Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus i Maryja Królowa Różańca Świętego. Nowennę Pompejańską odmawiam od 12 stycznia 2012 roku.Prosiłam Mateńkę o rzeczy po ludzku niemożliwe do otrzymania.
Mateńka Pompejańska była ze mną ,gdy opiekowałam się chorym na raka ojcem.Odszedł do Pana bardzo spokojnie i przygotowany. Prosiłam o pomoc materialną,córka otrzymała pracę i ja też.Ja wyjechałam za granicę do opieki nad osobą starszą,praktycznie bez znajomości języka.Cały czas nieustannie modliłam się na różańcu i prosiłam Mateńkę o pomoc. Modliłam się do Ducha św.i z pomocą Bożą pracowałam i zarobiłam pieniądze potrzebne rodzinie.
W następnej kolejności mąż otrzymał pracę mimo tego,że jest chory na cukrzycę i różne choroby z cukrzycą związane.Zięć od maja br.pracuje w Niemczech-otrzymał kontrakt na 2 lata z perspektywą na dłużej.Córka z dwójką dzieci wyjeżdża do męża w najbliższym czasie. Moja dziecięca ufność w pomoc Matki Bożej ,pomaga mi pokonywać trudności tak materialne jak duchowe.
Ja bardzo przylgnęłam do Mateńki Pompejańskiej ,jestem Jej wdzięczna za wszystkie otrzymane łaski a moim marzeniem jest,żeby każdy kto czyta moje świadectwo uwierzył,że modlitwa różańcowa-Nowenna Pompejańska jest naprawdę skuteczna,trzeba zaufać Maryi ,bo Maryja zawsze pomoże tak jak dla nas jest to korzystne, choć nie zawsze tak jak my sobie życzymy.Dziękuję i proszę nieustannie,bo wiem,że „bez Boga ani do proga”doświadczyłam w swoim życiu jak to jest „bez Boga”dlatego jedyna i pewna droga to droga z Bogiem i Maryją.Pozdrawiam serdecznie.Maria
Zobacz podobne wpisy:
Jakub: Podziękowanie Matce Najświętszej
Paweł: W drodze
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
Piekne świadectwo
To takie proste i oczywiste, że możemy wszystko otrzymac od Boga, wszystko co nam jest potrzebne do życia zgodnego z wolą Bożą, tylko o to powinniśmy się modlic i reszta już sama się układa w logiczną całośc i życie nabiera sensu w wypełnianiu woli Bożej.
Niech będzie chwała Panu i Jego Przeczystej Matce.
Tak Mario „to takie proste i oczywiste”ale nim człowiek dojrzeje do takiej wiary,nim zaufa Bogu bez reszty to nieraz schodzi pół życia,albo i dłużej.Szczęśliwi ci co nie zmarnują ani dnia bez takiej wiary ci co bez szemrania poddają się Woli Bożej.Z doświadczenia wiem,że te cierpienia tak fizyczne jak i psychiczne zbliżały mnie do Boga chociaż nieraz były ponad ludzką wytrzymałość.Z perspektywy czasu wiem,że to wszystko było dla mnie i mojej rodziny zbawienne.Zawdzięczam to też mojej śp.Babci Stefanii i śp.Babci Marii,które swoim przykładem przekazały mi jak żyć z Bogiem i Maryją.Pozdrawiam serdecznie Panią Marię i Pana Krzysztofa i dziękuję za komentarze.
Takie to proste i oczywiste, że od Boga nie wszytko otrzymujemy co jest nam potrzebne do życia, mimo że się modlimy, nic nie układa się samo i wydaje się nie logiczne w wypełnianu woli Bożej. Wtedy to się nazywa zaufanie nadzieii wbrew nadzieii.