Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Ewelina: To walka o życie … w Chrystusie.

Chcę podzielić się moim świadectwem i przygodą z Różańcem. Mam na imię Ewelina. Odkąd pamiętam zawsze bałam się śmierci, a na jakieś krwawiące rany reagowałam histerią i płaczem z pytaniem czy nie umrę.

Uczucie paniki które w chwilach kiedy pomyślałam o śmierci, końcu świata było okropne. Kiedy zaczęłam dorastać lęki minęły nie były takie częste i zaczęłam myśleć, że pewnie to było takie dziecięce.Ale trafiło znowu. Kiedy coś przeczytałam o końcu świata, jakichś przepowiedniach te okropne lęki znowu wróciły. Miałam już męża i dwóch synów. Nerwica zaatakowała mnie bólami głowy non stop dzień w dzień przez ponad dwa tygodnie, leki nie pomagały a to tylko nerwy. Mięśnie pleców miałam sztywne, doszły bóle brzucha. Okazało się, że jestem w ciąży. Z początku się wystraszyłam , ale potem już to przyjęłam ze spokojem tylko, że Bóg zadecydował inaczej i powołał to dzieciątko do siebie. I wtedy zaczęła się jazda wszystko wróciło ze zdwojoną siła. Bóle somatyczne całego ciała, doszukiwanie się raka wszędzie gdzie tylko mnie zabolało. Strach przed ciemnością, że bałam się wyjść wieczorem z domu i spojrzeć np. w niebo. Lęk i bóle towarzyszyły mi codziennie nic mnie nie cieszyło. To był rok 2012 i cały szum wokół tej daty końca świata spowodował mój lęk przed katastrofami i myśli samobójcze moje i…chciałam dokonać tego też na moich dzieciach aby nie cierpiały i nie widziały tego wszystkiego.Zawsze byłam wierząca należę do wspólnoty przy kościele ale nie bardzo szła mi modlitwa. Wtedy zaczęłam się modlić niby było lepiej ale nie do końca.nie dawałam sobie rady kompletnie. Moi najbliżsi zmotywowali mnie abym poszła do poradni do psychiatry. I tu już widzę pierwsze mocne działanie Boga. Pani psychiatra przyjmowała w poradni przy kościele i zaraz za trzy dni umówiła mnie normalnie na wizytę na nfz. Dostałam tabletki które mój mąż pilnował abym brała i tak trwałam w modlitwie i z lekami. Zaczynało być coraz lepiej. Przestałam się lękać, uśmiechałam się miałam więcej radości w sobie. Na początku 2013 roku dowiedziałam się, że jestem znowu w ciąży. Ogromna radość, ale i strach czy nie będzie powtórki jak wtedy. W dzień wizyty u lekarza zaczęłam mocno krwawić. Pomyślałam sobie koniec- znowu. Boże daj mi siły przez to przejść. Wchodziłam do lekarza z nastawieniem, że usłyszę no przykro mi tymczasem usłyszałam … wszystko jest ok. Za tydzień widziałam już bijące serduszko a moja wówczas 7 tyg. córeczka miała 0,53 cm . Ciążę przeszłam fantastycznie, ale pod koniec ciąży trafiłam do szpitala bo mała miała tachykardię. Zrobili badania i po 3 dniach wróciłam do domu. Ale 2 tyg. później sytuacja się znowu powtórzyła i w szpitalu zostałam już do porodu. W szpitalu moim ratunkiem był różaniec i koronka. Tak przetrwałam ten czas a Maryja czułam, że mnie prowadzi. Do odmawiania nowenny pompejańskiej przygotowywałam się długo. Prawdą jest, że z różańcem nie było mi po drodze. Zniechęcona byłam przez to, że kiedy moi rodzice zaczęli etap nawracania odmawialiśmy różaniec codziennie a mi dorastającej dziewczynie nie w głowie było klękanie i modlitwa różańcem. Najpierw były dziesiątki adopcji duchowej. Potem coraz częściej słyszałam o NP i tak obie myślałam jak by to było. Potem doszła 10 za dzieci moje z róż różańcowych. I wtedy pamiętam prosiłam Boga o znak,jeśli Ty chcesz abym odmówiła NP to przygotujesz mnie do tego. Zaczęłam odmawiać różaniec cały codziennie przez dłuższy czas. I wiedziałam już, że mogę spróbować i że Bóg da mi siłę oby to pociągnąć. NP zaczęłam odmawiać na początku 2014 roku, pierwsza o moje uzdrowienie i szczęśliwą operację. początki były trudne, bo często zasypiałam ale i potrafiłam obudzić się w nocy i recytować Zdrowaś Mario. Do dziś mam już ich odmówionych sporo, bo kończę jedną kilka dni przerwy i zaczynam znowu. Intencji jest wiele i ludzi za których się modlę, nie zapomniałam też o duszach w czyśćcu. Czekałam na fajerwerki odnośnie mojego uzdrowienia ale to nie tak, jestem spokojniejsza. Lęki są rzadko, jeśli są to przychodzą słowa w moich myślach Jestem nie lękaj się. Zauważyłam też, że demon robi swoje, aby nie dopuścić do odmawiania różańca. zdarzało mi się trzymać różaniec i krzyczeć na dzieci, bo czegoś nie zrobiły. Ale wracałam i modliłam się dalej bo wstrząsam piekłem kiedy mówię ZDROWAŚ MARIO. Bóg pobłogosławił nam kolejnym córką , dziś przy czwórce dzieci mam siły i chęci aby dalej się modlić bo wiem jak wspaniała jest ta modlitwa. To walka o życie … w Chrystusie. Błogosławionego dnia.

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
4 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Ewa
Ewa
23.11.16 12:31

Ewelino polecam Tobie wszystkie bestsellery Merlina CAROTHERSA moze uda Ci sie je czytać nawet przy 4 dzieciach. Spróbuj proszę. Ksiażki te nauczą Cie jak być radosną i pogodną, jak dziękować Bogu za te nasze ziemskie doswiadczenia rozwijające naszą duszę. Jest w nich wiele przykładów ludzi. Polecam : Tajemna broń Boga Od więzienia do wdzieczności Zdumiewająca potęga wiary Ewelino, NIGDY ale to NIGDY nie bój sie śmierci, to najpiękniejszy stan jaki człowiek moze sobie wymarzyć, wierz mi. Nic nie czujesz, żadnego bólu a powiem Ci nawet, że nadal żyjemy, spotykamy swoich bliskich i przyjaciół. Jesteśmy nadal w stanie pomagać naszym bliskim… Czytaj więcej »

rita
rita
23.11.16 10:01

To piękne świadectwo, cały czas przekonuję się laskach, dzięki nowennie i chociaż moja prośba o powrót męża jeszcze sie nie spełniła to wierzę, że Maryja wyblaga mi te łaskę u Boga.

Divine
Divine
22.11.16 21:18

Piękne świadectwo! Chwała Panu!

Maria
Maria
22.11.16 21:12

Szczęśliwa jesteś. Wierz mi.

4
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x