Odmawiam obecnie drugą Nowennę Pompejańską. Tutaj pragnę opisać owoce pierwszej. Zaczynałam ją w momencie narastającego od kilku lat olbrzymiego kryzysu życiowego obejmującego sfery pracy oraz rodzinną. W pracy doświadczyłam niesprawiedliwego, instrumentalnego traktowania ze strony zwierzchników oraz mobbingu i prześladowań ze strony współpracowniczki. W życiu osobistym borykałam się z narastającym kryzysem małżeńskim, trudnym macierzyństwem oraz rozpadem dalszych relacji rodzinnych – w pewnym momencie miałam wrażenie, że wszyscy z wszystkimi się skłócili, przestaliśmy urządzać urodziny i spotykać się w większym gronie, a wizyta u kogokolwiek wiązała się z wysłuchiwaniem oczerniania pozostałych członków rodziny.
Zaczęłam mieć myśli samobójcze i sięgnęłam po najgorszy możliwy lek – po alkohol. Uzależniłam się psychicznie od chwil zapomnienia, jakie mi dawał. Po jakimś czasie na tyle się opamiętałam, że przystąpiłam na rok do Krucjaty Wyzwolenia Człowieka i w ciężkich trudach, z licznymi wpadkami, próbowałam zachować abstynencję.
Nowenna była dla mnie ostatnią deską ratunku, gdyż goniłam już resztkami sił.
Ufając w mądrość Boga ustaliłam bardzo szeroką intencję: O uporządkowanie spraw rodzinnych. Pierwszym owocem, bardzo szybko odczuwalnym, był często powtarzany tutaj w świadectwach pokój w sercu. Pokój, ufność, z czasem łagodność i odrodzone zaufanie, że może to wszystko dobrze się skończy. Tak naprawdę na początku wokół mnie nic się nie zmieniało – to ja się zmieniłam w środku. Obecność Ducha Świętego wynikająca z tego, że umysł cały czas miałam zaprzątnięty modlitwą do Naszej Matki sprawiła, że zaczęłam podejmować mądre decyzje. Udało mi się dzięki temu wyprosić parę przywilejów w pracy. Uodporniłam się na złośliwości koleżanki, a wyzysk w pracy przestał mnie napawać zatruwającą goryczą i bezsilnością, bo wykonując swe obowiązki odmawiałam Nowennę. Gdy zwalano na mnie inne obowiązki, zamiast się złościć, oddawałam to Bogu – i dalej się modliłam. Prześladująca mnie kobieta nagle stała się bezradna wobec mojego spokoju i obojętności na nią. A moja spokojna praca została zauważona przez zwierzchników i nagle rzucane pomówienia przestały mieć znaczenie.
W życiu osobistym otrzymałam cierpliwość wobec męża (a wcześniej już rozmyślałam nad rozwodem) oraz energię do zabaw i nauki z 5-o letnią córką (wcześniej praca tak mnie wykańczała nerwowo, że nie potrafiłam się cieszyć chwilami z dzieckiem). Wcześniej każde nieporozumienie z mężem powodowało, że zalewała mnie fala złych wspomnień, nieraz był to początek awantur podczas których rozliczaliśmy się z „grzechów” ostatnich kilku lat (każdy, kto przeżył kryzys małżeński wie, o czym mówię). Od chwili rozpoczęcia odmawiania Nowenny dostałam jakby „amnezji” na te złe wspomnienia. Zamiast tego zaczęłam częściej dostrzegać dobre czyny i cechy męża oraz przypominać sobie – czasem tak po prostu, bez przyczyny – dobre rzeczy, które przeżyliśmy i które nas połączyły. Matka Przenajświętsza dała mi też siłę, aby spokojnie i z godnością wykonywać obowiązki nawet wtedy, gdy mąż gra nie fair, np. pomimo swego bezrobocia zostawiając mnie całkowicie samą z domowymi i dziecięcymi sprawami. Zauważyłam, że w chwili, gdy przestałam męża „rozliczać”, on częściej sam unika takich sytuacji. Widać, że bardziej się stara – wcześniej pod wpływem moich pretensji włączała mu się taka nieprzyjemna przekora. Ogólnie Nowenna dała mi więcej siły i energii, których mi bardzo brakowało (to jeden z objawów depresji). Przejawia się to nawet w takich drobiazgach jak chęć dbania o siebie – więcej się ruszam, dbam o dobre odżywianie, wybrałam się do lekarzy – specjalistów z paroma dolegliwościami, które męczyły mnie od paru lat i które ignorowałam.
Zupełnie nieoczekiwanie Matka obdarzyła mnie również dodatkową łaską, o którą nawet nie śmiałam prosić. Pomogła mi uwolnić się od zniewolenia alkoholowego. Jak już wspomniałam, uzależniłam się od tych chwil bez stresu, jakie mi dawał alkohol. Wystarczyła jedna przykrość, czyjeś krzywe spojrzenie, a już aż mnie skręcało z chęci napicia. To była bardzo męcząca, nierówna walka, którą często przegrywałam. Podczas odmawiania części dziękczynnej któregoś dnia poczułam, że dużo łatwiej jest mi stawiać opór, prawie odzyskałam wolną wolę, jaką ma każdy nieuzależniony człowiek! To jest wielki dar, on sam jeden byłby dla nie już wystarczającym owocem Nowenny…
Zaczęłam już teraz drugą Nowennę i myślę, że będę podejmować kolejne. Jest tyle rzeczy, które jako chrześcijanie powinniśmy „obmodlić”… A widzę, że życie z Nowenną jest po prostu lepszej jakości – daje otwartość na Bożą łaskę i wiele rzeczy wskakuje na swoje miejsce. Odczuwam też dużą potrzebę, aby w tym miejscu szczególnie polecić Nowennę osobom uzależnionym od alkoholu, zarówno pijącym, które walczą o abstynencję, jak i niepijącym, które codziennie podejmują walkę o kolejny dzień trzeźwości…
Zobacz podobne wpisy:
Joanna: Rodzina razem dzięki Nowennie Pompejańskiej
Renata: Dziękuję
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
mam podobne życie jak ty droga ANNO w pracy się ze mnie śmieją oskarżają o kradzież i o to że źle pracuje a żona ode mnie odeszła z córka twierdząc że mnie już nie kocha używając wobec mnie raniących wulgarnych słów i nie chce wrócić do mnie więc myślę że i w moim przypadku będzie dobrze pozdrawiam i otaczam modlitwą
Aniu piękne świadectwo 🙂 nasza Mateczka da Ci siłę wierzę w to 🙂 jestem też w trudnej sytuacji życiowej ale nie tracę wiary w pomoc naszej Mateńki 🙂 też modlę się nowenna 🙂 zachęcam abyś jaszcze mogła prosić wstawiennictwa za przyczyną Św. Rity ,Św. Judy Tadeusza , Św.Benedykta 🙂 to są patroni od spraw beznadziejnych gdzie już nie na żadnej nadziei Oni też mają ogromną moc wysłuchiwania naszych próśb 🙂 Pozdrawiam serdecznie 🙂
z Bogiem wygrasz życie calej rodziny, przekonasz sie. Ciesze sie, ze masz łaske wiary, dana jest by spelniać wole Bożą.
Dziękuje Anno za Twoje świadectwo. Trwaj dalej w BOGU,to nasza droga i światło.Szczęść Boże
Anno bardzo madre i cudowne swiadectwo, zycze duzo blogoslawienstwa bozego
witam, ja jestem w trakcie nowenny, nie chcę zdradzić intencji. Ala zadziwia mnie kilka rzeczy a mianowicie: byłam/jestem w złej jednej sytuacji położyłam się w Wielkanoc na łożku i pomyśłam ot tak sobie: aniołowie pomózcie mi bo nie wiem co mam już zrobic. Po kilku godzinach natknęłam się jak nigdy na świętą ritę w internecie, szperałam, znalazłam życiorys i nowennę ale odkładałam jej odmówienie jednak. Zdecydowałam się po tygodniu ( święto miłosierdzia bożego!), dzięki ricie natknęłam się na nowennę pompejanską, nigdy o niej nie słyszałam! i zaczełam też odmawiać ale…..poszłam jeden dzien na integrację firmowa i przerwałam;/ zaczęłam od nowa,… Czytaj więcej »