Witam .Mam na imie Ewa.Swoja 1 nowenne zakonczyłam15.03 2014 roku.Chciałbym wam opisac swoja walke duchową w intencji uwolnienia mojego męza z grzechu niewiary.To był dla mnie bardzo trudny czas.Ale dzis jestem Bogu i Maryjii wdzieczna za kazde cierpienie,ból,lzę podczas jej odmawiania.Warto było.
Niczego nie załuję.Swoja walke bo to była „walka” rozpoczełam 21.02 2014 r. Zanim zaczełam o niej myslec Zły duch bardzo mnie juz na wstępie zniechcecał.Miałam same złe mysli.Jednak podjełam wyzwanie i ja rozpoczełam.Musze tutaj zaznaczyc ze bardzo mi w tej mojej”walce” pomógł moj Anioł Stróz.To dzięki jego podszeptom trzymałam sie i wiedziałam co mam po koleji robic.
Z natury jestem bardzo strachliwym człowiekiem. Dzis z persepktywy czasu nie mam pojecia jakto wytrwałam ale udało mi sie i za to jestem Maryji bardzo wdzieczna do konca swego zycia.Tak wiec juz 2 dnia gdy ropoczełam modlitwe kleczac poczułam jak „zaczeła mnie swędzieć cała buzia”,nie mogłam sie skupic .bardzo mocno mnie to dekoncentrowało.Rece mi sie pociły a serce wliło jak szalone.Czułam sie jak w rozpędzonym samochodzie.W pewnym momencie usłyszałm w głowie słowa :”…..ZWOLNIJ…!” Pamietam ze zdebiałam i zwolniłam.Moja dalsza modlitwa tego dnia była juz spokojniejsza i nic nie zakłocało mi uwagi.Następnego dnia swoje rozanice przepłakałam.Łzy dosłownie wylewały mi sie z oczu.Fizycznie czułam ze sie nie modle tylko „przewalam węgiel”,płakałam i nadal sie modliłam .
W głowie słyszałm słowa”…nie ,nie poddwaja sie..!”W pewnym momencie podczas jego odmawiania poczułam ze trace oddech ze czuje starszny ciezar w klatce piersiowej .To uczucie było potworne.Pamietam jak pow : „…Boze moj, nie dam rady to zbyt ciezkie?!” Wtedy po chwili do mego pokoju gdzie sie modliłam wparowała z impetem moja najmłodsza córka (5 lat) ze swoim rozncem(ona jeszcze nie umie sie modlic rózancem ale robi to poswojemu ) i mowi do mnie: „..mamo,pomodle sie z toba!”Pamietam jak byłam w wielkim szoku i jaka szczesliwa ze (Bog posłuzył sie moja coreczka abym dała rade dalej ja zmowic) Bog jest wielki i słyszy nas,niech nikt w to nie watpi.Jej modlitwa byłam dla mnie jak powiew swiezego powietrza,jak otwarte okno….cos niesamowitego.Ale złe duchy nie były bierne.
Wkraczałm na ich teren(modlitwa o uwolnienie nie jest łatwa ani przyjemna bo chcesz c im cos zabrac ,ukrasc).Raz było tak ze modlac sie przez ułamek sek.zobaczyłam siebie jak siedze na wersalce ze swoim rozancem a koło mnie stoja czarne postacie i milcza.Stoja i nic nie robia tylko patrza.Ale dzieki ochronie Maryji wytrzymywałm to.W kolejne dni były rownie :ciezkie,trudne,czesto podczs ich odmawiania płakałm.Czesto tez słyszałm w głowie pogrózki od złego ducha”….zniszcze cie!,ugotuje cie.”Jednak trwałam. Zdejmowałm ze sciany swój obraz Matki Bozej i parzac na nia sie modliłam i trwałam razem z nia w tym „dialogu ,naszym spotkaniiu”wtedy było mi łatwiej,nie bałam sie.Pamietam był taki dzien kiedy usłyszłam w sercu słowa Matki Bozej: „…..adam jest w moim sercu.”Gdy to usłyszałam nie mogłam powstrzymac łez.wyłam jak warjatka tym razem( ze szczescia).Juz wtedy poczułam ze wygram ale droga do zwyciestawa nie bedzie łatwa ani przyjemna.Ale podjełam to wyzawnie.
Czesto w nocy miałam koszmary. A w dzien rownie czesto moja modlitwa była :ociezała,senna,czesto byłam potwornie psychicznie zmeczona,zniechecona,a nawet bardzo zła.Czesto czułam ze mam związany jezyk(ze „beblocze „mowie ale sama siebie nie rozumiem”cos w tym stylu.Równiez czesto ciezko było mi sie modlic bo miałałm wielki hałas w do okoła siebie mam(2 dzieci)wtedy mowiłam głosniejco nie było przyjemne ale nie poddawałm sie .
Czesto tez miałam uczucie ze w moje usta wkłada mi ktos wulgarne słowa podczas modlitwy.Ciagle miałam uczucie ze moj rózaniec jest bardzo ciezki.Patrzyłam na niego i nie mogłam uwierzyc.Ze to kilkanascie koralików, a ja ledwo je wymawiam? Raz tak było zle ze myslam ze umre(był to 33 dzien)Poczułam straszny bol w klatce piersiowej i cegły na karku.Myslałm ze nie dotrwam do konca.Jak skonczyłam padłam na twarz i płakałam byłam mokra.cos czego nie da sie opisac.To nie był moj stana Tak było mowie prawde.Im trudniej mi było tym bardziej obejmowałm w sercu krzyz.Tylko za nim mogłam sie schowaci odetchnać.Innym razem w nocy gdy spałam poczułam jak ktos mnie „pogłaskałm po głowie”Nie powiem wytraszyłam sie ,ale juz tyle razy miałam zszargane nerwy ze jakos i to przetrwałm do rana.
W dniu 45 był Popielec.Pamietam poszłam do koscioła na msze sw.stałam pod obrazem Matki Bozej Nieustajacej Pomocy ksiadz mowił abys my powiedzileli Matce Bozej swe intencje.Popatrzyłam do gory (na ten obraz) a on „jego tło zaczeło błyszczec,lsnic,biło od niego swiatło…) szybko sie odwrociłam w strone ludzi którzy byli za mna aby spr czy oni rowniez widza to co ja ? Nie,nie widzieli tegoi boi ich wzrok był skierowany na ks nie na obraz.Pomyslałam Moj Boze, to dla mnie?!To był znak ze matka Boza jest blisko mnie . Powiedziałam: Dziekuje .Mamusiu,Dzękuje.W dniu 52 był moment kulminacyjny i krytyczny mojej walki.Nie mogłam zmowiac nastepnego dnia rozncow bo miałm wyjazd.Wiec pomyslałm ze zmowie 6 jednego dnia razem. Chocbym miała je zmowic do wieczora to wytrzymam.Juz gdy usiadłam do modlitwy rece zaczeły mi sie pocic.serce mi biło a w głowie słyszałm:(„…chcesz zmowic 6 rozanców ,nie ,nie dasz rady to zbyt duzo,ty ledwo odmawiasz 3..”).wtedy bardzo mocno poczułam agresję wzgledem mnie Złego Ducha:….nie dasz rady,nienawidze cie!…adam i tak nie wierzy w te twoje zdrowaski,poco to wszystko,jestes słaba,(smiechy chichot )i moje łzy i potworny starch.Pamietam jak w któryms momencie było mi tak ciezko ze zdjełam ze sciany swoj obraz”jezu ufam tobie- modle sie do niego juz od 15 lat) i zaczełam przez łzy błagac mówic: „jezu pomoz mi.bo ja nie dam rady”.”on”(zły duch) ma racje,panie moj, ja nie dam rady?!”pomoz mi,prosze!!!!!!!
wtedy usłyszałm ponownie głos w sercu złego ducha: „nawet nie wierzysz w maryje bo modllisz sie do jezusa? nie doniej ?!””.SPALE CI TEN OBRAZ!”.odp:”tak”.boze moj ,on ma racje w sercu gdzies głeboko pierwszy w moim sercu jestes Ty Jezu.(Matka Boza to fenomenalny psycholog dusz ,wiedziała przed kim otworze swe poranione serce tak do konca ,komu sie tak otworze aby moja modlitwa wypłyneła prosto z serca i była najszczersza) wtedy gorzko zapłkałam.Potem nagle niespodziewanie przyszła mysl: (ze maryja tymi moimi koralikami które juz tak „znienawidziłam!” obwiaze mojego męza i pociagnie do siebie).wtedy krzyknełam!!!!!!!!!!!! (byłam na twarzy cała czerwona i napuchneta od płaczu) podniosłam reke w której trzymałam rozanic i zamachałam nim jak jakąs flagą,znakiem zwyciestawa ze owszem ja nie dam rady „czysto poludzku”,ale jest przede mna silniejszy moj bog: jezus i maryja ize z nimi :DAM RADE NIE SAMA!!!!!wtedy padłam, zamilkłam i usłyszałm w sercu: ” Moje Serce Zwyciezy!!!!!!!!!!!!!!”
Wtedy moi kochani poczułam ze moja „walka” wyda kiedys swe owoce ze moj maz bedzie zbawiony,ze jego serce sie w swoim czasie sie odmieni. Chciał wam wszystkim to opisac i powiedziec ze ta nowenne jest Zywa,ze dzieja sie podczas niej odmawiania cuda,a Matka Boza wysłuchuje naszych modlitw,nie pozostawia nas samych.Kocha nas ,kocha mnie ,mojego meza .
Ja zdaje sobie sparwe ze modlitwa o uwolnienie to bardzo ciezka modlitwa ale warto ja podjac .Nie wolno nam byc obojetnym na los naszych bliskich,nie wolno nam!!!!!!!!!!!!.jesli kochamy nie badzmy bierni.Jezus i Matka Boza dadza nam wsparcie i srodki (ja czesto ofiarowywałam komunie sw za swego meza i dusze czyscowe,spowiadałam sie)Bardzo podobaja mi sie zdania:miłosc to wiernosc wyborowi.i „wiara bez uczynków jest martwa”.U mnie tak było przez pot,moj bol ,łzy do zwyciestwa(nic nie zmysliłam,wiem ze to wszystko brzmi jak jakas wymyslona historja ale bog mi swiadkiem wszytko co tu napisałm sie wydarzyło i jest prawda. Ja 23.03 2014 r rozpoczełam swoja 2 nowenne pompejska .Moge smiało powiedzic ze dzis juz niewybrazam sobie dnia bez modlitwy.pozdrawiam wszystkim Ewa.
Zobacz podobne wpisy:
Piotr: Zostałem opętany i należałem do szatana
Barbara: Maryja naprawdę wysłuchuje
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
Piekne swiadectwo.
Duzo łask Boga na każdy dzień dla Ciebie i Twojej Rodziny . , Piękne swiadectwo , dziekuje – zaczynam dzisiaj Nowenne .
jolanta
Ewo to opisałaś to jest prawdą sama tego doświadczyłam modliłam się za męża o uratowanie małżeństwa miałam dużo przeciwności to była walka ale trwałam. Tak jesteśmy razem ale mój ból w sercu pozostał w tej chwili dostałam pocałunek od Jezusa walczę z rakiem piersi bo walka się rozpoczęła właśnie w Roku Miłosierdzia 08.12.2015 wtedy znalazłam się w szpitalu a nowennę pompejańską skończyłam 29.12.2016 r. czy to zbieg okoliczności nie to Maryja z Jezusem i Duchem Swiętym oraz Opatrznością Bożą daje nam tą łaskę modlitwy za innych bo kto miłuje braci moich to i mnie miłuje tak mówi Jezus i nie… Czytaj więcej »
Piekne swiadectwo
Aż mi łzy … Jesteś wspaniała!
wspaniale .Ale ja odmówiłem całą nowennę Pompejańską .Każdą tajemnicę z dopowiedzeniami .Nic nadzwyczajnego się odczas nie nie działo ( choć nauczyłem się dyscypliny modlitewnej ).Wszystko było takie normalne i spokojne .Żadna z moich i ntencji nie spełniła się do tej pory .Może Pan Bóg ma swój czas ale na dzień dzisiejszynie znalazła spełnienia moja intencja
Ewo piękne świadectwo. Już nie pamietam która N P odmawiam . Ja rownież miałam problemy z odmawianiem ale w tej chwili umiem zapomńiec się w modlitwie . Jezeli jakieś myśli przeszkadzały mi odmawiałam różaniec bardzo głośno i bardzo powoli.
Piękne świadectwo,ja również modlę się za męża i odmawiam za niego 6 nowennę.Piękne okazanie wiary i miłości Ewo.
Piękne świadectwo, mocne zawierzenie i siła woli potrzebna do codziennego zmagania się uświadamiają nam,że wszystko jest możliwe. Trzeba tylko bardzo chcieć i wymagać od siebie. Dziękuję Ewo za pouczające świadectwo.
DZIĘKI ZA ŚWIADECTWO, JA TEŻ NAZYWAM SIĘ EWA I MODLĘ SIĘ JUŻ 3 NOWENNĄ W RÓŻNYCH INTENCJACH, TAKŻE W INTENCJI MĘŻA; MAM DUŻE TRUDNOŚCI ZE SKUPIENIEM SIĘ, NAJLEPSZA TJ NAJSPOKOJNIEJSZA BYŁA MOJA PIERWSZA NOWENNA. ŻYCZĘ WSZYSTKIM MODLĄCYM SIĘ WYTRWAŁOŚCI I POMNAŻANIA WIARY – CHRYSTUS ZWYCIĘŻA A MARYJA DO NIEGO NAS PROWADZI
Ewo piękne swiadectwo i wspałaniała siła !!
jak tak czytałam to polecam Ci msze sw o uzdrowienie i uwolnienie. tu jest strona http://se.neteasy.pl/kalendarz-mszy-sw-o-uzdrowienie
ja jezdze na te msze co miesiac po 50 km i to naprawde pomaga. sprobuj tam męza zaprowadzic
Ewo,
brawo!!! ja miałam podobną sytuacje przy mojej pierwszej nowennie.Często ludzie czytają nasze świadectwa i myślą to nie możliwe.Jednak jak szczerze zawierzysz swoją intencje matce Bożej i Panu Jezusowi, to możesz to wszystko poczuć. Dla nich nie ma rzeczy niemożliwych . Najpiękniejsze uczycie to ich zobaczyć i poczuć , wiem o czym mówisz. Kiedyś byłam niewidoma i głucha.Teraz jestem szczęśliwa i żywa.Codziennie dziękuje z całego serca za laskę jaką otrzymałam od Maryi i Pana Jezusa.I nie da się już bez nich żyć i to jest najwspanialsze:)
Ewo-niesamowitą walkę stoczyłaś dla męża! Piękne świadectwo.
Ewo – wspaniałe,że tak umiłowałaś i tak zawierzyłaś. Co mogę Ci jeszcze polecić to KORONKA do Krwawych Łez Matki Bożej – bardzo silna do walki ze złem!I warto podczas Mszy Św tak sobie wyobrażać patrząc na Krzyż – że chowasz swego męża w ranach Pana Jezusa – jak spiewamy: w Jego ranach uzdrowienie, Jego krew to oczyszczenie 🙂