiej sytuacji i właśnie dlatego Ci piszę – odpuść. Wiem, że z własnego doświadczenia, że boli, Wiem, że boli, ale małżeństwo z człowiekiem, który tego nie chce może boleć bez porównania mocniej. Wiem, że to brzmi brutalnie, ale nie da się zmusić mężczyzny do miłości i chyba nie warto skoro sam mężczyzna nie chce. Kobiety, módlmy się o dobrych mężów – takich, którzy nas wybiorą i pokochają, a nie takich, których będziemy zmuszać do małżeństwa, bo z tego naprawdę nic dobrego nie wyjdzie. Oni żyją swoim życiem, w którym dla nas nie ma miejsca, a… Czytaj więcej »

Mariola
Mariola
06.11.17 14:16

jak się skończyła Twoja historia?

Ewa
Ewa
08.09.17 11:09

Wiele lat temu modliłam się bardzo długo o miłość konkretnego człowieka. Bezskutecznie. Każde z nas założyło swoje rodziny, poszło swoją drogą. Wiem, że jego małżeństwo jest szczęśliwe i wraz z żoną i dziećmi stanowią kochającą rodzinę.
Po latach widzę, jak bardzo egoistyczna i niedojrzała była wtedy moja modlitwa, coś w rodzaju „Bo ja chcę” – jak małe uparte dziecko.
Wtedy bardzo pragnęłam jego uczucia, ale nie wiem, czy on tego chciał ani czy byłabym dla niego lepszą żoną.

anna
anna
22.02.17 08:53

Sorry ale czytajac to swiadectwo nie masz wiary 100℅…. Nie dziw sie , takie jakie masz mysli taka jaka masz postawe taka masz „wysluchana prosbe” nie lekcewazcie wasze mysli to jest klucz do wysluchania prosby

Ania
Ania
23.01.17 20:08

Czytając twoje swiadectwo,czuje jak gdybym czytała swoje,ktorego jeszcze nie napisalam bo wciąż wierze i czekam na cud Najswietszej Naszej Matki.Wierze że Bóg obdaruje mnie miłością mojego ukochanego Tomka.Wierze ze Bog wyslucha i twojej i mojej modlitwy i będziemy szczęśliwe z tymi ktorych pokochalysmy. Wszystkiego dobrego,cudów Bożych i duzo wytrwałości w modlitwie. Pozdrawiam.

Agnieszka
Agnieszka
19.01.17 15:04

Zasada nr.1( jest prosta): pozwól Jezusowi zadziałać w tej relacji. Powierz mu to wszystko i proś Ducha Świętego o rozeznanie. Zasada nr 2 (też prosta): nigdy nie biegaj za facetem. Oni nie lubią jak się kobieta narzuca. Związek polega na „współpracy” dwóch stron: kobiety i mężczyzny. Nie zbudujesz związku sama. A z tego co piszesz wynika ze on nie chce. Podsumowanie: modlitwa + czasami dobra literatura psychologiczna jak postepować z chłopami przydaje się. Ja bym na twoim miejscu zostawiła to inicjowanie kontaktów z nim, a przy kolejnnym jego telefonie/wiadomości zapytała wprost: o co mu chodzi i przedstawiła swoje oczekiwania, co… Czytaj więcej »

maria
maria
08.01.17 13:29

tak, mnie tez jest wstyd za te dziewczyny, ktore chandluja godnosc kobieca za ochlapy milosci. Bog dal Ci kobiece piekno, wrazliwosc i wszystko by ktorys cie pokochal i o ciebie walczyl. Dziewczyny, ktore uczepily sie jednego faceta, na sile wbrew jego woli wprawiaja mnie w zaklopotaanie i wstyd ze dzielimy te sama nature. W zyciu nie chodzi o nasza wole, oddaj swoje pragnienia Bogu, On sie o wszystko zatroszczy, lepiej niz mozesz sobie wymyslic.

Gosia
Gosia
14.01.17 22:01
Odpowiada na wpis:  maria

Handlują godność kobiecą za ochłapy miłości? Wstyd że dzielisz z nimi tę samą naturę? To pomyśl tylko, że Bóg postanowił podzielić z człowiekiem tę samą naturę za ochłapy miłości, które my Mu dajemy 😉

Agata
Agata
08.01.17 00:17

Byłam w podobnej sytuacji. Miesiącami modliłam się o miłość człowieka, którym byłam mocno oczarowana. Nic się nie zmieniało. Któregoś dnia dowiedziałam się, że można w modlitwie zapytać Pana Boga o coś ważnego, a On odpowie nam przez Słowo z Pisma Św. Zapytałam Pana, czy ten mężczyzna jest mi dany? Po otwarciu Pisma Św mój wzrok padł na słowa z ew Jana : Nikt nie może wziąć tego co nie jest mu z nieba dane. Te słowa mnie przeszły i natychmiast odczulam spokój i.. wolność Dziś jestem mężatką z cudownym człowiekiem, którego chwilę później poznalam! Mamy troje dzieci 🙂 Pozdrawiam Cię… Czytaj więcej »

Katarzyna
Katarzyna
07.01.17 22:31

Wspieram Cię i doskonale rozumiem! Sama modlę się w podobnej intencji, jednak nie tyle co o powrót a nawrócenie dla Ukochanego – bo wiem, że Pan Bóg chcę byśmy razem byli, ale niestety przez grzech zepsuliśmky ten piękny prezent od Boga. Zawsze gdy mam chwilę zwątpienia modlę się krótko „Panie, przymnóż nam wiary” tak długo aż faktycznie moje zwątpienie zmaleje. I odmówiłam już nowenne w tej intencji, w jego intencji i to było dla mnie niesamowite – kiedyś miałam problem z odmówieniem jednej dziesiątki, a ta miłość zmotywowała mnie do tego, by odmawiać aż 15 tajemnic. Pamiętaj – Bóg działa… Czytaj więcej »

Kasia
Kasia
07.01.17 00:07

Zapewne już tego nie przeczytasz. Powiem coś na ten temat. Sama modliłam się o mężczyznę jedna nowenna. Napisałam niedawno o tym świadectwo. Nie wyszło. Wyszło dużo gorzej. Pomimo mojej wielkiej miłości do niego i pragnienia tylko jego jako przyszłego męża, zaczęłam się modlić o poznanie kogoś. Spróbuj otworzyć swoje serce i nie modlić się z myślą o nim, ale po prostu o mężczyźnie, który zostanie Twoim mężem. Może to będzie on, a może ktoś zupełnie inny nowo poznany. To jest trudniejsze, bo oczywiście nie wyobrażasz sobie, że ktoś inny może być tak idealny. Przechodzę przez to samo i modlę się… Czytaj więcej »

Gosia
Gosia
06.01.17 19:47

Czyżby mój komentarz sie zagubił? 🙂

pt.lejdi
pt.lejdi
06.01.17 15:50

„Bo najczęściej tego typu komentarze piszą właśnie osoby, które nigdy w takiej sytuacji nie były i nie wiedzą jak to jest, co czuje taka osoba, która kocha całym sercem, a nie może tej miłości dać tej drugiej osobie”.
Byłam w takiej sytuacji. 6 lat. Teraz tego żałuję. Żałuję straconego czasu. Nie chcę prawić morałów, bo wiem, że i tak nie dotrze to do zaslepionej osoby. Prawdziwa milość daje wolność, a nie zniewala do tego stopnia, że jesteś więźniem tego, czy ktoś napisze sms. Przemyśl to. Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkiego dobrego.

Roman
Roman
06.01.17 15:18

A może on już nie chce ciągnąć tej znajomości i nie mówi ci tego nie chce cię urazić spotyka się tylko jako kolega z życzliwości
Anslizujesz wszystko co kol wiek zrobi względem ciebie tylko po co jak będzie chciał to będzie się starał o twe względy a tego nie widać
Nie trać nadzieji na prawdziwą miłość.

Asia
Asia
06.01.17 21:26
Odpowiada na wpis:  Roman

Popieram, mężczyzna zainteresowany kobietą szuka okazji do przebywania z nią a nie jej unika. Ja w liceum miałam taką sytuację ale na szczęście potem odpuściłam, o tamtym chłopaku ani widu ani słychu, a ja zaczęłam spotykać się z innymi i dopiero dostrzegam co to znaczy wrażliwość czy czułość. Od chłopaka niezainteresowanego tego nie doświadczysz a to bardzo ważne chyba dla każdej żeby czuła się piękna i chciana.

karola
karola
06.01.17 15:01

„Wolność człowieka kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka.” – Alexis de Tocqueville
„Jeżeli Bóg w życiu jest na pierwszym miejscu, wszystko znajdzie się na właściwym miejscu” – św. Augustyn

Zamiast egoistycznie i maniakalnie modlić się o powrót chłopaka, powinno ci bardziej zależeć na jego, a także na twoim życiu wiecznym. Może znajdź sobie stałego spowiednika, przedstaw mu tą sytuację i on ci powie co się tak na prawdę kryje pod twoim pragnieniem, sądzę, że będzie to osoba która z całego serca będzie starała ci pomóc wyjść z tej sytuacji.

Ania
Ania
06.01.17 14:17

Pomodl się o to do Św. Józefa, najlepiej napisz do Niego list.
Ma wielką moc.

Kamila
Kamila
06.01.17 14:16
Gosia
Gosia
06.01.17 14:13

Witam, od razu przepraszam za długość i przepraszam autorkę bo pewnie pod tym wpisem znowu pojawią się komentarze o tym, że nie wolno modlić się o czyjąś miłość… ale jestem podobnego zdania co autorka, otóż tak po prostu się nie da, to jest coś co dręczy najbardziej w życiu a do kogo mamy się uciekać jak nie do Boga który jest Miłością? Oczywiście, że trzeba mieć też na uwadze Jego Wolę ale skoro nie pozwala nam o pewnych osobach zapomnieć to oczywiście że warto Jemu powierzać tę sprawę. Piszę tu ponieważ mam podobną historię i właśnie czytając to świadectwo spostrzegłam… Czytaj więcej »

M
M
06.01.17 13:26

Świetnie Cię rozumiem i wiem z doświadczenia jakiej siły wymaga takie czekanie. Ale nie jesteś sama – czekasz z Maryją 🙂 I jeśli nie jest Ci dane zapomnieć o nim to wierz, trwaj i próbuj do upadłego. Może pomódl się nie „o niego” tylko zwyczajnie „za niego”?
Uszy do góry 🙂

Asia
Asia
06.01.17 12:47

Mam dokładnie to samo co Ty autorko. Ja proszę Boga, żeby chociaż pozwolił mi go spotkać, żebym mogła z nim porozmawiać, ale nawet tego nie otrzymałam. Tak mi jest ciężko, a chciałabym po prostu wyjaśnić kilka rzeczy. Inna kwestia jest taka, że ja ani razu się do niego nie odezwałam, po prostu duma mi na to nie pozwoliła, bo to on zawalił. Nie wierzę, że byłabym dla niego złą żoną. Trzeźwo patrząc jestem lepszą partią niż on, też pod względem charakteru. To już prędzej on byłby złym mężem, bo to trochę typ lekkoducha żyjącego chwilą. Nawet nie wiem co się… Czytaj więcej »

Beata
Beata
06.01.17 12:01

Magda co Ty piszesz .Kochałaś kiedyś tak na prawdę.Autorka tego świadectwa prosiła żeby sobie odpuścić wpisywania takich komentarzy .Rozumie autorkę tego świadectwa ,mam tak samo gdy nachodzą mnie wątpliwości czy modlitwa ma sens za osobę za którą się modle ,zawsze zdarzy się coś co pokazuje mi ze powinnam trwać w modlitwie nadal .Nie módl się o powrót ale o uzdrowienie serca Twojego ukochanego

magda
magda
06.01.17 13:12
Odpowiada na wpis:  Beata

Tak, zrób sobie z mężczyzny, który Cie nie chce, bożka i żyj w tym utrapieniu tyle lat ile chcesz…

J.
J.
06.01.17 14:05
Odpowiada na wpis:  magda

Magda prosiłam na początku tego świadectwa właśnie o niewypowiadanie się w taki sposób. Będę wdzięczna jeśli po prostu to uszanujesz 🙂

magda
magda
06.01.17 21:59
Odpowiada na wpis:  J.

J. właśnie dlatego, że Cię szanuję napisałam taki komentarz.. Otwórz swoje serce, popatrz przed siebie..
I serio módl się „O zakochanie się w Jezusie całym sercem, duszą i umysłem” – Pamiętaj, że można się modlić ponad godzinę nowenną pompejańską, i jednocześnie odmawiać spotkania z Bogiem…
Pozdrawiam ciepło

Mateusz
Mateusz
06.01.17 11:56

Ja powiem cos z zupelnie innej beczki. Nie wiem jaka masz relacje z Maryja ale jezeli jest taka sama jak z Twoja najlepsza przyjaciolka to podczas modlitwy albo tak na spontanie powiedz cos w stylu „Mamo caly czas o nas sie modle wez wkoncu nam pomoz”. Wiem ze to brzmi dziwnie troche ale ta kobieta ktora miala objawienie NP (nie pamietam jej imienia bo za trudne na moja glowe) zrobila cos bardzo podobnego. Jezeli zechcesz to zrobic to tradycyjnie niech to plynie z Twojego serca nie ze jakas fajna rada tylko zyj tym co mowisz wtedy. Znam Twoj bol bo… Czytaj więcej »

38
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x