Witam wszystkich. Nowennę Pompejańską odmawiam od 11.05.2015 r. – obecnie już chyba 9-tą . Gdy się o niej dowiedziałam myślałam, że to za dużo jak na mnie, że nie mam czasu.
Mam troje dzieci, praca, obowiązki w domu. Ale jak się odpowiednio zorganizuje czas to wszystko można! Od tamtego czasu odmawiam nowennę ciągle i daj Boże do końca moich dni. Intencje mam różne: a to za rodzinę, a to za dusze w czyśćcu cierpiące, za dzieci nienarodzone. Jak nowenna mi pomogła? Jestem świadoma siebie i Boga, świadoma, co wiara może zdziałać w naszym życiu, jeśli się na nią otworzymy. Jestem spokojniejsza, mam dużo więcej cierpliwości do dzieci i w ogóle do ludzi, nie przejmuję się sprawami mało ważnymi, mam większą potrzebę uczestnictwa we Mszy Świętej i nabożeństwach, przyjmowania Pana Jezusa w Komunii Świętej, chodzę do spowiedzi co miesiąc. Obecnie wręcz nie mogę oglądać telewizji – tak mnie denerwuje. Nie mówię oczywiście, że jestem idealna – daleko mi do tego. Ale chcę pracować nad sobą.
Czuję opiekę Matki Bożej w swoim życiu. Myślę, że Maryja przygotowywała mnie od maja tamtego roku na ciężkie chwile – obecnie wszyscy w rodzinie przeżywamy chorobę nowotworową mojego męża (kiepskie rokowania na wyzdrowienie). Stąd moje obecne intencje dotyczą jego uzdrowienia. Każdy się dziwi, że z takim spokojem to wszystko znoszę, jestem opanowana, zorganizowana i nie rozpaczam. A to GÓRA mi tak pomaga. Mówię, „bądź wola Twoja” ale w głębi serca boję się, że zostanę sama z dziećmi. Jak ja sobie dam radę?
Ale myślę, że dzięki modlitwie podołam wszystkiemu, co Pan Bóg dla mnie przygotował.
Pozdrawiam wszystkich i odmawiajcie nowennę, naprawdę warto!
Zobacz podobne wpisy:
Aga: Łaski nowenny pompejańskiej
Kamila: Praca
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
Pomodlę się za Panią!
„Obecnie wręcz nie mogę oglądać telewizji – tak mnie denerwuje.” tez tak mam.
Rozumiem Pani obawy,ale i tą siłę w zmaganiach.Gdy moja Mama zachorowała na białaczkę,też powtarzałam ” Niech się dzieje Wola Twoja”,byłam silna i choć się bałam,dawałam radę ze wszystkim.Z perspektywy czasu,widzę Bóg mnie nie opuszcza do dzisiaj,pomimo,że Mama odeszła 3,5 roku temu.Nigdy Go nie obwiniałam,że zabrał Mamę za wcześnie,zależało mi,aby dostąpiła zbawienia.Jestem spokojna i czuję,że jest bezpieczna.
Będę pamiętać o Pani intencji w mojej modlitwie.Po ziemsku możemy zaufać Maryji i Jezusowi,mając wiarę,że leczenie się.powiedzie.
Życzę Twojej rodzinie duże błogosławieństwa Bożego.