„Proście, a będzie Wam dane” – mówił Pan. Tymi słowami pragnę podzielić się z Wami wspaniałym świadectwem. Nasza historia rozpoczyna się w sierpniu 2011 r., kiedy razem z mężem stanęliśmy na ślubnym kobiercu. Wkrótce potem podjęliśmy decyzję o powiększeniu rodziny. Na początku podchodziliśmy do tego bardzo spokojnie, ale po kilku bezowocnych miesiącach postanowiliśmy zacząć działań nieco intensywniej. Od 12 lat zmagam się z zapaleniem i niedoczynnością tarczycy, jestem pod stałą opieką specjalistki, która stwierdziła, że pod względem endokrynologicznym nic we mnie nie znajduje, dlatego też tarczycę wykluczyliśmy jako źródło niepowodzeń. Przez blisko 3 lata zmieniałam lekarzy ginekologów, robiłam setki badań, chodziłam na monitoringi cykli, brałam mnóstwo leków, miałam HSG czyli badaną drożność jajowodów (wynik prawidłowy), w lutym tego roku przeszłam też laparoskopię. W sierpniu zdecydowaliśmy, że szukamy pomocy w innym mieście, w klinice leczenia niepłodności. Umówiliśmy się na pierwszą wizytę we wrześniu. W międzyczasie po kolejnej miesiączce płakałam wtulona w poduszkę i modliłam się do Maryji z prośbą o wsparcie w tych trudnych chwilach. Usnęłam z różańcem w ręku. Na drugi dzień szukałam czegoś w internecie, i tak natrafiłam na stronę poświeconą nowennie pompejańskiej. Z zaciekawieniem czytałam świadectwa, najpierw ogólne, później poświęcone macierzyństwu, i nie mogłam uwierzyć, że Matka Boska Pompejańska pomaga tylu ludziom w różnych sytuacjach życiowych. Zastanawiałam się co to jest ta nowenna, a gdy dotarło do mnie, że to nie jeden, a trzy różańce dziennie, stwierdziłam, że to chyba nie dla mnie. Po chwili naszła mnie na szczęście refleksja, że może jednak warto spróbować i jeszcze tego samego dnia odmówiłam trzy części różańca. Było to dokładnie 26 sierpnia, jak się później dowiedziałam, jest to dzień Matki Boskiej Częstochowskiej. Uznałam to za znak, którym powinnam podążać. Modliłam się codziennie przez 54 dni, czasami było łatwiej, czasami trudniej, brakowało skupienia, myśli próbowały krążyć gdzie indziej, ale wytrwałam. W czasie odmawiania nowenny byliśmy na pierwszej wizycie u profesorowa w klinice. Lekarz powiedział, aby odstawić wszystkie leki (z wyjątkiem oczywiście tych na tarczycę) i porobić kilka badań na cyklu naturalnym. Pojechaliśmy na kolejną wizytę z dobrymi wynikami, wówczas lekarz ponownie dał skierowanie na zrobienie jeszcze jednego badania AMH oceniającego rezerwę jajnikową, od tego wyniku zależeć miało dalsze leczenie. Badanie wykonałam, a wynik był równie dobry. Na kolejną wizytę już nie pojechałam, ponieważ cykl nadal trwał i wkrótce okazało się, że jestem w ciąży! Tak, też nie mogłam w to uwierzyć, gdy zrobiłam domowy test ciążowy. W 29 dniu cyklu nieśmiało wyszła druga blada kreska. Szybko pokazałam mężowi test, który stwierdził, że chyba się nie liczy, bo ta kreska jakaś taka niewyraźna. Miałam jednak silne przeczucie, że się udało i następnego dnia pojechaliśmy po nowe testy, na jednym znowu wyszła jasna kreseczka. Kolejnego dnia sytuacja się powtórzyła. Potem pojechaliśmy do laboratorium i zrobiłam betęHCG. Drżącymi rękoma i z mocno bijącym sercem otwierałam wynik dostępny w internecie – wyszedł pozytywny! Płakałam rzewnymi łzami ze szczęścia, bo jak to możliwe, bez leków, bez monitoringów i całej tej otoczki. Prawdopodobnie do zapłodnienia doszło w ostatnim dniu odmawiania nowenny pompejańskiej czyli dokładnie w połowie mojego zupełnie naturalnego cyklu. Maryjo jesteś Wielka! Kilka dni później zaczęłam się modlić o prawidłowy rozwój naszego dzidziusia oraz o zdrowie dla mnie w czasie ciąży. Nasze kochane maleństwo zobaczyłam po raz pierwszy podczas wizyty u lekarza w dniu 8 grudnia czyli w dniu Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny.
Pragnę również podziękować dobrym duszom, które modliły się za mnie o poczęcie upragnionego dziecka. Serdeczne Bóg zapłać!
Wszystkim odmawiającym nowennę życzę cierpliwości i wytrwałości. Pamiętajcie wiara czyni cuda.
Ku pokrzepieniu serc.
Wiola
Zobacz podobne wpisy:
Justyna: Dar potomstwa
Ewa: Nieutulone cierpienie
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
Wiolu, nie upadaj w wierze.
Szczęście Waszego Maleństwa pod Twoim sercem trwało aż 11 tygodni, widocznie tyle mu było potrzebne 🙂
A Ty byłaś dla Niego najlepszą MAMĄ 🙂
Kochany dzidziuś odszedł do Ojca 🙂
Nie upadaj na duchu, bądź wytrwała w modlitwie.
Bóg odpowiada na KAŻDĄ modlitwę, nie wątp w to.
Pomodlę się w Twojej intencji, Mamo dzidziusia 🙂
Ściskam i przytulam 🙂
Dziękuję Asiu za słowa otuchy, które teraz są dla mnie bardzo ważne. Jest mi ciężko ale od Nowego Roku rozpoczęłam nową nowennę, będę się modlić i mam nadzieję, że Maryja mnie wysłucha..
Niestety nasze szczęście trwało tylko 11 tygodni, kochany dzidziuś odszedł…
Chciałabym wierzyć, że Maryja ześle nam kiedyś upragnione maleństwo..
piękne wzruszające świadectwo
Piękne świadectwo! Też zaszłam w ciążę dzięki Nowennie Pompejańskiej, a dokładnie trzy miesiące po jej ukończeniu. Teraz kończę drugą Nowennę w intencji o zdrowie córeczki. Aktualnie jestem w 25 tygodniu i wszystko jest w porządku.
Maryja to nasza kochana Mateczka, która otacza nas swą troską i opieką. Karolino serdecznie gratuluję! Życzę Tobie zdrowego dzidziusia i szczęśliwych dziewięciu miesięcy 😀
Tez moge dac swiadectwo tej wspanialej Nowenny ale ja zaczelam i kilka dni pozniej juz okazalo sie ze jestem w ciazy obecnie wczesna ciaza ale wiem ze to cud bo staralismy sie 15 mies a Mateczka mnie wysluchala mojego placzu i pragnienia teraz modle sie aby sie zdrowo zakonczyla ta ciaza bo 2 razy poronilam 🙁 Maryjo jestes wspaniala dodam ze test byl robiony w dzien godziny laski czyz nie podwojny cud ?? jak tu mozna nie wierzyc nie kochac naszej Mateczki ??