Szczęść Boże. Dziękuje wszystkim za świadectwa, które zawsze podnoszą mnie na duchu. Jest to moje drugie świadectwo, poprzednie ukazało się w Listach 6 lipca, i tamta intencja o pomoc w uratowaniu związku nie została jeszcze wysłuchana, być może inny jest Boży plan, a widząc że nic nie idzie w dobrym kierunku niestety muszę się z tym pewnie pogodzić. Cierpię bardzo z tego powodu ale bardzo zasłużenie i przynajmniej to cierpienie ofiarowuje w wielu intencjach. Wielokrotnie ta sytuacja mnie łamała, miałem trudne momenty i pewnie wiele takich jeszcze mnie czeka i mimo że wielokrotnie moja była dziewczyna ( ostatnio dwa miesiące temu- ostatnia wymuszona rozmowa przez telefon, a nie jesteśmy już razem 9 miesięcy) nie daje mi żądnej szansy ja ciągle mam cień nadziei- ale teraz postanawiam faktycznie to zostawić Bogu, starać się jakoś zapomnieć, zostawić to ( łatwo mi się tylko piszę ), a jeśli mamy być razem to i tak Bóg nas połączy.
W tamtym świadectwie możecie sobie przybliżyć jak złym człowiekiem byłem i na pewno rany i cierpienie które zadałem mojej dziewczynie trudno zaleczyć.
Dlatego też każdego dnia proszę w modlitwie, różańcu, eucharystii o miłosierdzie i wybaczenie nam złej drogi, ale przede wszystkim tego co ja czyniłem. Druga intencja była w jej sprawie więc nie wiem czy została wysłuchana.
Ta trzecia teraźniejsza intencja, może to od niej powinienem zacząć była o moje uwolnienie- po prostu ogólnie -od zła, szatana, pożądania, masturbacji, pornografii. Już od całej poprzedniej historii kiedy się wydarzyła jestem wolny od pornografii i masturbacji. Bardzo długi czas jestem też w stanie łaski uświęcającej. Wtedy też nie widziałem problemu alkoholu- rzadziej piłem, będąc sam w domu – nigdy, wydawało mi się że inaczej się zachowuje po alkoholu, że nie tak jak dawniej -panuje nad tym. Wcześniej często puszczały mi hamulce, mojej dziewczynie to przeszkadzało, było wiele kłótni i bardzo wiele przykrych słów a nawet agresji z mojej strony. Teraz będąc sam nikt nie zwracał mi uwagi a ja sam się kontrolowałem, ale jakoś bałem się chyba podświadomie kiedy to się skończy. 22 sierpnia postanowiłem napisać list do Św. Józefa o pomoc w naszej trudnej sytuacji, ale także jak mam kiedyś być dobrym mężem, rodzicem. I już następnego dnia „dostałem” wstępną odpowiedź. W sobotę była okazja oczywiście z alkoholem rodzinnego spotkania, po której namówiłem kolegę by wstąpić na dyskotekę. I tam ze swojej winy oberwałem- jeden strzał z tzw. „dyni” i wylądowałem na podłodze. Noszę medalik Matki Bożej Szkaplerznej i wiem że ona czuwa nademną bo poza krwią z nosa i jakimiś zadrapaniami -szkło na podłodze nic się nie stało. Nos cały nie złamany a oni mnie zostawili a mogli pobić do nieprzytomności. Gorsze były straty inne- rozerwany łańcuszek i zgubiłem medalik. Za dwa dni udałem się tam i właściciel go znalazł – nawet nie wiecie jak bardzo się ucieszyłem mając go znów przy sobie.
Na drugi dzień po zajściu miałem też inne straty -”kac moralny”- co ja robię ze swoim życiem? Jak ja postępuje? Do czego prowadzi mnie alkohol i co już mi też zabrał (myślę że nie jestem i nie byłem alkoholikiem ale jak wielu ludziom po prostu mi nie służył) wtedy postanowiłem że chyba trzeba złożyć ślub trzeźwości. Wcześniej namawiał mnie do tego mój kolega, któremu nowenna pomogła i nie pije 5 lat- namawiał mnie wcześniej do tego mówiąc ze alkohol to nic dobrego. Spotkałem się z nim tego samego dnia i powiedział żebym to przemyślał ale raczej nie mam wyjścia, bo przegram kiedyś swoje życie. Na drugi dzień byłem na pogrzebie – a nad ołtarzem był potężny Św. Józef prowadzący Jezusa- wtedy już wiedziałem co mam zrobić . Tą decyzję podjąłem już wtedy 24 sierpnia. A 8 września -tak ustaliłem to z moim znajomym księdzem, który doradził tą datę w Święto Narodzenia Najświętszej Maryi Panny złoże uroczyste ślubowanie. Moja nowenna zakończyła się 3 września i wiem że zostałem wysłuchany, że poradziłem sobie z wieloma problemami tylko dzięki pomocy naszej ukochanej Mateczki- kochani ona nie zostawia swoich dzieci w potrzebie, módlcie się i ufajcie bo z nią wygramy -pokonamy zło, które tylko czyha na nasze potknięcia. 5 września w dniu Nabożeństwa Fatimskiego zacząłem kolejną nowennę o zdrowie dla bliskiej osoby. Proszę o modlitwę w wytrwaniu jak i o Boże Miłosierdzie dla nas z nasze winny jak i moje zranienia. Z góry dziękuje Bóg zapłać 🙂
Zobacz podobne wpisy:
Krzysztof: Maryja nigdy mnie nie zawiodła
Renata: Mąż wyprowadził się z domu
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
Cześć Łukasz. Z zapartym tchem czytałam twoje świadectwo z lipcu, gdyż tak bardzo przypomina mi moją obecną sytuację. Mój mąż zachowywał się podobnie jak Ty. Poniżał, odrzucał, zdradzał (na pewno psychicznie choć myślę, że i fizycznie też)i wyrzucał z domu i nie rozmawiał ze mną całymi miesiącami. Żyliśmy obok siebie. W końcu nie wytrzymałam tego wszystkiego i odeszłam mając nadzieję, że może doceni mnie, kiedy już mnie przy nim nie będzie, że będzie chciał ratować naszą rodzinę, nasze małżeństwo, ale tak się niestety nie stało.. 16 września minęły 3 miesiące (nadal mieszkamy osobom) i mój mąż nadal jest jak skała,… Czytaj więcej »
Wspaniale swiadectwo i zaufanie MB . Szczesc Boze.
Idziesz w dobrym kierunku, ale jeszcze bardzo dużo walki przed Tobą. Imprezy,balety „towarzystwo”…… na razie to „styl życia” Zmień TO a obiecuję Ci ! Wiele problemów po prostu przestanie istnieć.
Szczere świadectwo. Ps. czy myślałeś może o mszach o uzdrowienie i uwolnienie.
Niech Bóg Co błogosławi
Pamiętaj gdy odmawiasz Nowennę Pompejańską to jesteś na właściwej drodze.I tego się trzymaj.Na wszystko potrzeba czasu.”Po owocach to poznacie”. Czyli w przyszłości okaże się i wspaniała żona i rodzina i Ty jako ten dobry ojciec i opiekun swojej żony na dobre i na złe.I tak się stanie ,tylko wierz w Boga i ufaj mu…Pozdrawiam i dziękuję za piękne świadectwo.Monika
Ja tez sie modliłam NP o powrót chłopaka -który mnie zostawił tak z dnia na dzień.wrócił do byłej.Jak na razie sie nie odezwał.Zaczęłam 2 NP (15.09.15r) za niego w intencji przemiany serca i nawrócenia.Nie wiem co będzie ale trwam dalej .Zerwał ze mna w maju a teraz wrzesien i wiecie jak zapomniałam o nim może nie do konca ale juz inaczej na to patrze,jest mi obojętny teraz po tak krótkim czasie rozłąki…widocznie tak miało byc a jak mamy byc razem kiedys to i tak Bóg do tego doprowadzi.
Drogi Lukaszu, ujelo mnie Twoje swiadectwo, tyle dzialania Pana Jezusa w Twoim zyciu tak pieknie kieruje Cie na droge prawdy. Zmieniles sie jestes innym czlowiekiem, ale to dzieki tym wszystkim porazkom jestes blizej Boga! Bog o mnie tez sie upomial;) bylam w zwiazku 4letnim z chlopakiem bylam szczesliwa ale zaczelo sie nam nie ukladac byla wielka rozpacz i wtedy los tak chcial ze natknelam sie na nowenne odmowilam dwie jedno za nas a druga za niego i po skonczeniu drugiej odeszlam od niego nie dalam rady dluzej znosic tego bolu, mam nadzieje ze Matka Boza nie bedzie miala mi tego… Czytaj więcej »
Mlodziencze___bardzo szczere Twoje świadectwo ..nie ustawaj w modlitwie …pokonasz wszystko z pomoca Boza i Twoja wytrwałością..Pan. Jezus nie tyle musiał cierpieć ….kogo Pan Bóg kocha to i sandały krzyż do niesienia …też i za to mu dziekuj …pros osily go do niesienia go.Zycze Ci na kazda chwile Twojego zycia Bożego Błogosławieństwa .