Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

S: Dalej jednak odmawiałam Nowennę Pompejańską. Zauważyłam jednak, że coś się we mnie zmieniło

Chciałabym złożyć świadectwo o odmówionej Nowennie Pompejańskiej. Zacznę od tego, że nigdy wcześniej nie interesowałam się tą modlitwą, nie wiedziałam na czym polega. Moja historia zaczęła się od tego, że poznałam chłopaka, do którego na początku byłam bardzo niechętna i nawet nie myślałam żeby wejść w nim w związek. Chłopak o którym piszę jest dobrym człowiekiem. Jednak nie podobał mi się, czułam, że jesteśmy totalnie inni, mieliśmy zupełnie odmienną mentalność. Jednak z uwagi na to, że często proponował mi jakieś spotkanie, po kilku odmowach w końcu zrobiło mi się głupio i się spotkałam. Nie zauważyłam w nim jednak bratniej duszy.

Później znowu proponował spotkania i podobnie jak wcześniej po kilku odmowach w końcu się godziłam. Chodziłam na te spotkania, jednak traktowałam go jedynie jako kolegę. Po jakimś czasie jednak zaczęłam coś do niego czuć, zaczęło mi zależeć. Był bardzo opiekuńczy i miły. W końcu sama zaproponowałam spotkanie. Rozmowa wtedy była inna, ja byłam już bardziej otwarta i swobodniej rozmawiałam. Doszło wtedy do pierwszego pocałunku. Jednak wtedy zauważyłam, że on będzie oczekiwał czegoś więcej. Wtedy nie za bardzo o tym myślałam, gdyż byłam zakochałam i nieco zaślepiona.

Na następnym spotkaniu, usłyszałam od niego coś, co mnie bardzo zaskoczyło – powiedział mi, że jest niewierzący, sam przyznał, że myślał, że to nie jest duża różnica, ale jednak jest i boi się, że to nas kiedyś poróżni. Dodał też, że go nie przekonam do wiary. Przyznam, że wtedy nie była to nawet dla mnie przeszkoda. Odpowiedziałam, że nikogo do niczego nie można zmuszać. Jednak w głębi pomyślałam, że go nawrócę. Postanowiłam, że będę się modlić o wiarę dla niego. Nie miałam pomysłu na modlitwę, jednak przez przypadek znalazłam karteczkę z Modlitwą Pompejańską, przeczytałam instrukcję i zaczęłam ją odmawiać.

Przy następnym spotkaniu stało się coś dziwnego, nie czułam żadnej przyjemności z pocałunków z nim, totalnie jakbym była nieobecna, zupełnie inaczej jak przy ostatnim razie. Kolejny raz zauważyłam, że mamy odmienne wartości i przez to on będzie niezaspokojony. W noc po tym spotkaniu nagle się obudziłam i poczułam, że coś mi się stało wewnętrznie. Zdałam sobie sprawę, że już go nie kocham, czułam totalną pustkę, ale to był moment, w którym zaczęłam myśleć rozsądnie, już nie byłam zaślepiona. Przez kilka następnych dni czułam się zdezorientowana, wszystko wylatywało mi z rąk, nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić.

W końcu postanowiłam się z nim spotkać i powiedziałam, że nie pasujemy do siebie, że nie czuję się przy nim zupełnie swobodnie i wypytywałam o wiarę w jego najbliższej rodzinie. Dowiedziałam się, że w jego rodzinie nikt nie praktykuje wiary. Można przyjąć, że był to moment rozstania. Dalej jednak odmawiałam Nowennę Pompejańską. Zauważyłam jednak, że coś się we mnie zmieniło. Moja wiara się polepszyła i bardziej zaczęłam zauważać Boga w moim życiu, poczułam, że Bóg jest dla mnie najważniejszy. Byłam zagubiona, a Bóg mnie odnalazł. Trwały wtedy Rekolekcje Studenckie, pierwszy raz w życiu bardzo chciałam iść na rekolekcje, czułam, że ich naprawdę potrzebuję.

Później uczucie zaczęło powracać, nie wiedziałam co mam robić. Jak skończyłam Modlitwę Błagalną, zaczęłam się właściwie zastanawiać, czy jest sens odmawiać Modlitwę Dziękczynną, bo właściwie nie otrzymałam tego o co prosiłam i dziwnie jest mówić tak jakbym otrzymała. Odmówiłam modlitwę dziękczynną przez kilka dni i stwierdziłam, że chyba zakończę. I była już chyba godzina 20-21 i zaczęłam odczuwać jakiś stres, coś ciągle mi mówiło, że mam kontynuować modlitwę, ciągle siedziało mi to w głowie, więc odmawiałam ją dalej. Kilka dni przed skończeniem modlitwy miałam sen, chyba dwa razy taki sam w ciągu jednaj nocy: ja służyłam w kościele (choć jestem dziewczyną), naprzeciwko Ołtarza przy ławkach z jednej strony stali moi rodzice, przy ławkach z drugiej strony stał ten chłopak. Nie wiedziałam do końca, czy to jest jakiś znak, czy powinnam teraz coś z tym zrobić, ale mam nadzieję, że moja prośba rzeczywiście się spełni.

W końcu skończyłam całą Modlitwę Pompejańską. Myślę, że ten chłopak trochę się zmienił, nabrał trochę pokory, jednak jak mi wiadomo dalej jest niewierzący. Teraz pozostawiam już tę sprawę Bogu, wiem, że Bóg poprowadzi tę sprawę tak jak będzie uważał, bo wiem, że Bóg może uczynić dosłownie wszystko.

0 0 głosów
Oceń wpis
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x