Nowennę pompejańską odkryłam przypadkiem, kiedy pogrążona w smutku szukałam ratunku w modlitwie. Mój narzeczony – zawsze zdrowy, uśmiechnięty, dobry – pewnego dnia nagle zachorował. Trafił do szpitala, w jedną noc jego wszystkie narządy wewnętrzne odmówiły posłuszeństwa. Przechodził z oddziału na oddział, ponieważ lekarze nie wiedzieli, co mu dolega. W jego ciele znajdowała się trucizna nieznanego pochodzenia. Po dwóch dniach na oddziale nefrologii trafił na OIOM. Płuca, zapalone i wypełnione płynem, również przestały pracować. Został wprowadzony w śpiączkę farmakologiczną. Lekarze dawali mu małe szanse: 1–5%. Jego stan się wahał… Jednego dnia było lepiej, drugiego o wiele gorzej. Odmawiając nowennę, czułam spokój, mimo tego że stan narzeczonego był bardzo niepewny. Wiedziałam, że pewnego dnia nastąpi poprawa. I tak się stało. 23 grudnia 2015 r. – gdy jak codziennie przyszłam do niego – siedział na łóżku i oddychał tylko przy pomocy tlenu! Dodam, że tego dnia zakończyłam część błagalną nowenny. To był najpiękniejszy prezent po miesiącu śpiączki… Od tej pory wracał do zdrowia błyskawicznie. Dzisiaj mijają trzy miesiące od momentu wyjścia ze szpitala. Mój przyszły mąż wrócił do swojej dawnej wagi, pracuje, zakończył kontrole lekarskie. Wielkimi krokami zbliżamy się do ślubu. Dziękuję Ci, Matko!
Zobacz podobne wpisy:
Izabela: Dostanie się na studia
Beata: Najpiękniejszy Dzień
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
🙂 Dużo zdrówka i błogosławieństwa bożego w małżeństwie. Bóg już pokazał, że Wam błogosławi.