Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Agnieszka: Nowenna o uleczenie chłopaka z nałogów

Piszę tutaj drugi raz, chociaż nie jestem teraz w trakcie odmawiania nowenny. W pierwszym świadectwie opisałam swoją modlitwę o powrót chłopaka, na którym od dawna mi zależało. Jednocześnie odmawiałam drugą nowennę – o nawrócenie i wyleczenie go z depresji.

Otrzymałam wiele – czułam się spokojniejsza, nie rozpaczałam, kiedy się coś nie udawało. Między nami też się zmieniło – dawał mi do zrozumienia, że myśli o mnie, nagle picie i palenie marihuany, od czego na próżno starałam się go odwieść, samo wydało mu się idiotyczne i wiedział, że w niczym mu nie pomagało. Mówił też, że wierzy w Boga. Co prawda nie chodził do kościoła, ale tłumaczyłam sobie, że jest mu ciężko, bo od lat tam nie był, że skoro wierzy to w końcu poczuje potrzebę, żeby iść. Nie naciskałam. Próbowałam wyciągnąć wnioski z czasów, kiedy byliśmy w związku, czułam, że postawiłam go na pierwszym miejscu i dlatego mi go zabrano. Starałam się więcej nie zapominać, żeby codziennie dziękować za każdą dobrą rzecz, jaka mi się przytrafiła, i za te mniej dobre też – bo mogłam się przez nie czegoś nauczyć. Potem znowu zaczął mówić, że nie wierzy. Kiedy odcinał się ode mnie, nie załamywałam się, bo wiedziałam, że to tylko chwilowe. Spotkaliśmy się kilka razy, pocałował mnie. Wiedziałam, że mnie nie kocha, ale mimo tego czułam się szczęśliwa i wdzięczna, bo to było więcej niż udało nam się osiągnąć przez ostatnie dwa lata. Myślałam, że z czasem wyleczy się z depresji, a nasza znajomość w końcu się rozwinie, ale gadanie o psychotropach, którymi odcinał się od rzeczywistości, nie ustawało. Zaczął spędzać czas z dziewczyną przyjaciela. Wiem, że nie chodziło o coś więcej, ale rozumiałam, dlaczego tak lubił z nią rozmawiać – była taka jak ja, kiedy się poznaliśmy, taka, jaką mnie polubił. Nawzajem się dobijali, jak na wyścigi – czyje życie jest bardziej beznadziejne. Nigdy nie byli dla siebie mili. Nie miał za złe, że ja już taka nie jestem. Po prostu lubił być dobijany – wtedy czuł szacunek dla drugiej osoby – a ja ciągnęłam go w górę, zaburzałam jego wygodne życie, byłam zbyt „dobra”. Doskonale wiedział, że to wygodne życie go niszczy, ale to jeszcze nie powód, żeby je zmieniać. A on chciał mieć powód, chciałby się zakochać – najlepiej we mnie, bo wtedy wszystko byłoby proste – tylko nie umiał. Mógłby kochać jedynie kogoś takiego, jak on. Wtedy pogrążyliby się razem.

Teraz nie wiem, co robić. Nie potrafię zrozumieć, dlaczego to się dzieje kolejny raz, dlaczego nie mogę się od niego uwolnić. Przez cały czas myślałam, że taki jest plan, że potrzebuje kogoś, kto nie pozwoli mu zamknąć się w sobie i się zaćpać, bo tak jest łatwo. Spychałam na bok swoje potrzeby poczucia bezpieczeństwa i stabilności, bo to ja musiałam być jego oparciem. Myślałam, że to próba mojej wiary, że moim zadaniem jest pomagać. Teraz coraz częściej wydaje mi się, że to żart, że Bóg wcale nie chciał wystawić mnie na próbę, tylko sama się uparłam. Boję się, że szatan chce sprawdzić, ile razy jeszcze może mnie złamać, zanim odwrócę się od Boga. Czuję się niekochana przez rodzinę, nie mam przyjaciół, którym mogłabym się zwierzyć. Kiedy jeszcze próbowałam, słyszałam tylko „daj sobie z nim spokój”, „nie jest ciebie wart”. To w niczym nie pomagało. Wiem, że mogłabym odepchnąć od siebie te uczucia, mogłabym zacząć pogrążać się razem z nim, tylko po to, żebyśmy byli blisko. Ale ja nie chcę. Czuję tak ogromną złość. Chciałam tylko być szczęśliwa, chciałam czystego związku, który odmieniłby moje życie na lepsze, odmieniłby jego, a co najważniejsze – przecież podobałby się Bogu. Przecież ciągle staram się, żeby to On był na pierwszym miejscu.

Od dłuższego czasu chcę znowu zacząć odmawiać nowennę, ale nie wiem, za co się modlić. Nie wiem czy proszenie kolejny raz o miłość dla nas ma sens, skoro ciągle tylko krążymy w kółko. Nie wiem czy modlić się za siebie, a jeśli tak, to za co – żebym miała siłę dalej o niego walczyć, czy żebym miała siłę się poddać? Nie wiem, czy za przemianę jego serca. Nie wiem, jak sobie z tym poradzić.

0 0 głosów
Oceń wpis
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
5 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Pawel Marach
Pawel Marach
09.12.16 12:48

Cześć Aga. Z tego jak opisujesz relację z twoim chłopakiem, wnioskuję że jednak dalej stawiasz go wyżej od Boga. Miłość do Boga to jest pierwsza i najważniejsza miłość. Też gloryfikuję dziewczyny, które spotykam na swojej drodze i wiesz co! Niespodzianka! Wciąż jestem sam! Choć już teraz wiem, że nie jestem ponieważ jest Bóg, zawsze był i zawsze będzie. Głowa do góry. Tam jest ON, ten do którego chcesz czuć największą miłość a zobaczysz że zaraz ta sytuacja się rozwiąże. Będzie dobrze, zobaczysz!

Kamila
Kamila
09.12.16 08:39

Mowiac o depresji u mlodego mezczyzny czy chlopaka trzeba postawic pytanie czy nie ma przypadkiem zniewolenia pornografia lub samogwaltem. W obu przypadkach depresja towarzyszy wiekszosci przypadkow gdy problem staje sie permanentny

AgnieszkaV
AgnieszkaV
08.12.16 20:36

Witaj Imienniczko. Chyba umiem wyobrazić sobie w jak trudnej sytuacji jesteś, bo moja, choć nie tak skomplikowana, ma znamiona podobieństwa. Mówisz, że nie masz przyjaciół. Jeśli chcesz, napisz do mnie: agnieszkanieaga@gmail.com. Będę się modlić za Ciebie. Rozumiem, czemu chcesz przy nim być, Rozumiem, co to znaczy chcieć odłożyć swoja dobro na rzecz kogoś innego. Po prostu, przed każdą modlitwą mówię Bogu: Ty wiesz, jakbym chciała, by było. Ale też Ty wiesz, jak będzie dla mnie najlepiej. Daj mi siłę wytrwania wobec Twojej Woli, a jeśli zgadzasz się na to o co proszę, to niech to się stanie. Jeśli nie, rozwiąż… Czytaj więcej »

ufająca
ufająca
08.12.16 19:24

Pan Bóg i Maryja czuwają,Na pewno Twoje modlitwy nie pójdą na marne,tylko zaowocują,a może już tak się dzieje,tylko my często tego nie dostrzegamy.Pomodlę się za Ciebie bo wiem co czujesz.Wierzę,że Maryja Wam pomoże,jeśli to będzie dobre,a jeśli nie to i tak na pewno udzieli i Tobie i jemu potrzebnych łask,które wyprosi u Jezusa.Trzymaj się dzielnie.

Ewa zajdel
Ewa zajdel
08.12.16 17:31

Czesc Agnieszka ja mialam taka sama historie …Moj chlopak mial depresje I byl uzalezniony of marihuany…Modlilam sie nowenna I wrocilam do niego on mowil ze mnie kocha I chce rzucic…Ale po kilku miesiacach sie rozmyslil Mowi ze marihuana to nic zlego ze to ja go nie akceptuje…Roztalismy sie I on poznal nowa dziewczyne..Ja wiem ze to zlo mi go odebralo…Dalej sie modle I on sni mi sie ze chce wrocic ze mnie kocha I wola o pomoc…Ja juz chyba nie chce ale zal mi go …Dzisiaj jest w poludnie godzina Matki boskiej…Modl sie do niej ale odaj wole do Boga… Czytaj więcej »

5
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x