Witam Was wszystkich bardzo serdecznie! Mam nadzieję, że dzisiejszy wieczór jest dla Was pełen nadziei i trwacie w modlitwie, choć czasem człowiek myśli, że po ludzku nie podoła i zaczyna się poddawać. Wiem, że zapewne tak jak i ja codziennie zaglądacie na tę stronę by przeczytać kolejne świadectwo dotyczące odmawiania Nowenny Pompejańskiej. Z całego serca pragnę podziękować wszystkim osobom, które swoimi świadectwami podnosiły mnie na duchu. Było ciężko, chwilami bardzo ciężko… Przychodziły kryzysy, zwątpienia, nawet dni załamania. Mimo tego, iż dziś jest mi znów ciężko na sercu, czuję że to właśnie dziś powinnam napisać to świadectwo… Przepraszam jeśli nie będzie ono miało ładu i składu ale postaram się Wam opisać wszystko tak jak potrafię najlepiej. O Nowennie dowiedziałam się z portalu plotkarskiego, a dokładnie z komentarzy pod artykułami… Zaintrygowała mnie sama nazwa „Nowenna Pompejańska”, wcześniej nigdy o niej nie słyszałam.Na początku myślałam, że to jakiś spam, że ktoś po prostu się nudzi i bezsensownie wkleja komentarze pod artykułami jak jakiś łańcuszek. Gdy kolejny raz gdzieś przewinęła się nazwa Nowenna Pompejańska postanowiłam dowiedzieć się o niej czegoś więcej. I tak trafiłam na różne strony. Zanim trafiłam na pompejanska.rosemaria.pl czytałam trochę o Nowennie na anglojęzycznej stronie z różnymi modlitwami. Gdy jednak dotarło do mnie, że należy odmawiać cały różaniec przez 54 dni poddałam się jeszcze przed startem…Myślałam sobie :” jak to JA mam odmawiać cały różaniec, kiedy nawet nie znam tajemnic?! Taka długa modlitwa. To pewnie dobre dla starszych pań, które nie mają nic do roboty”. Przez 3 lata byłam zakochana w człowieku, który stał się powodem do odmówienia pierwszej Nowenny. To była miłość mego życia- myślałam. Jak z filmu, historia bardzo zawiła i skomplikowana,a przy tym piękna i niezwykła. Człowiek, który sprawiał, że czułam się szczęśliwa, wyjątkowa. Człowiek, który był dla mnie jak powietrze…Krótko mówiąc, był dla mnie WSZYSTKIM i wiązałam z nim swoją przyszłość. Z racji tego, że by być razem na stałe mieliśmy wiele przeszkód do pokonania, między innymi odległość i szereg innych trudności postanowiłam modlić się Nowenną aby ta miłość mogła trwać. Pierwsze dwie Nowenny były odmówione niepewnie, można powiedzieć, że nieumiejętnie i „byle jak”.Ale to właśnie wtedy zaczęły wychodzić na jaw straszne rzeczy. Mężczyzna, którego kochałam ponad wszystko zaczął zamieniać się w potwora. Moje serce zostało tak boleśnie złamane, runął mój cały świat. Dziwiłam się… Modliłam się przecież na różańcu o to by szczęśliwie być z nim a zaczęły się wyzwiska i niszczenie mnie … Nie wierzyłam, że właśnie kiedy modliłam się Nowenną nie do odparcia zamiast happy end’u wszystko zaczęło się walić…Dziś chcę Wam jednak powiedzieć o tej 3 Nowennie już po drastycznym rozstaniu z nim, którą tak naprawdę odmówiłam, z całego serca, bezgranicznie zawierzając się Matce Bożej. Odmówiłam ją w jego intencji o uzdrowienie psychiczne i fizyczne (miał problemy zdrowotne) dla niego i o to by zrozumiał co mi zrobił. Nie mogłam sobie z tym poradzić, musiałam gdzieś „ulokować” te uczucia do niego bo powoli przeradzały się w nienawiść, która niszczyła mnie od środka. Dlatego zdecydowałam się, że będę się za niego modlić pomimo wszystko, aby był w życiu szczęśliwy. Nowennę zaczęłam 15 VIII w Święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryji Panny i zakończyłam w ten wtorek czyli 7 X w święto Matki Bożej Różańcowej. To właśnie ta 3cia Nowenna była modlitwą, która odmieniła moje życie… Co najważniejsze przez sytuacje, książki i inne drogi Bóg uświadomił mi rzeczywistość. Czułam się tak jakby ktoś otworzył mi oczy, zdjął z nich klapki, które czyniły mnie po prostu ślepym człowiekiem…Dzięki temu co się dowiedziałam, byłam też w stanie pomóc przyjaciółce, która przeżyła koszmar przez swojego byłego narzeczonego. I tutaj chciałabym zaapelować do wszystkich kobiet, które nagle zostały oszukane, ich ukochany stał się nagle kimś nie do poznania, z dnia na dzień przemieniając się z osoby cudownej w kogoś kto szuka szczęścia gdzie indziej, niszczy, kłamie, degraduje, kontroluje , szantażuje emocjonalnie i odchodzi bez słowa wyjaśnienia, niszcząc cały świat. Wmawiając przy tym, że to właśnie Ty zniszczyłaś jego życie i jesteś wszystkiemu winna co sprawia, że tak się też czujesz i myślisz, że Twoje serce i organizm fizycznie tego po prostu już nie wytrzyma. Być może czytasz teraz ten post i wiesz o czym mówię… choć wymieniłam tylko kilka z cech „wampira emocjonalnego” to jeśli przytrafiło Ci się to samo proszę poczytaj o osobowościach socjopatycznych, narcystycznych. Tacy ludzie niejednej kobiecie ( i nie jednemu mężczyźnie ) zniszczyli życie. Społeczeństwo bardzo bagatelizuje termin „narcyz” myśląc często, że to wyłącznie osoba, która wyjątkowo dba o swój wygląd i jest zakochana tylko w sobie. A prawda jest taka, że ta osoba nie ma empatii, może wpływać bardzo destrukcyjnie na drugiego człowieka… Zdecydowanie za mało jeszcze jest w polskim internecie artykułów czy porad na ten temat ale szukajcie dziewczyny i ratujcie się…Mi bardzo pomogły anglojęzyczne strony, więc jeśli znacie angielski z łatwością znajdziecie podobne przypadki i porady jak sobie poradzić w takiej sytuacji. ( wygooglujcie słowa klucze: is my ex a sociopath?/ my narcissistic ex, etc.) Mi one otworzyły oczy, wiele zrozumiałam i byłam w stanie pomóc także mojej przyjaciółce, która przechodziła przez mentalne piekło gdy jej były się nad nią psychicznie znęcał. Niestety, te osoby się po prostu nie zmieniają. Wierzę,że znajdziecie porady i fora, które Wam bardzo pomogą tak jak i mi… Jest mi bardzo ciężko do tej pory, bo trudno jest pogodzić się z utratą miłości ale ja wierzę, że wszystko dzieje się po coś. Postanowiłam się ratować z tej toksycznej relacji, gdyż prawdziwa miłość nie niszczy drugiej osoby. Dzięki tej Nowennie za niego ( mimo tego, iż nie ma go już w moim życiu, nie mamy kontaktu, poblokowałam jakikolwiek dostęp do siebie ) nauczyłam się pokory, mówić świadomie „BĄDŹ WOLA TWOJA” i otrzymałam wiele łask. Tą najważniejszą jest moje nawrócenie. Zrozumiałam jak błędnie wierzyłam przez tyle lat, ze strachem przed Bogiem ze względu na swe grzechy i niedoskonałości. Czułam się taka niegodna, bałam oskarżycielskiego wzroku dewotek. Zrozumiałam jak bardzo On mnie kocha, codziennie. Nie ważne jak bardzo upadnę , Jego Miłość jest Wieczna. Bóg nie patrzy tak jak człowiek. Bóg Kocha Miłością doskonałą. Stworzył nas z Miłości do Miłości. Wiem osobiście jak ciężko jest bez niej żyć, bo człowiek dąży do tego by być szczęśliwym, by mieć swoją rodzinę. Zrozumiałam, że tylko Bóg może wypełnić moje serce doskonałą Miłością. Człowiek zawodzi nas, niejednokrotnie rani tak,że aż boli fizycznie…Na człowieku nie można bezgranicznie polegać, zawsze się znajdzie ktoś kto nas zawiedzie. A Bóg NIGDY nas nie przestanie kochać, bo ukochał nas Miłością Prawdziwą i Odwieczną. Zaczęłam adorować Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie,Czytać Pismo Święte, doceniłam Mszę Świętą i dar jakim jest przystępowanie do Komunii. W mojej drodze przez tą 3cią Nowennę towarzyszyli mi święci i Mój Anioł Stróż. Szczególnie bliski stał mi się Św. Ojciec Pio, który kochał różaniec i Nowennę Pompejańską. To on zwykł mówić, że gdyby człowiek wiedział jaką wartość ma Msza św. to ryzykował by życie by się na niej pojawić! A jego słowa : „Módl się Miej Nadzieję Nie zamartwiaj się” stały się moim mottem. Kolejnym świętym pomocnikiem stał się dla mnie Św. Juda Tadeusz, do którego także zaniosłam modlitwę w 9 dniowej Nowennie oraz intencji mszalnej. Wszystko za tego mężczyznę. Wierzę, że Bóg odmieni jego życie i da mu życie w obfitości. Dla Boga przecież NIE MA rzeczy niemożliwych! Teraz głęboko w to wierzę. Przecież tyle jest w naszych czasach chociażby Cudów Eucharystycznych, uzdrowień, dowodów na istnienie Boga! Zrozumiałam, że Pan Jezus kocha mnie bezgranicznie, nie patrzy na mnie oskarżycielskim wzrokiem człowieka. Jezus mnie kocha, a nie potępia. To właśnie szatan – oskarżyciel przynosi lęk i strach. Od Boga pochodzi pokój i radość. Przecież „Wszystko mogę w Tym, Który mnie umacnia”! W moim życiu mam wielki problem ze stresem, lękiem, ogólnie strachem przed życiem. Choć z zewnątrz nie daje po sobie poznać, jestem osobą bardzo wrażliwą. Z nerwów potrafię mieć migreny, często nie potrafię sobie radzić. Przez odrzucenie i zranione serce mam problem z poczuciem własnej wartości. Mimo tego, iż skończyłam kilka kierunków studiów, liczne kursy strach potrafi mnie tak skutecznie sparaliżować, iż czuję się nic nie warta i niedostatecznie dobra. Choć często sama się „nakręcam” i jest to aż irracjonalne. Będąc u spowiedzi oraz przez liczne książki i artykuły zrozumiałam, że to szatan przychodzi mieszać, gdy jestem bliżej Boga to on wtedy chce działać silniej by zniszczyć, oddalić od Jezusa źródła pokoju, radości i mojego uwolnienia. Od Boga przychodzi tylko pokój. Pan Bóg chce naszego szczęścia, chce dla nas życia w obfitości. Już tu na Ziemi. Niestety zło wpuszczamy różnymi furtkami do naszego życia, często nie wiedząc, że to właśnie nasze życie potrzebuje uzdrowienia. Jest jeszcze wiele rzeczy, o których chciałabym wspomnieć ale trwałoby to pewnie w nieskończoność:) Jest to moje pierwsze świadectwo i gdy tylko przyjdzie taka myśl to napisze kolejne. Chciałam nadmienić to co najważniejsze. Kilka dni temu moja Mama podarowała mi od znajomej chusteczkę z wizerunkiem Maryji z Medjugorje, którą potarta została Figura Matki Bożej z tego miejsca objawień. Zaczęłam nosić Cudowny Medalik, który przed odmawianiem 3 Nowenny spadł z półeczki, na którą nigdy nie sięgam. Naprawiłam go i z dumą noszę. Zaczęłam lepiej dogadywać się z bratem.Pomagamy sobie i rozmawiamy, co kiedyś było nie do pomyślenia. Wiele w moim życiu stało się lepsze. Niektóre sprawy stały się łatwiejsze, czuję obecność Boga w moim życiu. Wiele łask spłynęło na całą moją Rodzinę. I choć nie wiem, czy osoba za którą modliłam się została uzdrowiona to wiem, jestem wręcz przekonana, że swoją modlitwą przyprowadziłam ją do Boga. To było najlepsze co mogłam zrobić. Mimo kryzysów czuję się wewnętrznie uzdrowiona z tego co się stało i wierzę, że Bóg ma dla mnie wspaniały plan, chce mego dobra i uchronił mnie przed czymś być może bardzo dla mnie złym. Postanowiłam oddać Jezusowi całe moje życie, bo TYLKO ON wie, co uczyni mnie naprawdę szczęśliwą i we właściwym czasie mi to podaruje. Czasem myślimy po ludzku,że wiemy co dla nas jest najlepsze ale tylko Bóg tak naprawdę zna przyszłość i chce nas uchronić przed zranieniem,błędem, rozpaczą i grzechem. Jeśli mogłabym coś doradzić tym, którym ciężko jest się skupić na modlitwie, bardzo łatwo się rozpraszają… Polecam piosenki religijne, chociażby te co bardzo lubię: „Duchu Święty Wołam przyjdź”, „Przychodzisz Panie mimo drzwi zamkniętych”, ” W lekkim powiewie”, „Mów do mnie Panie”. Pełno ich znajdziecie na YT.
Przepraszam za chaotyczne świadectwo.Za wszystkich Was czytających moje świadectwo odmówiłam Pod Twoją Obronę. Niech Wam Pan błogosławi i strzeże Was, a Maryja wyprosi u Niego wszystkie łaski dla Was potrzebne. Pozdrawiam Was i życzę dobrej nocy! Z Panem Bogiem.
Zobacz podobne wpisy:
Anna: Nowenna pompejańska i uzdrowienie z powikłań
Ela: Czekanie na łaski
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
Przepiękne świadectwo, masz bardzo wiele siły. Bóg Cię kocha. Ja modlę się trzecią już nowenną o dobrego męża, mam głęboką wiarę , tak myślę, że spotkam kogoś kto mi będzie przeznaczony. Spotkałam sie z kilkoma panami, pisałam maile ale ….. Bóg wie i św. Józef , ze oni nie dla mnie. Modlę się do św. Józefa pewna modlitwą, w której jest zdanie ” Św. Józefie oddal ode mnie te znajomości, które nie podobaja się Panu Bogu.” Moja koleżanka zakochała sie pierwszy raz w zyciu. Ten pan- bo juz ma jakies 50 lat jest podobno dobry, religijny, pracowity…ale ja mam złe… Czytaj więcej »
Też mi było źle…od kilku dni….ale przyjmuję to z pokorą. Bóg wie najlepiej co jest potrzebne. Ufam w jego miłosierdzie.
Niech Pan Bóg Ci błogosławi.
Droga Marzeno… bardzo Ci dziękuję za to co napisałaś…Wczoraj było mi bardzo źle…doszło do tego, że mam problemy z lękiem, stresem. Czasami dostaję takiego ataku paniki, że nie umiem sobie z tym poradzić:( ja także planuję spowiedź furtkową, będę szukać ratunku dla siebie bo człowiek bez Boga nie da rady. Już się o tym przekonałam. Gdyby nie Nowenna to nie wiem co bym zrobiła. Codziennie proszę Boga by uwolnił i uzdrowił tego człowieka bo zależy mi na zbawieniu jego duszy. Codziennie też zapraszam Pana Jezusa do swojego życia, dnia, do tego co robię, czym się zajmuję. Chcę aby ze mną… Czytaj więcej »
Jezu, ufam Tobie, a nie sobie!!!
Witaj Joanno, Przeczytałam Twoje świadectwo z zapartym tchem, bo tak jakbym o sobie czytała…. Też jestem w trakcie odmawiana nowenny, a konkretnie części dziękczynnej. Jest to moja pierwsza nowenna, ale już teraz wiem, że będę do niej wracać. To chyba Duch Święty skierował mnie na te strony i natchnął mnie do jej odmawiania. W jej trakcie wydarzyło się kilka znaczących sytuacji. Napiszę o nich w trakcie składania swojego świadectwa, ale póki co nie jestem jeszcze na to gotowa. Tak pokrótce dodam tylko, że otarłam się już o ks. egzorcystę i spowiedź furtkową. Odbyłam też kilka spotkań z psychologiem, bo szukałam… Czytaj więcej »
Tereska, podaj proszę swój adres poczty, jeśli możesz. Z wiadomych przyczyn nie chciałabym.Dziękuję Ci z całego serca. Muszę pomóc sobie!
do Wiesi markas55@o2.pl
Do Wiesi . Podaj adres swojej poczty , napiszę Ci z których książek ja korzystałam , aby sobie pomóc . W strasznych tarapatach byłam. To portal religijny … i nie powinnam chyba reklamować tytułów książek … no i strona Joasi .
Widzę że dyskusja trwa . Mam pytanie , chyba do Adama . Nowenne Pompejanską dobrze odmawiać za dusze przodków o przebłaganie za ich grzechy . Zanoszę się z tym zamiarem , tylko chodzi mi też o córkę aby i ona była wolna od grzechów przodków , sama nie może odmawiać różańca , wiadomo że ze strony swojego ojca ma przodków . Czy to wystarczy jak intencję sformuje ogólnie za przodków ? czy dodać i za przodków córki?
Odnośnie modlitwy za dusze przodków:
dzieckonmp.wordpress.com/2012/12/13/modlcie-sie-za-swoich-przodkow-i-zmarlych/
Dla wszystkich: https://www.youtube.com/watch?v=BjDSnkgtTk0
Z Panem Bogiem !
dziękuję za świadectwo Joasiu
niestety, przeżyłam coś bardzo podobnego
gdyby nie pomoc rodziny i Matki Najświętszej, zmarnowałabym sobie życie
pozdrawiam serdecznie
Wzajemnie Beatko:) E. dziękuję!
Droga Beato… nie przepraszaj! ogromnie dziękuję Ci za Twoje słowa, za ten komentarz. Cieszę się, że są osoby, które rozumieją jak trudno jest sobie radzić w takiej sytuacji…Teraz rozumiesz jak ważne są świadectwa innych, jak Maryja dociera tymi różnymi drogami do naszych serc. Więc kiedy się dzielimy tym wszystkim co nas spotkało, jest o wiele lepiej. Ja z tych wszystkich komentarzy wyniosłam już tyle dobrego!:) Ja wcześniej nawet nie przypuszczałam, że aż tyle osób znajduje się w podobnej sytuacji! Dziękuję Ci za podanie autora, domyślam się ze chodzi o księdza egzorcystę? Wiesz? Tak jak pisałam w swoim ostatnim komentarzu… Bóg… Czytaj więcej »
Bezinteresowne słowa szczerej życzliwości mają wielką moc. Tak, to prawda – świadectwa innych mają istotne znaczenie, podnoszą na duchu, są czymś wspaniałym. Dziękuję Wam za to że jesteście.
Karolino, też zwykłam myśleć, że tacy ludzie się nie zmieniają. Ale z drugiej strony, dziś do mnie dotarło, że skoro dla Boga nie ma NIC NIEMOŻLIWEGO to może zechciałby w ich sercach utworzyć miejsce na empatię…? Skoro On może WSZYSTKO, może uzdrowić psychicznie, fizycznie, w każdej innej sferze może uczynić z nami cud…Może w sekundzie powołać do istnienia świętych i aniołów…Czym więc dla niego jest przemiana takiej osoby? Wydaje mi się, że jakby sama w myślach”ograniczam” pole działania tego co może Pan. Chyba właśnie brakuje wiary w to, że jest możliwa taka zmiana.Bo ja przecież myślę po ludzku. Może właśnie… Czytaj więcej »
Joanno każda modlitwa jest miła Bogu. a swoje cierpienia ofiaruj za te osoby.
Joanno piękne jest to, że chcesz się modlić za taką osobę, ale wredne jest to że oceniasz takie osoby. Piszesz, że „skoro dla Boga nie ma NIC NIEMOŻLIWEGO to może zechciałby w ich sercach utworzyć miejsce na empatię” czyli w twoim mniemaniu są antypatyczni oraz „to jak później ma wiedzieć JAK kochać”, czyli że nie potrafią kochać a także „ratować ich zimne serca i dusze”. Pamiętaj, że „ostatni będą pierwszymi, a pierwsi ostatnimi” Mt 20. 16
Wredne, że ocenia? ale przecież Joanna wychodzi z modlitwą i stara się zrozumieć skąd to zło znalazło się w życiu tego człowieka.. Nie popadajmy w skrajności, jeśli ktoś widzi grzech w drugim człowieku to nie ma się o niego modlić i nie widzieć zła, które ten człowiek czyni? to zło bez przemiany doprowadzi tego człowieka do potępienia! Nie rzucaj lulu cytatami z Pisma św. jak jakiś nawiedzony protestant wyrywając znaczenie z kontekstu.Ostatni będą pierwszymi jeśli odnajdą Boga i całym sercem go przyjmą, a jeśli życia swojego nie zmienią i nie zaufają miłosierdziu Bożemu to nie dostąpią zbawienia. Co do intensji… Czytaj więcej »
Adamie tak wrednie, że ocenia, nie należy oceniać człowieka tylko jego czyny, jeśli nie widzisz różnicy to nie ma sensu żebyś się modlił za drugą osobę
Sam oceniasz używając sformułowania „nawiedzony protestant”, zastanów się jak ty byś się czuł gdyby ktoś o tobie powiedział „nawiedzony katolik”. „Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci Moich najmniejszych, mnieście uczynili.” (Mt. 25, 40) Faryzeusze też mówili Jezusowi że jest nawiedzony
i wkurza mnie takie ocenianie innych, a siebie robienie lepszym, bo ja jestem ten dobry to się będę modlił za tego złego, jak już to módlcie się za siebie i za drugiego jak w Pozdrowieniu Anielski …módl się za NAMI grzesznymi…
Gubisz się w tym co piszesz i bez sensu czepiasz Joanny, czy też mnie. Poza tym wystarczyło zebrać myśli i 1 komentarz zostawić. Mam prawo ocenić grzech w człowieku, robił to też Jezus (nie będę rzucał cytatami). Mam obowiązek modlić się za grzesznika i to robię, z tym, że mam świadomość, że w wielu dziedzinach mogę być gorszy od niego. Paradoks, absurd,ale takie jest właśnie chrześcijaństwo. Bóg staje się słaby by ukazać swoją wielką miłość. Modlimy się o nawrócenie grzesznika i sami otrzymujemy łaskę głębszego nawrócenia. Nie wiem dlaczego spodobało się Bogu dać mi łaskę taką, że zacząłem się nawracać… Czytaj więcej »
adamie kiedy rozkazujesz mi co mam robić i piszesz że moje wypowiedzi są bezsensu czuję się przez ciebie poniżona, potrzebuje żebyś zwracał się do mnie z szacunkiem, tłumaczył a nie pouczał, dlatego albo zmień ton albo nie pisz do mnie
Kiedy czytam Twoje świadectwo, to czuję się tak jakbym czytała o sobie…. w niektórych detalach to co opisujesz jest identyczne z moją historią. Ja zaczęłam odmawiać swoją pierwszą nowennę 15 sierpnia 2014. Dziś wiem, że trochę późno, ale lepiej późno niż wcale. Różnica między nami polega na tym, że Ty w porę z pomocą Maryi – mimo cierpienia – wyplątałaś się z toksycznej relacji, a ja z takim narcystycznym osobniakiem zdążyłam zawrzeć małżeństwo. nowennę odmawiałam w takiej intencji, jaki jest tytuł Twojego świadectwa: „bądź wola Twoja”, tzn. zawierzyłam swoje małżeństwo Maryi, tak aby to Ona poprowadziła mnie właściwą drogą mojego… Czytaj więcej »
beato wejdź na stronę w obronie wiary i tradycji. Tam jest najnowszy wpis księdza egzorcysty dla małżeństw. MOże ci coś pomoże. Pomodlę się dziś w twojej intencji.
Dziękuję za Twoje świadectwo i modlitwę, pomodlę się również za Ciebie.
A co myślicie o godzinie łaski w dniu 8 grudnia od godz. 12 do 13 ?, czy ktoś ma jakieś doświadczenie w tej modlitwie?
Na internecie jest wiele dziwnych i niesprawdzonych treści wszystkie informacje ŹRÓDŁOWE: http://www.8grudnia.rosemaria.pl
Ważne aby pozbyć się takich rzeczy … nie religijnych . Te czytanie horoskopów to nic dobrego , czy nawet wróżby andrzejkowe co są a i w szkole praktykowane . Jakiś czas temu w telewizji leciał jakiś program i proponowano panią psycholog która zaczyna wizytę ..terapię od kart tarota . Ludzie nie zdają sobie sprawę z zagrożenia . Szatan bestia jest bardzo podstępny i łapie w sidła swoje . Ale wiadomo że Bóg jest ponad wszystko . Człowiek jak się sparzy to jest później ostrożny .
Ja także mam za sobą 2,5 roku z osobą paranoiczno-narcystyczną, która dwukrotnie mnie zostawiła. Ciągle obwiniał mnie za wszystko, pozbawiał pewności siebie, zakazywał, obrażał przyjaciół i bliskich, ciągle był podejrzliwy i zazdrosny, a doszło do tego, że mówił, iż kocha tylko siebie. Takie osoby poprzez swoje kompleksy niszczą drugą jednostkę, są tchórzami, które żyją pod maską i inni ludzie postrzegają je jako kochany, dobrych i ciepłych. Niestety, jest to choroba nieuleczalna, gdyż zaburzenia osobowości nigdy nie odejdą od nich.
Z Panem Bogiem Kochani!
Tacy ludzie jak ich nazwałam „łobuzy” to są bardzo skrzywdzeni , nie szczęśliwi . Za sobą straszne dzieciństwo … po prostu wychowywali się bez miłości czyli bez Boga . W domu było piekło… molestowani.., kazirodztwo , tak tak wiem co piszę . Takie osoby tak naprawdę nie kochają siebie.Bo kto kocha siebie , ma miłość w sobie i nigdy drugiej osoby nie skrzywdzi. Jak ich krzywdzono tak oni krzywdzą , taki wzorzec przyjęli i smutne ale czasami to przechodzi z pokolenia na pokolenie . Narcyz czy inne są nazwy . …Wymagają terapii , terapii i jeszcze raz terapii .
Dzięki Karolina, odebrałaś mi właśnie nadzieję 🙁
Zgadzam się z Wami Dziewczyny. Adamie- widzisz:), Pan Bóg używa ludzi i sytuacji aby nam pomagać:) dziękuję, że zajrzałeś na moje świadectwo i zechciałeś skomentować. Gdyby nie to, pewnie dalej bym błądziła z tym moim lękiem!A teraz już zaczynam rozumieć, które dziedziny mego życia wymagają zmiany. Gosiu i Oliwio, myślę,że Pan Bóg pragnie abyśmy Mu zawierzyli wszystko i wzywali Go do pomocy. On na siłę nie będzie się wtrącał. Dał nam w końcu wolną wolę. Myślę także, że Pan Bóg daje nam narzędzia i mądrość abyśmy także sami działali. Może właśnie oczekuje od nas także naszej ludzkiej determinacji. Tak mi… Czytaj więcej »
Może ten człowiek, który modlił się o zdrowie znał powiedzenie, że są 3 rodzaje białej śmierci: sól, cukier i służba zdrowia 😉 dlatego nie szedł do lekarzy. A tak poważnie to Pan Bóg często posługuje się ludźmi, trzeba tylko pamiętać, że źródłem jest On sam a ludzie jedynie narzędziami w Jego ręku.
Wiesiu módl się za swojego męża do Najdroższej Krwi Chrystusa Pana, odmawiaj Drogę Krzyżową, jest koronka do Najdroższej Krwi Pana Jezusa. Nie ma czego żałować tych 35 lat tylko ofiarować te lata z tyranem Panu Jezusowi pod Krzyż w intencji męża – będzie Ci dużo lżej i będziesz zdrowsza. Życzę Ci siły, będzie dobrze – przekonasz się, zaufaj Panu Jezusowi Miłosiernemu.
Adamie i E. dziękuję Wam! Jestem wdzięczna Bogu za to kazanie, które polecił Adam. Idealne dla mnie…polecam wszystkim, którzy mają problem z lękiem! Adamie trafiłeś w sedno. Teraz już wiem co robić i jaki mam problem. O. Augustyn swoim kazaniem uświadomił mi takie sprawy, o których nie miałam pojęcia! Muszę powierzyć wszystko Bogu, który ma moc. Muszę oddać wszystko to co od lat przynosi mi lęk. W imię Jezusa pragnę się tego wszystkiego wyrzec. Każdego dnia muszę mówić „W Imię Jezusa Chrystusa odejdź ode mnie duchu lęku!” Wiem, że teraz Jezus pragnie mnie uzdrawiać…Pan Bóg posłużył się tym kazaniem aby… Czytaj więcej »
Cieszę się, że komuś pomogłem. Mam wrażenie, że nawet na tym tej stronie, ludzie skupiają się na sobie, na tym jak po ludzku mogą rozwiązać swoje problemy, idą na kompromis co do przyszłego męża, żony, swojej przyszłości, a nie wierzą w MOC Boga. „Czy Bóg jest tak słaby, abyśmy musieli za niego tyrać w naszym życiu?” – to zdanie z kazania powala 🙂 Jest napisane „Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego” (Łk 1,37). Od naszej ufności zależy ile otrzymamy.
Adamie, masz rację, że dla Boga nie ma nic niemożliwego. Proboszcz w mojej parafii niedawno powtórzył to zdanie na kazaniu 3 razy. I to jest fakt niezaprzeczalny. Ale jest jeszcze coś takiego jak wola Boża. Jakiś czas temu tak mocno zawierzyłam Bogu, że oparłam się tylko na Nim, zrezygnowałam z innych zabezpieczeń, bo wierzyłam, że Bóg mi pomoże. To był taki skok na głęboką wodę. Byłam przekonana, że właśnie tak należy postąpić, bo albo się ufa Bogu i wszystko składa w Jego ręce albo robi jakieś zabezpieczenia na wypadek gdyby jednak Pan Bóg nie zechciał zająć się daną sprawą. No… Czytaj więcej »
Wlałeś w moje serce Adamie wiele wiary i nadziei zdaniem „Czy Bóg jest tak słaby, abyśmy musieli za niego tyrać w naszym życiu?”. Z jednej strony dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych, z drugiej szukając pomocy, odpowiedzi na tej stronie, nie raz przekonywano mnie, że człowiek jest wolny i Bóg się nie miesza, nie ingeruje w nasze życie. Ile ludzi, tyle opinii, ale ja bardziej wierzę w Boga, który może ingerować, gdy tylko go o to poprosimy, dla którego nie ma rzeczy niemożliwych, patrząc np. na św. Elżbietę, która całą młodość nie mogła być matką, a na stare lata Bóg… Czytaj więcej »
Z tym (nie)mieszaniem się Boga to chyba chodziło o to, że Pan Bóg zostawia wolną wolę człowiekowi w jego decyzjach tzn. daje dobre natchnienia, rozjaśnia umysł itp. ale np. gdy ktoś chce kogoś zamordować to Bóg nie sprawi, że temu mordercy nagle uschnie ręka albo dostanie paraliżu i nie zamorduje. Gdy mąż chce zdradzić żonę to Bóg nie zrobi z tej drugiej kobiety maszkary, żeby gość nie chciał się do niej zbliżyć. Może budzić sumienie ale człowiek nadal jest wolny. Ja przynajmniej tak to rozumiem. Bo Bóg, który stoi z boku i nie ingeruje nawet jeśli ktoś Go prosi o… Czytaj więcej »
Adam, masz tyle racji… faktycznie, niepotrzebnie jeszcze głupio doradzałam Wiesi. Przecież to nie ja wiem co dla niej dobre tylko sam Bóg! U mnie też smutek i rozpacz, żal, lęk niejednokrotnie paraliżują życie codziennie i tak strasznie ciężko się od tego uwolnić:( Walczę z tym każdego dnia. Już teraz wiem, że one nie pochodzą od Boga. A może właśnie takim zachowanie ranię Jezusa, bo przecież powinnam Mu ufać bezgranicznie? Mimo, że zdaję sobie z tego sprawę, to ten lęk utrudnia mi działanie…Czuję się jak dziecko we mgle. Ciężko jest sobie w końcu wbić do głowy, że z Bogiem można wszystko.… Czytaj więcej »
najlepsze (przynajmniej dla mnie) kazanie na lęki i strach : https://www.youtube.com/watch?v=-XyuGHyA9uQ , niedawno słuchając słów tego księdza w połączeniu z Ewangelią w miejsce lęków zapanował w moim sercu pokój.
polecam też czytanie Pisma Św., nie znajdziesz tam nawet wzmianki o tym, że powinniśmy się czymkolwiek martwić i o cokolwiek lękać
Joanno, nie mów że głupio doradzałaś. Może właśnie tobą Pan Jezus się posłużył, aby natchnąć Wiesię, co dalej. Jeżeli mimo wszystko dalej źle się z tym czujesz, po prostu się za nią pomódl. A co do twojej sytuacji, to pomyśl w ten sposób, że być może Pan Bóg dopuścił to na ciebie, aby ochronić cie przed czymś gorszym. Jak to mówią niezbadane są wyroki Boskie, a my za mali, żeby je zrozumieć. nam pozostaje tylko modlitwa, więc nie analizujmy niepotrzebnie, tylko tę energię i czas spożytkujmy na nią 🙂
Wiesiu, mam nadzieję, że uda Ci się z tą kawalerką. Albo, że znajdzie się inne rozwiązanie. Życzę Ci dużo zdrowia i siły! Jeśli się pamięta o tym, że Ziemia jest tylko „poczekalnią” na naszej drodze ku wieczności, to ta nadzieja na wieczne szczęście dodaje nadziei. Mam nadzieję, że Pan Bóg Ci pomoże w Twojej trudnej sytuacji!
Jeszcze dodam, co do świadectwa Joanny to budują takie świadectwa, łatwiej dostać pracę, czy zdrowie, trudniej przemienić z pomocą łaski Bożej życie, bo to wymaga codziennego samozaparcia i zaufania Bogu. Chwała Bogu, że Joanna zdemaskowała uczucie, które pochodziło od złego i potrafiła modlitwą wyprosić uwolnienie. co do Wiesi, to: Wielbij Boga w swojej sytuacji,a nie użalaj się, bo smutek i rozpacz od Boga nie pochodzą. por. „W każdym położeniu dziękujcie, taka jest bowiem wola Boża w Jezusie Chrystusie względem was.” (1Tes 5,19) Nie kombinuj z kawalerka itp, po prostu tak jak napisała to E oddaj swoja sytuację Bogu, On jako… Czytaj więcej »
Mnie jest tak bardzo, bardzo przykro, że będąc z tym człowiekiem zmarnowałam 35 lat życia. Nabawiłam się pod wpływem stresu ciężkich chorób. A On dalej mnie wini. Wiem, że Ci ludzie nienawidzą ludzi chorych, niepełnosprawnych. Tylko oni są ważni. Ile ja łez wypłakałam i wypłakuje Cały czas proszę Matkę Najświętszą o pomoc, bo nie wiem co mam zrobić!
Wiesi sama z siebie nic nie możesz. Oddaj to Panu Jezusowi przez ręce maryi. On uleczy twoje rany i wyprowadzi z tego dobro, nawet gdybyś miała się o tym dowiedziec dopiero po smierci. Niech Ci Pan Bóg błogosławi 🙂
Przepraszam, oczywiście Maryi z dużej litery.
Dziękuję za Wasze słowa i rady! Przeczytałam o spowiedzi furtkowej. Faktycznie, nawet nie wiedząc kiedy pozwalamy na to aby zło weszło do naszego życia! Adamie – ja również modliłam się do Maryji rozwiązującej węzły i wiem, że tym sposobem ona uwalnia mnie od tego zła, które było w moim życiu! Próbuje także w pamięci znaleźć momenty, w których nieświadomie otwierałam się na zło. Moniko- zgadzam się z Tobą w 100%. Człowiek „wampir”, który nie posiada empatii nie ma pojęcia co to znaczy miłość, poświęcenie, czy opieka nad drugą osobą… Ważne aby jemu było dobrze, nikt inny się niestety nie liczy.… Czytaj więcej »