O Nowennie powiedział mi mój mąż w bardzo trudnym dla mnie momencie.Nie mogłam porozumieć się z moją mamą,a z moim bratem zaczęło dziać się coś dziwnego,zaczął zajmować się ezoteryką itp rzeczami.Obydwa te problemy uderzyły we mnie w jednym momencie, obydwa wymagały natychmiastowego działania.Bardzo „zaokrągliłam” moją intencję aby dotyczyła obydwu problemów naraz,bo żaden z nich nie był mniej ważny od drugiego.Rozpoczęłam moją modlitwę,moją intencją była zgoda w rodzinie(w tej intencji jednak nie brałam pod uwagę mojego małżeństwa bo według mnie tu było pozornie wszystko ok)i nie minął tydzień jak otrzymałam cios z mojej chyba najczulszej ze stron-mojego męża. Poniekąd będąc na to przygotowaną że tak może być,pokonałam to.
Modliłam się i czekałam niejako na kolejny cios…Moja Nowenna zakończyła się w niedzielę Świętej Rodziny-wiedziałam że to nie może być przypadek i się nie myliłam.Przed wczoraj stało się coś przez co miałam same najczarniejsze myśli w stosunku do mojego małżeństwa,nie miałam nadziei,ani siły,ani nawet wiary w to że będzie dobrze…i dopiero wczoraj rano poczułam że mój mąż się modli,pomimo że nie było go w domu…to było tak bardzo namacalne,że przypomniało mi że ja ponad 10 lat temu bardzo prosiłam Boga o tą miłość do tego człowieka i tu muszę szukać ratunku, w tę stronę iść…Pierwsza myśl-muszę rozpocząć Nowennę podjąć walkę o moje małżeństwo…i jak bardzo próżne by to nie było to w tej samej chwili wiedziałam że nie muszę jej rozpoczynać tylko podziękować…czyli niejako zakończyć tamtą Nowennę właśnie dzieląc się z Wami tym świadectwem.Odzyskałam mojego męża, który prawie od roku delikatnie i powoli,zaczął się ode mnie oddalać a ja nie potrafiłam mu tego wytłumaczyć że się zmienia a ja bardzo się tego boję.Wczoraj zrozumiał mnie, nazwał to czego ja nie potrafiłam mu wytłumaczyć a czego się bałam.Znowu jestem zakochana.Z moją mamą udaje mi się normalnie porozmawiać,a mój brat zmienił zawód, nie zmienił zainteresowań ale coś w jego życiu się zaczęło zmieniać a ja jestem pełna wiary.
Nie wątpiłam w to że mogę nie zostać wysłuchana,jeśli już to jedynie mogłabym mieć żal do siebie samej bo czasem wydawało mi się że odmawiam tę Nowennę niedbale, może za szybko…jednak wiem że każde słowo nawet wypowiedziane niedbale ale z czystego serca jest wysłuchane.
Liczyłam się z tym że może się nic nie wydarzyć od razu, że może jedna Nowenna nie wystarczyć,bo to nie my decydujemy i to nie my ale Bóg wie najlepiej co jest dla nas najlepsze.
Opisując to wszystko,to moje podziękowanie, to dowód dla innych ludzi…a dla mnie zakończenie mojej pierwszej w życiu Nowenny…jeśli Bóg da-nie ostatniej.
Zobacz podobne wpisy:
Agata Jolanta: Rozwiązanie trudnej sprawy
Joanna: Rodzina razem dzięki Nowennie Pompejańskiej
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
Cudownie,wiesz będąc ostatnio u spowiedzi ks spytał mnie czy modle się o miłość w małżeństwie powiedziałam nie bo ona jest.Potem pomyślałam,że warto nawet po 21 latach.Jest lepiej,odmawiam nowennę o zdrowie córki bardzo wierzę że będzie lepiej.Pozdrawiam i bądźmy dobrej myśli.
Tak sobie myślę że te wszystkie najcięższe rzeczy dotyczyły mojego małżeństwa pewnie dlatego że to właśnie mój mąż bardzo dbał od zawsze o moje dobre relacje z Bogiem i to właśnie on zajmował się wieczorami po pracy naszą roczną córeczką abym ja mogła w spokoju i skupieniu odmawiać Nowennę,za to będę mu wdzięczna do końca mojego życia.