Rozpoczelam nowennepo raz trzeci.Przesylam pierwsze 9 dni, postanowilam pisac to w formie dzienniczka ,mam nadzieje ze was nie zanudze.Musze sie z kims podzielic nim peknie mi serce.Nowenne rozpoczynam w intencji pracy.Dzis drugi dzien, oczekiwalam spokoju i radosci a tymczasem stracilam prace, na dosc zlego i przyjazn ,ktora byla dla mnie bardzo wazna.Jaki diabel tak mi zycie niszczy?? nie mamy oszczednosci ,nic nie mamy na czarna godzine.
Dzien 6: Wszsytko wokol mnie sie rozpada,zaczynaja sie ,klotnie, niesiona nerwami wyjezdzam z domu, mysle ze moze lepiej dac spokoj z takim zycie,- tchorze, wracam do domu , i klecze jeszcze dlugo w spazmach nad toaleta. Budze sie w nocy, nie moge spac mimo zmeczenia. Wstaje, musze ten dzisiejszy dzien przezyc.Skoki nastrojow uniemozliwiaja mi normalne funkcjonowanie, malo co jem, w zasadzie nic nie robie, zycie ze mnie wyszloKiedy wydaje mi sie ze jest lepiej -wpadam w rozpacz. Mimo to rozpoczynam druga nowenne , w intencji ratowania przyjazni, blagam, krzycze,placze i tak na zmiane wzywam Pana jezusa by mi pomogl…
Bardzo sie modle, ale nekaja mnie zale, zarzuty, wyrzuty. Wydaje mi sie ze zamiast sie polepszac to bardzo sie pogarsza i to z dnia na dzien. Coraz trudniej mi idzie nowenna , i nie chodzi tu o brak checi ale wielkie zmeczenie ,znuzenie,ziewanie i sennosc,bez naleznego skupienia odmawiam jednak , czasem nie wiem nawet ktora tajemnice. Zdaje sobie sprawe ze prosze o wiele, ale na milosc Boska , tone juz w oceanie klopotow.Blagam,i zebram choc o jakis znak,mala pomoc bym mogla nie tracic nadziei- i nic.Czytam inne swiadectwa, chwiledzialaja,ale za chwile przezywam wlasny koszmar na nowo.Tak mija 9 dni pierwszej oraz 2 dni drugiej nowenny.
Pisze ten dziennik by nie postradac zmyslow,tak zle czuje sie psychicznie. Jestem zmeczona, prosze P.Jezusa by sie zajal moimi sprawami , modle sie z ufnoscia ,a gdy koncze dopada mnie agonalne wrecz samopoczucie,trace na wadze chyba z tego wszystkiego.
Moje problemy sa palace , nie wiem co mam robic, nie mam pracy,pieniedzy, duze klopoty, i wiele innych ,potrzebuje pomocy na juz.Spadl mi dzis ze sciany obrazek Pana Jezusa wychodzacego z grobu , pieknego i usmiechnietego,choc nie powinien ,bo nie bylo nawet przeciagu.Daleka jestem o wierzenia w zjawiska wlasnie takie,wiec albo spadl bo spadl ,albo zly rzuca ,albo Pan zszedl by byc ze mna.Jest teraz w moim notesie w ktorym to pisze. Kolejna noc, kolejne przebudzenia,gdy obudzialm sie poraz 3 ,mowie do siebie, ze moge sie budzic jeszcze i 10 razy ,bo i tak nic mi to nie zmienia.Wstalam rano ,obrobilam sie z domem i dziecmi do szkly w miare sprawnie,i zaczelam tesknic zanowenna.
Otrzymalam e-maila z agencji pracy zeby zadzwonic -pomyslalam sobie jest znak 😉 , niestety nic nie wyszlo ,najpierw nie moglam sie dodzwonic, potem oni nie mieli czasu gadac, znowu dzwoniliam i tak w kolko przez 3 dni,,na mojego maila takze nie odpisali i tyle z ”cudu”.
Wpadam w przygnebienie, 10 dni nie przynioslo mi nawet promyka nadziei.Dochodza mnie mysli ,ze gdybym nie zaczela nowenny ,moj swiat bycmoze by sie nie zawalil.. trace poprostu sily fizyczne, odmawiam czesciowo lezac,zasypiajac, wolam Matke Boza na pomoc ….a ona milczy.Dodalam tajemnice zwiatla i jeszcze jeden caly rozaniec bo pomyslalam moze 2 nowenny to malo moze musze wiecej sie modlic. Modlilam sie o to by moj przyjaciel zapragnal sie pogodzic,zrozumial krzywde jaka mi zrobil ,bo wiem ze kazda zlosc i przykrosc mozemy wyjasnic i zapomniec,a z przyjaznia latwiej zyc.Prosilam o pomoc Jana PawlaII……….
Zobacz podobne wpisy:
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
Tak już w życiu bywa. Gdy się żyje z dala od Boga to zły nie przeszkadza a nawet pomaga aby ten materialny świat był na I miejscu. Jeżeli zaczynamy się modlić to robi wszystko aby nas zniechęcić.To jest byt rozumny, nienawidzi Boga, Maryi i ludzi. Dlatego ludzi, że Bóg nas kocha, zostawił nam sakramenty, modlitwę, aniołów do pomocy. To przez miłość jaką ma do nas chce nam pomagać tu na ziemi aby po śmierci mieć nas u siebie w niebie. Te trudne chwile to jest walka o Twoją duszę. Walcz, ufaj Bogu i Maryi a z czasem zrozumiesz, że to… Czytaj więcej »
Droga Małgosiu,z tego co opisujesz wynika jedno,Na pewno dostąpisz tej Łaski o którą prosisz,to wszystko co złego dzieje się teraz w twoim życiu i jak opisujesz rozpoczęło się gdy zaczęłaś modlić sie na Nowennie znaczy jedno-NIE TRAĆ NADZIEI CHOĆ TERAZ WYDAJE CI SIĘ ŻE JEST ZLE ALE ZAUFAJ MARYI I POWIEDZ SZATANOWI NAWET NA GŁOS ,,I TAK MNIE NIE POKONASZ SZATANIE BO TYLKO BÓG WYGRYWA,,Pamiętaj że im więcej złego tym bliżej Łaski.Powiedz Maryi że mimo wszystko Jej ufasz a cierpienie pokornie znieśa i ofiaruj je za wszystkie dusze w czyśću cierpiące a bedziesz jeszcze przecierac oczy ze zdziwienia jakie łaski… Czytaj więcej »
Witaj Małgosiu, nie wiem czy dotrzesz do mojego wpisu bo tyle tu już słów pocieszenia. Twoja sytuacja jest bardzo trudna i przykro mi, że spotykają Cię takie okropności. Jednakże ja na to patrzę przez pryzmat tego, że twoje życie się właśnie przewartościowuje ale jeżeli się modlisz to napewno w dobrym kieunku, tylko czekaj cierpliwie. Będzie trochę bałaganu ale wszystko się ułoży, jeszcze będziesz dziękować Bogu za te chwile. Ja jestem w 30 tyg. ciąży i lekarze przygotowują nas , że nasz Synek będzie „roślinką”. Myślę, że wszystkie dobra materialne bym oddała za jego zdrowie, mieszkanie, pracę itp. dla mnie nie… Czytaj więcej »
jak się dzieje bardzo zle to znaczy napewno że bedzie bardzo dobrze a jak to tylko Bóg wie On nigdy Cie nie zostawia nawet na chwile pojmij to i nie zamartwiaj się o to chamuję działanie Boga Twój smutek żal i Ból Cicha ufność Ci pozostaje 🙂
Małgosiu, myślę, że „zabija” Cię Twoja niecierpliwość, i to że chcesz wymodlić konkretne rozwiązanie, a ono wcale nie musi być dla Ciebie dobre. Dlatego dołącz do Boga prośbę w rodzaju ” Boże, nic nie wiem, chcę być tylko być szczęśliwa, spokojna i chcę Ci służyć. Proszę wskaż drogę, pomóż , prowadź. „. Jeśli poczujesz to całym sercem , to myślę, że wszystko zacznie się zmieniać. Jeśli nie doszłaś jeszcze do tego „etapu”, to być może walisz głową w mur chcąc „wymusić” na Bogu jakąś swoją”jedyną właściwą” wersję rozwiązania.
Małgosiu, nie możesz się poddawać. W wakacje mój 3 letni synek bardzo ciężko zachorował. Najpierw byłam bardzo rozżalona i ciągle pytałam Boga dlaczego. Dlaczego takie małe dziecko jest tak ciężko chore. Przecież dzieci w ogóle nie powinny chorować. Zaczęłam się modlić różnymi modlitwami min do św. Józefa, dzięki czemu wyszliśmy z niewydolności nerek i mój syn nie musi się dializować. Było bardzo ciężko. Odmawiałam też Nowennę Pompejańską. Źle zrozumiałam to, jak trzeba ją odmawiać i odmawiałam 15 różańców przez 20 dni, poległam nie dałam rady dłużej. Dzisiaj jest już znacznie lepiej, w dalszym ciągu jestesmy w szpitalu, (6msc) ale razem… Czytaj więcej »
mi w takich chwilach szczególnie pomagala Koronka do Miłosierdzia Bożego, adoracja NS oraz rozważanie Męki Pańskiej
Zaprzyj się i nie odpuszczaj, jak pokonasz siebie, to uwierzysz we własne możliwości…może w twoim odczuciu brak reakcji tych z góry, jest spowodowany właśnie tym, żeby Cię zmobilizować do większego działania, odmawiaj nowenny i szukaj pracy na wszystkie możliwe sposoby.
W trudnych chwilach polecam adorację Najświętszego Sakramentu. Jak nie mozliwości, to leenie krzyżem. Rónież Litanię do Krwi Chrystusa.
odmawiam nowennę juz rok,tylko w grudniu miałam przerwę…czasami było bardzo cieżko,ale jest coraz lepiej…nie wszystkie intencje zostały wysłuchane,np.modliłam sie za chłopaka,ktoremu lekarze dawali 2 tygodnie zycia…on umarł,ale ja nowennę za niego odmówiłam do konca,na pewno jego dusza skorzystała wiele łask,zawsze tak jest,że jak zaczynasz odmawiać to zły szaleje i tylko czeka kiedy sie załamiesz,ale nie wolno sie poddawać tylko walczyc i odmawiać dalej,Maryja wysłuchuje wszystkich i zgodnie z wolą Bożą rozdziela łaski a Bóg zawsze daje nam to czego potrzebujemy i Tobie da,tylko musisz zaufac i poczekać…wiem jakie to trudne,bo przezywałam podobne rozterki do Twoich,ale zaufaj,bo warto 🙂 🙂
Małgosiu:)
Twój dzienniczek jest pełen żalu,bólu,rozpaczy aż serce krwawi (:
Powinnaś wiedzieć,że Najświętsza Maria Panna jeszcze nigdy nikogo nie zostawiła a już na pewno nie odepchnęła.Musisz uwierzyć w siebie,w sens życia,i nie pisz,że Matka Boska wszystkich przytula tylko nie Ciebie,Matka Przenajświętsza bardzo Cię kocha jak każdego z nas.Proszę nie obwiniaj Ją za swoje nie powodzenia,uwierz znów!!!zacznij się modlić szczerze a na pewno dostąpisz łaski.
Nie poddawaj się!!!Bądz silna!!!
Małgosiu! Wytrwaj w modlitwie- ja również modliłam się o pracę i w ostatnim dniu części dziękczynnej dostałam wypowiedzenie.Ale Nowenny nie porzuciłam.Wszystko tak się nadzwyczajnie ułożyło,że pracy jednak nie straciłam, pracuję nadal.Życzę Ci pokoju ducha,wytrwałości ,odwagi i wytrwałości.Zaufaj,a wszystko się ułoży.Pomodlę się za Ciebie.Pozdrawiam!!
Na wszystko potrzebny jest czas.Ja również byłam niecierpliwa chciałam widzieć wyrażne znaki a okazywało sie że widziałam tylko to czego nie dostałam a bardzo chciałam.Dopiero dużo póżniej zwróciłam uwagę na jedną zmiane,na drugą itp.chociaż nie te co chciałam.Maryja dawała mi to co uważała że jest dla mnie najlepsze.A kiedy zaczęłam przyjmować to,co Ona mi daje chociaż czasami wydawało mi się ,że gorzej być już nie może,poczułam się lepiej i tak jest ciągle.Trzeba dużo cierpliwości i pokory a będzie coraz lepiej.Ja w to wierzę i Tobie życzę tej wiary oraz spokoju w sercu.Z Bogiem.
Jakbym czytala swoje myśli podczas mojej ostatniej trzeciej nowenny…Malgosiu jestem z Toba calym sercem!
Malgosiu ,Matka Cie kocha czytajacTwoje swiadectwo lzy naplywaja mo do oczu modl sie w kosciele ja pomodle sie za Ciebie Bog z Toba i Twoka rodzina Renata
czasami jest tak,że wszystko musi runąć,aby na tych ruinach Bóg mógł zbudować coś nowego,lepszego 😉
Nie poddawaj się!!! Zawierz Mateńce i Panu wszystkie problemy…bo w tej nowennie zawsze one są by Cię do niej zniechęcić…ale walcz do końca…ja tak zawsze sobie powtarzam gdy wpadam w rozpacz podczas jej odmawiania… nie poddaję się bo wierzę że kiedyś to o co proszę przyjdzie…tylko potrzeba czasu ….odmawiam teraz 3NP i tak źle jak teraz jeszcze nie było ale nie poddaje się po tłumaczę sobie czasami że jeśli „zły” tak walczy ze mną tzn że jest to intencja, którą Bóg może spełnić…Pozdrawiam i życzę wytrwałości
Módl się dalej, czasami trzeba odmówić nowennę kilka razy, jeżeli wszystko się wali i jest gorzej to tylko dlatego że szatan walczy o ciebie i robi wszystko aby tylko przerwac modlitwę, bądź wytrwała a Matka Boża cie wysłucha. Modlitwa musi być szczera, nie daj się złemu ono tylko czeka na twoja słabość. Sama mówie już nowennę kolejny raz i były tez takie chwile ze miałam już przerwac ze to i tak nic nie pomoze ale wytrwałam pomimo wszystko. Przyznam ze z modlitwa łatwiej mi wszystko przetrwać i widze jak mnie zmienia na lepsze.
Nie bój się…Matka Boża Cie kocha.modle sie za Ciebie i z Toba.moze spowiedź i Komunia swieta będzie ratunkiem?…