Szczęść Boże.
Od jakiegoś czasu czuję, że powinnam podzielić się tym jak łaskawie obeszła się ze mna Maryja, jest to mój obowiązek, a więc do rzeczy, Kilka miesięcy temu miałam bardzo duzo probleów w pracy, bardzo tej pracy nie lubiłam, nie mogłam znieśc niektórych przełożonych w tej pracy i ogromnie się bałąm z powodu różnych trudnych dla mnie zdarzeń, konfliktów i trudnej atmosfery. Czułam się bardzo zagubiona, i sama dokładnie nie wiedziałam co robić, myślałąm o zmianie pracy. Postanowiłam jednak że zanim to zrobię zaryzykuję i odmówię Nowenne Pompejańską a po jej ukończeniu podejmę decyzję i najwyżej tę pracę zmienię. Odmawiałam tę modlitwę zgodnie z planem przez wszystkie wymagane dni. Na początku na palcach ponieważ nie miałąm nawet różańca a do różańca miałąm wcześniej ogromną awersję, więc samo odmawianie Nowenny było wielkim cudem dla mnie. W trakcie odmawiania nowenny po około chyba 3 tygodniach zaczełam chodzić na niedzielnę mszę, po kilku tygodniach poszłam do spowiedzi. Dodam że zaczełam radzić sobie z atmosfera w pracy która stała się jakby łagodniejsza, lżejsza bardziej możliwa do zniesienia, czułam ochronę Maryi i duzą zmianę która trwa do dziś. Przy końcu nowenny absolutnie postanowiłam nic nie zmieniać tylko zostać w mojej pracy. Obecnie nie wyobrażam sobie innej pracy. W nowennie prosiłam Maryję matkę Jezusa ogólnie o moje zrowie pod każdym względem także pod względem zawodowym, fizycznym itp. Czuję że uzdrowienie jakiego dokonuje dla mnie Bóg dzięki wstawiennictwu Maryi tra nadal , oto skutki:
1. Cieszę się z mojej pracy, z zostania w niej
2. Schudłam kilka kg
3. zaczełam lepiej czuć się fizycznie – zmieniłam dietę, rozpoznalam kilka pokarmów które mi szkodzą i ich nie jem
4. Dostałam natchnienie, chęci i mozliwośc dzięki którym kupiłam sobie ładne ubrania w których dobrze się czuję
5. Mam mniejszy kontakt z osobami z którymi kontakt nie był dla mnie dobry…
6. a przede wszystkim, regularnie chodzę do kościoła na mszę świętą oraz spowiadam się co 3, 4 tygodnie, przyjmuję komunię świętą, modlę się czasem na prawdziwym różańcu – kiedyś miałąm ogromną awesyję w stosunku do wszystkich tych rzeczy, myśl o kościele wywoływała we mnie duży lęk, a spowiedz była właściwie niemozliwa.
7. Ostatnio otworzyła mi się stara rana emocjonalna z powodu krzywdy którą kiedyś doznałam jako dziecko i mimo iż uważałam że nie da się tej rany zagoić to na horyzoncie pojawiły się możliwe rozwiązania tego problemu. Mimo że sprawa ta bardzo boli i wydaje się być niemozliwą do uleczenia to przeciez jest Bóg dla którego nie ma niemożliwych rzeczy, i dla którego rozwiązanie nawet naszych najbardziej trudnych i na nasze ,, niemozliwych” problemów jest czymś mniejszym jak kiwnięcie palcem.
Życzę wam wszyscy wytrwałości w modlitwie i pogłebiania waszej wiary w tego dla którego wszystko jest mozliwe.
Z Błogosławieństwem
Chrześcijanka
Zobacz podobne wpisy:
Krystyna: Matko Różańcowa, dziękuje za pracę
Kamila: Praca
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
Piekne swiadectwo i zycze wytrwalosci na modlitwie Rozancowej i wszystkiego co sie szczesciem zwie . Szczesc Boze