Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Wiola: nowenna dała mi pracę

0 0 głosów
Oceń wpis

W związku z tym, że miesiąc modlitwy różańcowej jeszcze trwa, chciałabym się podzielić mocą tej modlitwy.

Modlitwy, która w swojej prostocie umożliwia jej medytacje w wielu miejscach, tj. podczas jazdy do pracy (autobusie, pociągu), czy też w zaciszu domowego ogniska. Mówiona z mocą może przynieść wielkie łaski i czynić cuda w życiu każdego! Wystarczy uwierzyć!

Otóż, jakiś czas temu w niezbyt przyjemnych okolicznościach straciłam nagle pracę. Pracę, która była dla mnie wszystkim. Poświęciłam się jej, pracowałam dużo godzin, zabierałam do domu niektóre obowiązki, byłam poddana moim przełożonym. Wynikało to prawdopodobnie z faktu, iż jestem osobą młodą, „nienauczoną życia” i była to moja pierwsza poważna praca. Z perspektywy czasu, zauważam, iż zaczęłam się oddalać od Kościoła, Boga, zaczęłam żyć intensywnie, zapominając o Najważniejszym.

W związku z przeprowadzonymi kontrolami w dziale, w którym pracowałam i wykrytymi nieprawidłowościami część osób na początku została zawieszona w obowiązkach zawodowych, skutkowało to późniejszym rozwiązaniem działu. Dla mnie wiązało się to z utratą pracy. Niewielka grupa osób, która znalazła się w podobnej do mnie sytuacji dostała pomoc w postaci przeniesienia do nowych działów, bądź przełożeni „pomogli” dostać się do innych firm. Ja zostałam sama, zupełnie sama, przynajmniej wtedy mi się tak wydawało. Szefostwo miało problem z wyszukaniem wolnego wakatu dla mnie. Z uwagi na fakt, iż kontrola w dziale nałożyła się z końcem trwania projektu, przełożonym w mniejszym stopniu na mnie zależało, większość zadań była już na ukończeniu. Teraz wiem, że byłam dla nich cenna, podczas realizacji projektu, w którym pełniłam dużo funkcji. Tylko wtedy…. Ale wówczas ciężko było mi to zauważyć, choć niektórzy znajomi sugerowali taką opinie. Tak ślepo byłam wpatrzona w to, co mi obiecywali, że straciłam rok (tyle tam pracowałam) mojej młodości. Mam 25 lat. Po utracie pracy czułam się fatalnie…Po pierwsze nie mogłam się odnaleźć w życiu z powodu braku obowiązków, braku bycia potrzebnym komukolwiek. Ten rok spowodował utratę kontaktu z wieloma osobami, dawniej mi bliskimi, wtedy praca była dla mnie najważniejsza.

W momencie, kiedy zostałam sama, bez bliskich, bez pracy zaczęłam na nowo szukać zatrudnienia. Nie było to łatwe, gdyż o wykrytych nieprawidłowościach słyszała cała Polska, do tej pory to było moje jedyne miejsce pracy. Nie mogłam się pochwalić osiągnieciami w innych firmach, byłam i w zasadzie jestem dalej na początku mojej kariery zawodowej. Prawdopodobnie poprzednie miejsce pracy wpływało na brak kontaktu ze strony pracodawcy na moją osobę. Było to przykre…. Wysyłałam kilkanaście dziennie CV przez prawie miesiąc i nic… ciągle brak odzewu. Pojawiły się problemy zdrowotne. Czułam się fatalnie, skończyłam studia dzienne, techniczne i miałam problem z znalezieniem pracy. Nie miałam wygórowanych ambicji.

W pewnym momencie nie wiedziałam, co mam ze sobą zrobić, skończyć z tym życiem, czy jeszcze próbować walczyć, choć sił brakowało…

Na ratunek przyszła modlitwa nowenną pompejańską. Przeczytałam świadectwo o otrzymanych łaskach na stronie: deon.pl. Nie ukrywam, że wcześniej o niej w zasadzie nie słyszałam. Kiedy zapoznałam się z jej charakterem, stwierdziłam, że to nie dla mnie… za dużo czasu „stracę” na modlitwę. Jednak postanowiłam spróbować, tłumaczyłam się tym, że będę mieć jakieś zajęcie, oderwanie od przeglądania ofert pracy i wysyłania CV. Modlitwa ta zmieniła mnie, moje życie, postrzeganie świata, dała uspokojenie i napawała nadzieją, że jeszcze będzie pięknie…Rozkochałam się w modlitwie różańcowej.

Pod koniec części błagalnej nowenny pompejańskiej odezwał się telefon z propozycją pracy, rozmowa rekrutacyjna przebiegła pomyślnie, dostałam tą pracę. Tak- udało się!. Jakże wielka radość ogarnęła moje serce i z jaką wdzięcznością odmawiałam część dziękczynną różańca świętego to chyba tylko Pan to wie.

Może praca nie jest wymarzona, może zarobki nie są idealne, ale cieszę się z tego, co mam. Wiem, że pomoc do mnie spłynęła z samej Góry. Teraz każdy dzień powierzam w modlitwie różańcowej. Nie próbuję układać sobie życia po swojemu, jak wcześniej, teraz powierzam je Najwyższemu przez modlitwę!, bo wiem, że ma moc.

Jeżeli zastanawiasz się, czy warto, odpowiem WARTO! Warto spróbować, już po kilku dniach odczuwałam spokój, choć oczywiście zdarzały się różne sytuacje, które skutecznie mogłyby uniemożliwić jej odmówienie. Nie poddawałam się.

Różaniec stał się dla mnie nieodłącznym elementem życia. Zarówno w drodze do pracy, jak i wracając do domu jest przeze mnie odmawiany w środkach komunikacji miejskiej.

Wiola

Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest

Zobacz podobne wpisy:

2 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Ewa
Ewa
23.10.16 11:37

Wspaniale sobie poradziłaś. Trwaj. Bóg z Tobą. Ewa

Agata
Agata
22.10.16 16:16

Nowenna jest wspaniała! Spokój wewnętrzny jaki przychodzi wraz z nią jest nie do opisania i nie do przecenienia! To po prostu przemiana życia! Polecam każdemu i na każdy problem. Z Bogiem!

2
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x