Chciałabym złożyć świadectwo, gdyż została wysłuchana modlitwa w intencji zdrowia mojego synka, u którego wykryto wadę nerki podczas badania prenatalnego.
Czekało nas bardzo ciężkie i zarazem ważne badanie, które miało ocenić pracę jego nerek. Spędzało mi ono sen z powiek, jak tylko o nim myślałam, paraliżował mnie strach, łzy same napływały do oczu. Myślę, że każda mama mnie zrozumie i potrafi sobie wyobrazić, co czułam. Jedyną moją deską ratunku była modlitwa. Znając skuteczność nowenny pompejańskiej (moja mama została uzdrowiona przez Maryję z choroby nowotworowej), postanowiłam modlić się właśnie nią, chociaż byłam pełna obaw, czy podołam. Dodam, że razem ze mną nowennę w tej samej intencji odmawiała teściowa, a po jakimś czasie dołączyła również moja mama.
Zawsze uważałam się za osobę mocno wierzącą. Pochodzę z religijnej rodziny, uczęszczałam do szkoły katolickiej, jednak okazało się, że moja wiara po latach przypominała „zamek budowany na piasku”. Gdy wzięłam różaniec do ręki, zdałam sobie sprawę, że nie potrafię go odmówić! Było mi wstyd i poczułam, że muszę coś w swoim życiu zmienić.
W trakcie odmawiania nowenny zły robił wszystko, abym przerwała modlitwę. Nie poddałam się. Różaniec był dla mnie odskocznią, dawał ukojenie, wyciszał wszystkie moje obawy. Co więcej, na mojej drodze Maryja „przypadkowo” stawiała osoby, które również borykały się z tym schorzeniem u swojego dziecka i służyły cenną radą. Czułam obecność Matki Bożej i Jej opiekę. Każdą „zdrowaśkę” rozważałam jak tylko potrafiłam najpiękniej (chociaż niestety zdarzały mi się rozproszenia…). Bardzo pomocne były też świadectwa, jakie czytałam w „Królowej Różańca Świętego”. Bóg Wam zapłać!
Wreszcie nadszedł dzień badania, a wraz z nim upragnione wyniki. Szczerze mówiąc, nie sądziłam, że Maryja wysłucha mojej prośby; myślałam, że jest ona za bardzo śmiała (modliłam się w intencji uzdrowienia mojego synka z wodonercza). Jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że nerki mojego dziecka pracują prawidłowo! Wyniki badań utrzymywały się w górnej granicy normy, pomimo drobnej wady! Lekarz zasugerował, że z czasem synek i z tego defektu „wyrośnie”! Płakałam ze szczęścia i dziękowałam Matce Bożej Pompejańskiej. Od tego czasu odmawiam jedną dziesiątkę dziękczynną różańca dziennie. Już niedługo planuję rozpocząć drugą nowennę, bo bez niej życie jest… puste i mniej wartościowe.
Dziękuję Matko Boża Pompejańska jeszcze raz!
Powyższe świadectwo zostało opublikowane w letnim (10/2014) numerze Królowej Różańca Świętego.
Zobacz podobne wpisy:
Angelika: Wymodlona ciąża
Justyna: Dar potomstwa
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
proszę o modlitwę w intencji wytrwałość przy odmawianiu nowenny, taty, który ma raka, poczęcie dziecka, jednośc z mężem i znalezienie pracy
proszę o modlitwę w intencji taty ma raka, o wytrwałość przy odmawianiu nowenny, o poczęcie dziecka odnalezienie sensu codzienności,o jedność z mężem
Cudowne świadectwo! Dziękuję, że się nim podzieliłaś. Ja także modlę się o zdrowie swojej córeczki i wierzę tak mocno w uzdrowienie z choroby, która przez lekarzy nazwana jest nieuleczalną. Ja wiem, że Pan Bóg jest jedynym prawdziwym i najwspanialszym uzdrowicielem. Niech Wam Bóg błogosławi.