Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Kasia: zmiany w życiu wielu osób

0
0
głosów
Oceń wpis

Nowennę odmawiam od zeszłego roku z przerwami. Powiedziała mi o niej koleżanka, której zmarła babcia należała do kółka różańcowego w swojej miejscowości. Na stoliku nocnym Babci leżał właśnie różaniec i książeczka z napisem Nowenna Pompejańska.

Nigdy wcześniej nie odmawiałam różańca, i nie potrafiłam zrozumieć jak to jest, że trzeba odmówić jego 3 części. Czyli 3 całe różańce. Na początku bardzo mi się dłużyło, ale intencja była dla mnie bardzo ważna. Koleżanka też odmawiała swoją intencję.

Prosiłam o znalezienie miłości i chociaż do tej pory jej nie poznałam, to jednak wiele innych rzeczy zmieniło się i właśnie o tym chciałam napisać.

Drugą intencją była prośba o ochronę życia mojego brata, który w ostatnim czasie kupił sobie motor, i przysparzał tym wszystkim wiele zmartwień. Strach o jego życie odbijał się w oczach mamy i taty. Wcześniej jak się okazało, mój tata  prosił w Nowennie o dary ducha świętego dla nas, swoich dzieci. Po jakimś miesiącu oboje z bratem rzuciliśmy palenie. Po 4/5 miesiącach mój brat poznał miłość swojego życia, pod jej wpływem przestał jeździć na motorze i w konsekwencji sprzedał go. Oświadczył się swojej dziewczynie po 9 miesiącach, a pobierają się w maju 2015 roku.

W między czasie poprawiła się jego sytuacja odnośnie pracy.  W listopadzie 2014 roku pod wpływem przyjaciela, który się niedawno nawrócił, mój brat wziął udział w rekolekcjach z O. Jamesem. Stał obok mnie śpiewając z rękami w górze wielbiąc Pana Boga. Maryja poprzez miłość kobiety znalazła dla niego drogę do szczęścia, dając mu szansę na zmianę dotychczasowego życia.

Co do mnie to w bardzo cudowny sposób, zmieniała się moja sytuacja mieszkaniowa. Chociaż o to nie prosiłam to jednak pojawiły się pewne okoliczności, które zmusiły mnie do pewnych decyzji, których wcześniej się bałam.

Zawsze paraliżował mnie strach o życie bliskich. Całymi dniami potrafiłam się dręczyć tylko o tym myśląc. Mój tata w sierpniu zaczął narzekać na swoje zdrowie. W dniu kiedy miał mieć prześwietlenie kręgosłupa rozpoczęłam Nowennę w jego intencji. Badania nic niepokojącego nie wykazały. Po skończonej intencji taty, zaczęłam modlić się za mamę.

Widzę ogromną zmianę w życiu rodziców, mama czyta codziennie pismo święte, rozważa, rodzice mają większą cierpliwość dla siebie. Mama zaczęła też troszczyć się o swoje zdrowie.

Widzę radość i spokój.

Moja koleżanka, ta która powiedziała mi o nowennie, w kwietniu 2014 adoptowała z mężem chłopca. Oni od wielu lat starali się o dziecko i właśnie o to prosiła Maryję.

Nie widziałam się z nią wiele miesięcy i postanowiłyśmy spotkać się w grudniu przed samymi świętami 2014. Jaka była moja radość kiedy powiedziała mi, że jest w piątym miesiącu ciąży! Mówi, że dziecko jest darem od Boga.

W między czasie wiele osób z mojej pracy rozpoczęło Nowennę, jedna z koleżanek prosiła o zmianę pracy i tak się stało.

Inna koleżanka prosiła za córkę z którą miała problemy wychowawcze, i już w trakcie pierwszych 2-3 tygodni poprawiła się ich relacja, dziewczyna poprawiła wyniki w nauce i rozstała się z toksycznym  chłopakiem.

Dziś mam trudny czas. Tata mój modli się od 1 grudnia za swojego chrześniaka, a mojego kuzyna, który ma ogromny problem ze swoim życiem. Miałam się przyłączyć do niego, z tą intencją, ale okazało się, że moja mama chrzestna ma przerzuty i modlę się za nią. Za kuzyna odmawiam codziennie Tajemnice Światła.

Kuzyn ten zrobił mi kiedyś wielką przykrość. W zeszłym roku powstała okoliczność, w której potrzebowałam specjalisty do zrobienia szafy i przerobienia kuchni. Tata podpowiedział mi jego. Spędzaliśmy ze sobą wiele czasu, ze względu na prace w mieszkaniu. To nas zbliżyło. On wrócił w rozmowie do tych wydarzeń sprzed lat, za które mnie przeprosił.

Widzę ogromną działalność Ducha Świętego w tej sytuacji. To nie jest łatwe i wiem, że mogą się dziać bardzo przykre wydarzenia, bo życie kuzyna naszpikowane jest nienawiścią. Do tego licznymi nałogami i agresją. Wczoraj stało się coś złego, ale wierzę, że uda się odmienić jego życie. Na pewno o tym napiszę.

Powiem jeszcze, że powrócił ostatnio w moim życiu temat jednej z moich koleżanek, z którą straciłam kontakt 2 lata temu i to trochę z mojej winy. Dowiedziałam się, że dalej zmaga się ze swoimi problemami i zastanawiałam się jak ja mogę jej pomóc. Na myśl przyszła mi tylko prośba do Maryi.

Parę dni wcześniej od koleżanki dowiedziałam się o innej 9 dniowej Nowennie do Matki Bożej Rozwiązującej Więzy. Koleżanka ta o którą się modliłam, sama z siebie odezwała się do mnie po 7 dniach od kiedy rozpoczęłam za nią Nowennę.

To wszystko co się w naszym życiu dzieje od czasu rozpoczęcia Nowenny Pompejańskiej, mimo, że bywa niekiedy zawiłe, jest wielkim darem. Ogromną radością jest ten moment zrozumienia, tego co się właśnie stało. Tak dokładnie w moim życiu znalazłam miejsce dla Boga, Maryi, Jezusa, którzy pokazują mi moja własną drogę do szczęścia.

Pokazują mi, że każdego dnia należy nad sobą pracować, żeby odrzucić pozory, żeby patrzeć na innych z miłością, mieć cierpliwość, walczyć z grzechem. Tak bardzo brakowało mi w tym temacie odwagi. Kiedy ją dostałam, już nie boję się zmieniać swojego życia 😉

Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:


Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest

Zobacz podobne wpisy:

9 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Kasia
Kasia
12.01.15 10:10

Motor jednak nie chroni swojego pasażera. Przy kolizji motocyklista nie ma szans, nawet przy mniejszej prędkości.
Przyjemność na pewno jest wielka, ale okazało się, że są w życiu ważniejsze sprawy niż właśne przyjemności 😉

Kasia
Kasia
12.01.15 09:52

Czy ludzie stawiani na naszej drodze nie zmieniają nas?
Co może być łaską do zmian?
Dlaczego zakładasz, że mają się rozstać? Przecież kochają się i planują ślub. Troszkę więcej optymizmu 😉

nic nie wiem
nic nie wiem
12.01.15 16:24
Odpowiada na wpis:  Kasia

bo ja nie chcę drugiej osoby by mnie zmieniła, a żeby przemiana nastąpiła we mnie samej bez ingerencji drugiego człowieka, we mnie, mojej duszy, sercu, ciele, psychice. Nie chcę by wyznacznikiem szczęścia była obecność mężczyzny Wolę bym potrafiła być szczęśliwa będąc osamotniona lub mając dookoła ludzi, przyjaciół. Chcę być szczęśliwa mając wszystko lub nie posiadając niczego, o to mi chodzi 🙂

kasia
kasia
12.01.15 17:36
Odpowiada na wpis:  nic nie wiem

Rozumiem. Ale to część historii do której się odnosisz opisuje człowieka, który pod wpływem miłości odmienił swoje całe życie. Taki był plan Maryi dla niego. Ona wiedziała co będzie dla niego najlepsze i jak do niego dotrzeć. Nikt do niczego go nie zmuszał on nawet chyba nie zdawał sobie sprawy, że się za niego modlimy 😉 Myślę, że cokolwiek wiesz i cokolwiek sobie założysz teraz jest tylko teorią. A praktyką będzie to co dostaniesz od Boga. Cokolwiek przeżyjesz i cokolwiek Cię dotknie może odbyć się z udziałem człowieka, może być podczas modlitwy, jak u mnie kiedy podczas rekolekcji odprawianych przez… Czytaj więcej »

Kasia
Kasia
21.04.15 18:56
Odpowiada na wpis:  nic nie wiem

Wiadomość do nic nie wiem 😉
Już chyba wiem czego Ty pragniesz, bo ostatnio to poczułam i pamiętałam Twoje słowa.

Jeśli jeszcze nie poczułaś tej miłości, o której piszesz i przeczytasz moją wiadomość, to spróbuj codziennie odmawiać Koronkę do Miłosierdzia Bożego. Ja od jakiegoś czasu czuje wewnętrzne przepełnienie miłością, mimo, że modle się o miłość Jezusa dla innej osoby. Nie mam w sobie żadnych żali, żadnych urazów, taka czystka uczuć 😉 i naprawdę wielka miłość 😉

nic nie wiem
nic nie wiem
11.01.15 23:37

„Maryja poprzez miłość kobiety znalazła dla niego drogę do szczęścia, dając mu szansę na zmianę dotychczasowego życia.” ciekawe w takim razie co będzie jak związek kiedyś się rozpadnie. Ja jednak wolałabym by Maryja znalazła drogę do szczęścia we mnie samej, a nie przez innych bo inni odchodzą, a razem z nimi te pozorne szczęście. Najpierw trzeba pokochać siebie a dopiero później związać się z kimś.

luko
luko
11.01.15 22:41

Dlaczego taka jest mentalność ludzi że jak ktoś jedzi motorem to obrazu musi mieć wypadek? Ludzie to jest środek lokomocji jak każdy inny. Tylko szybciej przyspiesza, szybciej jedzi i ma więcej mocy. Ale nie zrozumie ten który nie wie jaka to jest przyjemność jeździć motocyklem.

S S
S S
11.01.15 22:37

Piękne świadectwo! Warto się modlić. Modlitwą można pokonać wszystko…

MM
MM
11.01.15 21:37

Dziękuję za Twoje świadectwo! Jest bardzo pokrzepiające! Niech Ci Bóg Błogosławi!!!

9
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x