Nowennę Pompejańską odmawiam prawie nieustannie od trzech lat. Ostatnią intencją była prośba o zachowanie od śmierci i uzdrowienie mojego taty. W wyniku bardzo ciężkiej choroby zakaźnej tato przebywał ponad dwa miesiące na oddziale intensywnej terapii, półtora miesiąca w śpiączce farmakologicznej. Jego stan długi czas nie ulegał poprawie. Część lekarzy nie wierzyła już w powodzenie leczenia. Balansował na granicy życia i śmierci. Nie ustawałam w modlitwie. Bardzo powoli stan Taty zaczął się poprawiać. Maryja uprosiła u swego syna cud uzdrowienia i postawiła na jego drodze wspaniałych, mądrych lekarzy i zespół medyczny. Po trzech miesiącach Tato jest jeszcze w szpitalu, ale dochodzi do siebie. Dzięki wstawiennictwu naszej Królowej, mój Tato żyje!
Katarzyna: Wyrwany z rąk śmierci
Zobacz podobne wpisy:
Chwała Panu i Jego Matce!