Jestem wierną czytelniczką świadectw przysyłanych mi każdego piątku,bardzo dziękuję za trud jaki ponoszą organizatorzy tej strony.NP odmawiam od początku 2015 w tej chwili odmawiam już piątą nie wszytkie intencje spełniły się,ale ja nie mam poczucia zawodu,czy odrzucenia mam wewnętrzny spokój i pewność,że Mateńka wysłuchała wszystkich moich modlitw i obdarzy mnie łaskami potrzebnymi mi według woli Bożej.Chciałabym napisać tu o świadectwie które nie jest bezpośrednio związane z NP.Otóż oprócz Nowenny odmawiałam w 2014/15 modlitwę o uratowanie dziecka poczętego moja adopcja miała miejsce 5.10.2014 było mi bardzo trudno się modlić nie wiem dlaczego ale przez pierwsze miesiące modlitwy bardzo płakałam i był to płacz bardzo silny nie do opanowania po około 3 miesiącach wszystko minęło,a ja tak sobie myślałam czy aby rzeczywiście uratuję to dziecko.Tak minęło 9 miesięcy i przy ostatniej modlitwie 5.07.2015 nasunęła mi się reflekcja aby poprosić Matuchnę o to aby w jakiś sposób powiedziała mi o tym czy dziecątko narodziło się.Myślałam sobie jak niedorzeczna jest moja prośba i trochę dziecinna.30.09.2015 adoptowałam kolejne dzieciątko.
8.12.2015 w Niepokalane Poczęcie miałam sen,że trzymam w ramionach dziewczynkę o czarnych oczkach,czarnych włoskach tulę ją do siebietroszczę się że nie ma czapeczki na główce taki zwykły sen zresztą bardzo przyjemny.Rano opowiedziałam o nim mężowi i na tym zakończyłam myśleć o nim wieczorem poszłam do kościoła na nabożeństwo i po komunii kiedy ksiądz chował do tabernakulum Najświętszy Sakrament przed moimi oczani jak film przewinął się ten sen widziałam go jak w kinie jednocześnie spłynęło na mnie oświecenie że to jest to dzieciątko o które się modliłam.Matuchna kochana w swoje urodziny spelniła moją prośbę,było to niesamowite uczucie,nie potrafię opowiedzieć jak bardzo się cieszyłam był to najszczęśliwszy dzień mojego życia.Teraz modlę się o kolejne dzieciątko i zachęcam wszystkich aby adoptowali,bo jest to naprawdę skuteczna modlitwa.Zwracam się szczególnie do osób odmawiających NP,bo jeszcze jedna dziesiątka różańca nie zrobi pewnie szczególnej różnicy a może uratować życie.Bądzcie pewni że Najświętsza Panienka bardzo uważnie wysłuchuje wszystkich modlitw.
Zobacz podobne wpisy:
List od Marty: modlitwa o dziecko
Teresa: Nowenna pompejańska zmieniła życie rodziny
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
Bardzo piękne świadectwo, Duch Święty bardzo poruszył moje serce podczas czytania go. Pcha mnie też żebym taki poruszony, też twoją osobą, zapytał czy nie chciałabyś się poznać prywatnie, ze mną. Ja mam 21 lat i to jest link do mojego facebooka https://m.facebook.com/andrzej.czyzewski.75
Jeśli byś była zainteresowana to napisz. Jeszcze raz piękne świadectwo.
Nie rozumiem dlaczego mnie zablokowano.
Czytelniczko,
pewnie mnie zainspirowalas do modlitwy tylko musze sie jej najpierw nauczyc,
Dziekuje Ci za to swiadectwo.
Pani Krystyno, prosze nie byc tak krytyczna, kazdy wyraza sie tak jak potrafi, a dla Pana Boga wszyscy jestesy jednakowi.Bog napewno zrozumial czytelnicze, Pania i mniemam, ze mnie tez 🙂
pozdrawiam
Polecam zapoznanie się z TAU – piosenkami i tekstami, jak również , a może przede wszystkim na wstępie z historią lidera Piotra Kowalczyka – warto nie być księdzem, a ukazywać żywą wiarę w Chrystusa
Równie wartościowa jest modlitwa ” Chrzest dzieci nienarodzonych” jest to bardzo wartościowy akt miłosierdzia. Też dzieją się cuda – niewyobrażalne.
A ja mam myśli, żeby nasze domy pootwierać na wspólne odmawianie Nowenny Pompejańskiej np. poprzez umieszczenie szyldu ” Dom Nowenny Pompejańskiej” i np. zachęcić w ten sposób kogoś znajomego lub nieznajomego do wspólnej modlitwy. W kościołach modlitwy odmawia się na kolanach, po cichu, albo zbiorowo, a w naszym domu moglibyśmy zainicjować odmawianie w ruchu, ćwicząc się, spalając zbędne kalorie, poprzez truchcik w miejscu, czy chociażby naciąganie mięśni poprzez skłony, wyciąganie rąk, obroty szyi, cokolwiek, co w kościele jest raczej niedopuszczalne, a w zaciszu domowym, może przy jakimś nawet nienachalnym podkładzie muzycznym, niekoniecznie w ciszy łączyłoby przyjemne z pożytecznym. Natchniona jestem… Czytaj więcej »
Pani Katarzyno. „Niech wasza mowa będzie tak tak, nie nie” to z Biblii. Proszę mi wierzyć z dewocją nic mnie nie łączy. Utożsamiam dewocję z osobami wspólpracującymi z różnymi akcjami przy kościołach, jak np.”odnowa”. Proszę mi wierzyć, znam kilka osób tu na miejscu gdzie mieszkam. Uważam, że Kościół powinien taką działalność zakończyć niezwłocznie gdyż przynosi więcej szkody niż pożytku. Kościół powinien moim zdaniem pozbyć się wszystkich osób świeckich z jego działalności. Uwielbiajmy Boga w sercu, nie ustami i nie na pokaz. Jest Bóg Ojciec, Syn i Duch Święty i Matka Boża-nasza Królowa. W zupełności wystarczy.
Duchowa adopcja cos wspanialego ja rowniez polecam.
Do Krystyny- Twoja wypowiedz kojarzy mi sie z fanatyzmem religijnym i tzw.dewocja.
Kazdy ma osobiste relacje z Panem Bogiem czy Maryja i nie Tobie to komentowac.
Ogladam dotyk Boga i Witek Wilk czesto zwraca sie do Boga Tatusiu,a jest niezwyklym charyzmatykiem…
Jezus Chrystus zwracał się do Boga ” Ojcze” a do Marii ” Matko” i to jest dla mnie wzór do naśladowania…
Owszem, jednak Aramejski nie posiada zdrobnień rzeczowników (poza imionami), a jest to naturalne w języku polskim (szczególnie mówionym).
Żaden z tłumaczy Pisma Świętego nie doda takich zdrobnień od siebie.
Jezus przemawiając do św. Fustyny używa czasami zdrobnień np. koroneczka. Podobnie siostra Faustyna nazywa matkę przełożoną – mateczką.
ach rozumiem, duchowa adopcja, nie slyszalam o tym wczesniej
A ja rozumiem to swiadectwo. Podjelam kilkakrotnie duchowa adopcje i nawet nie proszac o znak z Nieba otrzymywalam go tak jak Ty w postaciu snu o dziecku. I za kazdym razem jak u Ciebie byla refleksja ze to jest to malenstwo o ktore sie modle. Chwala Panu !!!
Dziękuję za świadectwo, jest jak najbardziej na temat.
Ja również dodałem Duchową Adopcję i Krucjatę Różańcową za Ojczyznę do NP.
Z moich ulubionych modlitw polecam jeszcze Modlitwy św. Brygidy (tzw. Tajemnica szczęścia) oraz Modlitwę do Świętej Rany Ramienia Chrystusa, którą Pan Jezus objawił Św. Bernardowi.
Drażnią mnie bardzo jakieś drobnienia Matki Bożej. Co ta ma być mateńka, matuchna. Zaraz kojarzy mi się osoba z pierwszej ławki, która chętnie po wyjściu z kościoła pogodni na ploty. No sory. Modlę się, jestem wierząca, ale odpychają mnie takie osoby, które piszą: tatuś, matusia, mateńka, ojczulek. Dajcie spokój. Najpierw się ogarnijcie zanim cos napiszecie. Dobrej niedzieli.
Miałam w liceum koleżankę, która opowiadając coś o swojej mamie używała słowa „matka”. Mówiła normalnie w mowie potocznej np. Matka kazała mi zrobić to, czy tamto, matka powiedziała…., dałam matce…, zrobiłam z matką… itd. normalnie w świecie nie używała zdrobnienia. Nie wiem, czy któraś z koleżanek zwróciła jej uwagę, że normalnie tak się nie mówi o mamie, bo „matka” jest w papierach, a w domu jest mama. Mówimy tak, jak jesteśmy do tego przyzwyczajeni i nie zawsze to oznacza brak szacunku, albo infantylizm.
do Anety -ona modlila sie ,prosila o znak ,podpowiedz ,-I miala sen I „zobaczyla „ten sen jeszcze raz w kosciele .Potem okazalo sie ,ze jej prosba zostala spelniona.Szesc Boze
Nie rozumiem swiadectwa prosze o wyjasnienie:-)