Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Izabela: Modlitwa o spokój syna

0
0
głosów
Oceń wpis

Na początku chciałam napisać kilka słów o mojej rodzinie, aby zarysować kontekst mojego świadectwa. Mój mąż jest głęboko wierzący, ufa Bogu i szuka Go. Ja jestem rozdarta i pełna sprzeczności.

Mamy dwóch synów. W tym roku starszy syn przystąpił po raz pierwszy do Komunii św. Im bliżej było tego dnia, tym bardziej buntował się. Nie chciał chodzić na msze w niedziele. Było to o tyle trudne dla nas, że jego koledzy, którzy na ogół nie chodzili z rodzicami do kościoła, nie mieli z tym problemu. Wydawało się, że przygotowania do Komunii przyjmują zupełnie naturalnie.  W Wielkanoc, po kłótni z teściami, pojechałam do kościoła i rozpoczęłam nowennę pompejańską. To chyba nie był najlepszy początek, ale dostałam wsparcie.

Po jakimś tygodniu wróciliśmy późno z pracy do domu. W mieszkaniu był bałagan, dzieciaki chciały kolację,  trzeba było sprawdzić lekcje… Pokłóciłam się z mężem już nawet nie wiem o co. Było nerwowo. Uzgodniliśmy, że on ogarnie dom, a ja zajmę się modlitwą. Nie szło mi jednak zupełnie, pomyliłam kolejność i miałam poczucie, że nie tak to powinno wyglądać. Wtedy za drzwiami coś potoczyło się po podłodze. Mąż przyszedł do mnie. Pomyślałam w złości: co znowu? Nawet się nie odwróciłam. A on stał w drzwiach i… trzymał krzyżyk, który spadł mu z łańcuszka. Łańcuszek zapięty został mu na szyi. Kółko w krzyżyku jest zaspawane, nic nie pękło. Nie ma więc fizycznej możliwości, żeby krzyż spadł. A jednak! Przestraszyłam się. Mąż wręcz przeciwnie: odczytał to jako konieczność rozpoczęcia nowenny. Modliliśmy się więc oboje.

Nie było łatwo. Syn musiał przed Pierwszą Komunią spowiadać się dwa razy. Mówił, że to tylko kawałek opłatka… Pomimo że mówił, jak raz, podczas podniesienia widział Hostię kolorową z wizerunkiem Maryi z Panem Jezusem na ręku. Wiem też, że podczas Mszy św. był dręczony. Mówił, że przychodzą mu do głowy okropne myśli. Nowennę zakończyliśmy już po Komunii syna. Dziś jest spokojniejszy. Zgłosił się sam z własnej woli jako kandydat na ministranta.

Dziękuję, Królowo Różańca Świętego. Tobie, Matce najdoskonalszej, powierzam mojego syna.

 

Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:


Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest

Zobacz podobne wpisy:

1 Komentarz
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Joanna
Joanna
05.08.16 09:25

Błogosławienie dzieci, robienie nad nimi w powietrzu znaku krzyża lub kciukiem na czole, nawet skrapianie wodą święconą, no i modlitwa za dzieci, albo lepiej modlitwa wspólna razem z dziećmi, czy chociażby zachęcanie do modlitwy, przypominanie by podziękowali Panu Bogu za szczęśliwy dzień, żeby porozmawiali z Bogiem, jak z najlepszym przyjacielem o swoich problemach, pragnieniach, bo rodzice mogą pomóc, podpowiedzieć, doradzić, ale nie są w stanie załatwić problemów tak, jak to może Pan Bóg, bo są tylko ludźmi, nie Bogiem – może wydać owoce.

1
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x