Tydzień temu zakończyłem swoją czwartą nowennę pompejańską. Świadectwo opieki Matki Bożej piszę dopiero dziś, dwa lata po rozpoczęciu pierwszej nowenny. Dwie pierwsze nowenny odmawiałem w intencji mojej pracy, gdzie szykowały się zwolnienia w firmie, by nie musieć jechać za granicę zarabiać, bo w moim regionie o pracę trudno, nie chciałem rozstawać się z rodziną, dwójką maluchów. Udało się, Mateńka wysłuchała, nasz dział sie utrzymał. Oczywiście modlitwa nie przychodziła łatwo, choć muszę przyznać, że były to „najłatwiejsze” nowenny. Trzecią odmawiałem w zesłym roku jesienią ogólnie w intencji rodziny o jedność i zgodę i tu zły pokazał co potrafi. Sprzeczki o błahe sprawy, znikające przedmioty (np. podczas choroby synka lek postawiłem przy łóżeczku, a żona twierdzi, że tam nie stoi i kłótnia), nagłe wydatki (to się samochód popsuł, a to ktoś w kasie niedopatrzył i żle rozliczył pożyczkę i trzeba na gwałt oddawać 2 raty), kumulacja nerwów, kłopotów finansowych, zdrowotnych, pretensji, niezrozumiałych zachowań dzieci – coś jak histeria?, niezrozumiałej zazdrości ze strony dalszej rodziny. I w to miejsce wkroczyła Maryja, stawia na mojej drodze naszego księdza proboszcza, spowiedź jego nauki, kierownictwo duchowe i pomoc jest naprawdę nieoceniona. Wiem, że muszę wytrwać ale wątpliwości miliony.
Do puli złego weszła jeszcze choroba nowotworowa mojego teścia – wyrok rak zoładka. Teść nam bardzo pomagał, chemia zwaliła go z nóg. Ale Maryja o mnie nie zapomniała – postawiła na drodze księży marianów z bł. Stanisławem Papczyńskim i niebieskim szkaplerzem. Choć zdarzały się momenty zwątpienia, utraty wiary, to jakoś szło. Jednak ostatnia nowenna o miłosierdzie Boże dla rodziny była inna, wyciszona, spokojna. teraz tak mogę powiedzieć bo nieraz kończyłem o 1 w nocy, bo w dzien milion zajęć, problemów, telefonów w niewczas. ale po kolei. W dzień Matki 26 maja przeczytałem tekst pewnego ksiedza, że prezent można dac też naszej Niebieskiej Matce. W głowie tylko jeden – odmów nowennę, jak tylko obliczyłem kiedy się zakończy wiedziałem, że bedzie to niezwykła nowenna – jej koniec to akurat dzień moich urodzin! i jeszcze jedno odmawiałem trzy tajemnice włączając normalnie tajemnice światła w schemacie R,Ś,B – pierwszy dzień; C,R,Ś – drugi itd, kiedy miałem czas odmaiwiałem 4 tajemnice. Mateńka chyba nic nie miała przeciw temu, po łaskach jakie nam zesłała. Modlitwą chciałem objąć znów całą rodzinę i stąd intencja o miłosierdzie Boże dla rodziny. W miedzyczasie teść coraz gorzej się czuł, przeczuwałem najgorsze. podczas modlitwy czułem, że ta modlitwa ma sens, choć czasmi odmawiałem ją siłą woli. Nieoczekiwanie wybraliśmy sie z dziećmi w góry, przejeźdzając przez Duklę. Okazało się że byliśmy tam dokładnie w rocznicę kanonizacji Św Jana przez Jana Pawła II! Poleciliśmy się opiece św Jana i nabraliśmy dla teścia wody z cudownego żródełka. W międzyczasie stan teścia się bardzo pogorszył, był już w hospicjum, ale jego marzeniem było pobyc jeszcze w domu na wsi. Pobył 4 dni, trafił do szpitala z krawieniem z płuc. W tym samym dniu przyjeto też ojca franciszkanina do sali, w której leżał teść, co troche wlało spokoju w serce. Od sióstr szarytek z Krakowa dostałem dla teścia zielony szkaplerz dla chorych wątpiących i konającychi wode z Lourdes. Po wielkich cierpieniach fizycznych teść odszedł do Pana w wielkim wyciszeniu, w modlitwie, przy koronce, po świadomym przyjęciu sakramentów. To wydaje mi się być największym owocem tej nowenny. Piszę o tym po tygodniu od zakończenia nowenny, bo łatwej jest oceniać bez emocji. Przeżyłem i widziałem męke i agonię człowieka, tym bardziej wiem jak ciężka była droga krzyżowa Jezusa, jak cierpiała Maryja. Ta nowenna przewartościowała moje życie, nauczyła mnie jak przeżywać każdy dzień, jak wielka jest pomoc dla drugiego zwłaszcza słabego człowieka, wiem jak wielka jest godność każdego człowieka. Tym bardziej modle sie za moją rodzinę, codziennie ofiaruje siebie i moją rodzinę Jezusowi Maryji. I co mogę powiedzieć na koniec to nie bójmy sie nowenny, nawet jak zarwiemy noc, to Bog da siłę na dzien następny. I są „małe” łaski np. wolne miejsce na zatłoczonym parkingu, pomoc obcych ludzi, uniknięcie wypadku drogowego (dosłownie cudem). Trzeba też dziękować za te małe rzeczy, zawsze prosiłem w modlitwie a tak rzadko dziękowałem. Słowo „dziękuje” na modlitwie chyba otwiera jakieś inne skarbce Boże, serce sie zaczyna śmiać. Ta nowenna jak żadna inna uczy dzięciecej ufności i dzieciej relacji z Bogiem, Maryją. Uczy zauważać małe rzeczy, które nie są obojętne. Uczy walczyć ze swymi słabościami, egoizmem, ustawia plan dnia. Dzięki niej zauważamy potrzeby drugiego człowieka. Ja jeszcze bardziej pokochałem moje dzieci. Ufajmy Maryji, siegajmy po różaniec bo „nie ma takiej rzeczy, sprawy, której nie mozna by rozwiązać przez różaniec” (S. Łucja)
Zobacz podobne wpisy:
Izabela: Dostanie się na studia
Krzysztof: Maryja nigdy mnie nie zawiodła
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
Piekne i mocne swiadectwo – ciesze sie ze sa jeszcze madrzy mlodzi ludzie na tym chorym swiecie
Szczesc Boze
Jaroslaw
i jeszcze dodam kilka cytatów z Pisma Świetego, które wskazał mi mój nieoceniony ksiądz proboszcz, które umykają, ale są tak ważne w naszym życiu, w radzeniu sobie w trudnych sprawach. „Jedni brzemiona drugich noście” – modlić się za bliskich, dzieci; „przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni jesteście a Ja was pokrzepię”, „nie lękajcie się” – zaufać Jezusowi w każdej sytuacji, bo On jest z nami zawsze; a gdy w modlitwie jest żle, coś przeszkadza, modlitwa się nie spełnia – popatrzeć na Jezusa w Ogrójcu „a On jeszcze usilniej się modlił” i mowił „nie to co Ja chcę, ale to, co… Czytaj więcej »
Piękne, budujące świadectwo dałeś Jarosławie. Niech ci Matka Boża błogosławi każdego dnia i całej twojej rodzinie.
I ja dziekuje za te piekne swiadectwo, pelne wiary i ufnosci!
Dzięki za to świadectwo