Nowennę pompejańską zacząłem odmawiać z początkiem 2014 roku.
Modliłem się za pewną osobę, o jej uzdrowienie z nieuleczalnej choroby, do którego jednak nie doszło. Liczyłem się jednak z tą możliwością, bo prosiłem o cud „nadprzyrodzony”, a takie nie zdarzają się często. Wiem jednak, że ta modlitwa musiała być w jakiś sposób wysłuchana – przekonują mnie o tym łaski, jakich doświadczyłem, a które za chwilę opiszę. Naturalnie chciałbym, żeby łask doznała przede wszystkim osoba, za którą prosiłem. I całkiem możliwe, że tak się właśnie stało albo jeszcze się stanie.
Dzięki Bogu nie musiałem często walczyć z większymi przeszkodami w odmawianiu Nowenny, chociaż na przykład raz zdarzył mi się dzień, kiedy działanie kusiciela było bardzo wyraźne. Polegało to na jakiejś przemożnej pokusie traktowania całej Nowenny w niepoważny, a nawet prześmiewczy sposób. Poza tym nie raz trzeba było walczyć ze zmęczeniem, zniechęceniem czy rozproszeniami, ale myślę, że takie zmagania tylko zwiększają wartość modlitwy.
Kościół zawsze oddaje cześć Maryi, ale często można spotkać się z radą, aby uciekać się do Niej w sytuacjach szczególnie trudnych, gdy nie wiemy już, jak sobie poradzić, którędy iść. Ona zawsze doprowadzi nas do Pana. I chociaż od długiego czasu znałem tę radę, nigdy z niej tak naprawdę nie korzystałem – nie do czasu rozpoczęcia Nowenny.
Rozumiem teraz dobrze, że to doprowadzenie do Pana może, ale nie musi oznaczać, że natychmiast coś dostaniemy czy otrzymamy oczekiwaną pomoc. Tu chodzi przede wszystkim o to, że to co nas trapi, zaczynamy przeżywać w Chrystusowej perspektywie, w Bożej obecności. A wtedy już inaczej patrzy się na cierpienie, braki, ból.
Nowenna Pompejańska nauczyła mnie właśnie, że jeśli z jakiegoś powodu – często własnej winy – stracę Pana z oczu, uciekać się do Maryi. Ona zawsze skieruje we właściwą stronę.
Potwierdzeniem tego, jak dużo daje wstawiennictwo Maryi, było dla mnie wiele łask, o które modliłem się od długiego czasu, a które Dobry Bóg dał mi właśnie w okresie odmawiania Nowenny lub wkrótce po niej:
– większa pracowitość – unikanie obowiązków to wada, która mocno dawała mi się we znaki,
– bardziej widoczne efekty pracy nad sobą, np. nad cierpliwością,
– jeszcze lepsze relacje w rodzinie,
– umocnienie w wierze,
– bardziej regularna modlitwa,
– większa miłość do Maryi,
– częstsza świadomość Bożej obecności w codziennym życiu.
Piszę to świadectwo już dłuższy czas od zakończenia Nowenny, a mimo to wciąż widzę jej efekty w swoim życiu. Dziękuję za nie Dobremu Bogu; dziękuję także Maryi za Jej wstawiennictwo.
Zobacz podobne wpisy:
Małgorzata: Jest siła i moc i radość
Kryspina: spokój, obowiązek, łaski
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
widzę, że Twoje musi być na wierzchu…
niestety często księża na kazaniach afirmują biedę…nie chce mi się dawać przykładów.
co do Twoich „życzeń” do mnie, to nie obawiam się o doświadczenia Boże, dla mnie Bóg jest Ojcem, a jeśli ojciec nie dałby pożywienia dziecku to kto ma go zastąpić? i umiem czytać Ewangelię:
„I wy zatem nie pytajcie, co będziecie jedli i co będziecie pili, i nie bądźcie o to niespokojni! O to wszystko bowiem zabiegają narody świata, lecz Ojciec wasz wie, że tego potrzebujecie. Starajcie się raczej o Jego królestwo, a te rzeczy będą wam dodane.”
Niczyje nie musi być na wierzchu. Każdy ma prawo mieć swoje zdanie. Po to chyba tutaj piszemy, żeby je ukazać. A z Pisma św. wybierasz tylko te fragmenty, które Ci pasują. „…a te rzeczy będą wam dodane” – owszem ale nie wiadomo w jakim czasie, nie musi to być od razu. Księga Hioba pokazuje, że nawet człowieka sprawiedliwego i pobożnego może Bóg doświadczyć, może mu zabrać wszystko ale później, nie koniecznie od razu, odda mu to z nawiązką, bo jest właśnie kochającym Ojcem.
„z Pisma św. wybierasz tylko te fragmenty, które Ci pasują” – chyba się zapędziłaś…słowa które przytoczyłem są jednymi z najważniejszych w Ewangelii, Jezus wymaga od nas byśmy byli jak dzieci, pełni ufności wobec naszego Ojca. Chyba znasz słowa Jezusa, że kto nie stanie się jak dziecko to nie wejdzie do Królestwa Niebieskiego? W Ewangelii Jezus troszczył się o swoich uczniów, nie chodzili głodni, przy Jezusie połów ryb był obfity, Jezus uciszył burzę, by nie zagrażała uczniom i by ukazać swoja chwałę, nakarmił 5000 mężczyzn… w Dziejach Apostolskich jest wyraźnie napisane, że pierwszym chrześcijanom niczego nie brakowało, oczywiście wyznawcy Jezusa ginęli… Czytaj więcej »
Po co ta frustracja? Od razu się irytujesz jak tylko ktoś ma inne zdanie od Ciebie. Nie ma w Piśmie św. ważniejszych fragmentów i mniej ważnych, bo wszystko zostało napisane za natchnieniem Ducha św. Widocznie nie przeczytałeś wszystkich wypowiedzi na tej stronie, gdyż były tutaj wpisy osób, które nawet podczas odmawiania NP traciły pracę i jak o tym pisały, pełne żalu, nie miały jeszcze nic nowego. Człowiek, który musiał iść do pomocy społecznej (szkoda, że tego również nie przeczytałeś) też czuł upokorzenie z tego powodu ale ta sytuacja zbliżyła go do Boga i wierzę, że Pan Bóg mu to wynagrodził.… Czytaj więcej »
Adamie potwierdzam Twoje słowa jesteś bardzo mądrym człowiekiem i doskonale wyjaśniasz treść pisma św w przeciwieństwie do innych osób które na siłe chcą udowodnić swoją mądrość . Doskonale wiem o co Ci chodzi tylko ludzie prawdziwie wierzący rozumieją o co P Bogu chodzi w tym co chce przekazać w treści pisma św
Pani Barbaro, nikt tutaj nie chce udowadniać na siłę swojej mądrości. To miejsce jest chyba po to, żeby każdy mógł napisać to, co uważa za słuszne. Ale Pani, już nie po raz pierwszy, drwi z osób, które mają inny pogląd na pewne sprawy niż Pani, a myślących Pani kategoriami wychwala pod niebiosa.
Myślę, że najważniejsze jest aby mieć serce otwarte na wszystko, co Pan Bóg ześle lub zechce dopuścić na człowieka i przyjąć to z wiarą tzn., że dana sytuacja ma posłużyć dla naszego dobra nawet jeśli jest niezmiernie trudna i nie potrafimy jej zrozumieć ani ogarnąć. Pewien ksiądz powiedział, że Pan Bóg bardziej doświadcza osoby o mężnym sercu, bo chce aby to ziarno doświadczenia padło na podatny grunt, żeby przyniosło owoc a nie załamanie wiary czy odejście od Boga. I chyba coś w tym jest. „Bo w ogniu doświadcza się złoto, a ludzi miłych Bogu – w piecu utrapienia” (Mądrość Syracha).… Czytaj więcej »
nie mam zamiaru sie kłócić, ale wierze, że Bóg jest Bogiem obfitości, Jezus przyszedł nie z głodem na ziemię, ale z uzdrowieniem i łaskami i by niszczyć dzieło diabła !!! Piszesz: „Jeśli np. ojciec rodziny traci pracę i nowej nie może znaleźć, z różnych względów, i przez to rodzina zaczyna cierpieć biedę, to według Ciebie jest nieudacznikiem.” – znasz kogoś takiego? Prawego ojca rodziny, którego rodzina cierpiała głód, którą Bóg „opuścił” ? Znam, ojca 7 dzieci jednego żywiciela rodziny, który za przekonania religijne stracił pracę, po 2 dniach modlitwy przed Bogiem powołując się na jego Słowo zawarte w Piśmie Św.… Czytaj więcej »
Kościół katolicki nie afirmuje biedy!!! Jeśli chodzi o ojca rodziny, który stracił pracę i jego rodzina przez to zaczęła cierpieć biedę, to owszem są tacy, ale to nie znaczy, że zostali opuszczeni przez Boga i ta bieda będzie w ich rodzinie na zawsze. Nawet tutaj kiedyś taki człowiek napisał. Musiał iść do pomocy społecznej, bo nie było pieniędzy na jedzenie dla dziecka. Ale ten czas stał się dla tego mężczyzny błogosławiony, bardzo zbliżył go do Boga. Wszyscy, którzy się tu wypowiedzieli starali się pokazać, że niedostatek dopuszczony przez Boga nie oznacza opuszczenia przez Niego i nie będzie trwał wiecznie. Jeśli… Czytaj więcej »
no cóż kobiet nie przegadam:) jedna z drugą będą się ze sobą zgadzać, nawet nie próbując mnie zrozumieć 🙂 1. uważam, ze cierpenie jest wazne w zyciu, ale dla wiekszości chrześcijan powołaniem jest dom rodzinny i praca, a nie afirmować cierpienie 2. uwazam, ze Jezus w swoim zyciu chociaz był wychowywany w rodzinie ubogiej nie cierpiał biedy, nie chodził głodny (chyba,że pościł), nie musiał żebrać. Gdyby musiał to św. Józef wyszedłby na nieudacznika, który nie potrafiłby zapewnić bytu rodzinie, a dla mnie Św, Józef jest wspaniałym patronem, który naprawdę mi sporo spraw „załatwił” u swojego przybranego Syna:) Czytam Biblię i… Czytaj więcej »
p.s.
przytoczę wers z psalmu, bo zle napisałem 🙂
Psalm 37 w.23-25 – …. nie widziałem sprawiedliwego, by był opuszczony, ani jego potomstwa by o chleb żebrało…
Nikt z piszących tutaj nie napisał o afirmacji cierpienia. Na pewno też żaden ksiądz tego nie mówi więc nie wiem dlaczego się tego uczepiłeś. Nikt także nie napisał o żebractwie ale o niedostatku czy biedzie – nie znaczy to, że trzeba od razu żebrać, bo w przeciwnym razie umrze się z wycieńczenia. Św. Franciszek Ksawery w czasie swoich studiów także cierpiał niedostatek. Czasami nawet brakowało mu pieniędzy aby kupić jedzenie, wówczas na obiady zapraszał go przyjaciel (zresztą inny święty), ale zdarzało mu się kłaść spać głodnym. Sam św. Paweł napisał w jednym z listów: „umiem cierpieć biedę, umiem też i… Czytaj więcej »
Muszę zadać pytanie, które teraz szczególnie mnie nurtuje, czy to wszystko nam się nie wydaje? Nastawiamy sie na coś, więc może nam się wydawać to czy tamto. ludzie mówią, że jedną z łask jest wieksza chęć modlitwy, przywiązanie do różańca. Też to mam ale czy to nie zwykłe przyzwyczajenie.
Łaski, które wymieniłeś to trochę masło maślane,choć sprawa większej pracowitości to już coś.
Na szczęscie to nie złudzenie, nie jestem przywiązany do różańca, a pokochałem go. Widzę jak wiele spraw np. zawodowych przybiera po modlitwie niespotykany obrót. W końcu po wielu latach wygrywam czystość. Trzymam się słów Jezusa „Ja przyszedłem po to, aby owce miały życie i miały je w obfitości” (J 10,10). Życie obfite to nie jest życie w niedostatku np. z powodu bankructwa, z powodu depresji. Życie obfite to jest doświadczenie Królestwa Bożego już tu na ziemi!!!! Wkurzam się gdy słyszę na kazaniach, że tu na ziemi trzeba cierpieć by zasłużyć na niebo. To jest absurd! Bóg nas kocha bardziej niż… Czytaj więcej »
Hm, nie wiem czy na ziemi trzeba cierpieć, żeby zasłużyć na Niebo, ale na pewno wzorem życia każdego chrześcijanina powinno być życie Jezusa. Tzn. Jego pragnienie pełnienia woli Ojca, bezgraniczne posłuszeństwo, pokora, mądrość, miłość itp. Ale też życie Jezusa nie było usłane różami i ci, których Bóg szczególnie umiłował czy też mówiąc inaczej wybrał (bo przecież każdego człowieka kocha taką samą nieskończoną miłością) będą musieli zmierzyć się w życiu z wieloma przeciwnościami. Czasem ich życie może się nawet wydawać dla innych pasmem nieszczęść ale wszystkie te trudności upodabniają do Jezusa, hartują, wzmacniają miłość i wiarę, nieraz przygotowują do „większych rzeczy”.… Czytaj więcej »
apostołowie dawali radę z cierpieniem i niedostatkiem. oczywiście, że taki Bóg co bysmy wrzucali monete a On by nam wystawiał realizację naszych potrzeb to jakbyśmy żyli w świecie robotów. Jednak w jakiś sposób jest chyba ważne, żeby doświadczyć szczęścia, jeśli ktoś prawie całe życie pragnie miłości a nie ma, lub dostatku nie martwiąc się co do garnka włożyć, to trudno żeby był radosny w wierze.
Nie wiadomo czy jeśli nie musiałby się martwić o to, co włożyć do garnka albo otrzymał łaskę małżeństwa to czy Bóg nie zszedłby na drugi plan. Niejedna moja koleżanka wierząca, modląca się, chodząca do kościoła, kiedy dostała dar miłości w postaci chłopaka, zmieniła hierarchię wartości. Sex przed ślubem stał się czymś normalnym, spowiedź już nie. Więc tu kłania się zawierzenie Bogu, że wszystko co nam jest potrzebne otrzymamy ale we właściwym czasie. Nie wierzę aby Pan Bóg odmówił komuś podstawowych rzeczy, środków niezbędnych do przetrwania na tym świecie ale czasem może po prostu zwlekać z ich daniem tylko po to,… Czytaj więcej »
Nie zgodzę z Toba. Zycie Jezusa nie było pełne cierpień, 30lat Jezus wychowywał się i pracował w Nazarecie z Maryją i Józefem – czytałaś gdzieś o cierpieniach Jezusa z tego okresu? jestem przekonany, że nie cierpiał głodu, nie spał pod drzewem, nie mył się w rynsztoku, jestem pewny, że Bóg Ojciec mu błogosławił, poźniej 3 lata głosił Królestwo Boże – czy w tym okresie Jezusowi i jego uczniom czegokolwiek brakowało (chleba, ryb, czy chodzili nadzy, albo czy był niedomyty?)? Na pewno nie, można nawet powiedzieć, że jadał lepiej niż ogół – był zapraszany na wystawne posiłki do faryzeuszów, celników…Gdy ktoś… Czytaj więcej »
Nie przeczytałeś uważnie tego, co napisałam. Nie wmawiaj mi słów, których nie napisałam. Nie napisałam, że życie Jezusa było pełne cierpień tylko, że nie było usłane różami a to różnica. Nie wiem skąd Twoja pewność, że Jezus przez 30 lat nie cierpiał z głodu. Ja tego nie wiem. Może były takie momenty, że św. Józefowi ciężko było zarobić na utrzymanie rodziny. Ale wtedy Pan Jezus pstryknął palcami i stoliczek nakrył się. Jeśli chodzi o świętych, którzy cierpieli biedę to choćby św. Jan od Krzyża i to od lat dziecięcych. Nikt nie sprowadza wiary tylko do cierpienia, gdzie to wyczytałeś w… Czytaj więcej »
Pod drzewem to chyba nie spał. Ja przynajmniej o tym nie czytałam. Ale spał w żłobku. Razem z kozami, owcami, barankami… Na sianku… O taka nawet kolęda była… Jezus malusieńki leży wśród stajenki,Płacze z zimna nie dała mu matula sukienki.Bo uboga była, rąbek z głowy zdjęła,w który Dziecię owinąwszy, siankiem Je okryła. Nie ma kolebeczki, ani poduszeczki, We żłobie Mu położyła siana pod główeczki. Dziecina się kwili, Matuleńka lili w nóżki zimno, żłobek twardy, stajenka się chyli,Panienka truchleje, a mówiąc łzy leje: O mój synu! Wola Twoja, nie moja się dzieje . Trochę prawdy w tym było, czy to tylko… Czytaj więcej »
Witajcie, odmawiam 11 NP, nie zostalam obsypana laskami materialnymi, wiecej duchowymi i przyznaje calkowita racje Gosi i Nieznajomej. Pozdrawiam, z Bogiem.
Bardzo ladne swiadectwo 🙂 Proponuje przesluchac konferencji o. Augustyna Pelanowskiego pod tytulem etapy oczyszczenia. Moze kaznodziejom w tych kazaniach „wkurzajacych pana” idzie o cos troche odmiennego 😉 Cytuje (min 6:50) : Swieci, ktorzy mieli zupelnie inny punkt widzenia niz my…wiedzieli o tym, ze zycie jest dane po to, by sobie zaorac jak najwiekszy obszar pola wiecznosci..” Tutaj podaje link : http://www.youtube.com/watch?v=dpLX_gI8Y50
W odpowiedzi na komentarz Ali. > Muszę zadać pytanie, które teraz szczególnie mnie nurtuje, czy to wszystko nam się nie wydaje? Nastawiamy sie na coś, więc może nam się wydawać to czy tamto. ludzie mówią, że jedną z łask jest wieksza chęć modlitwy, przywiązanie do różańca. Też to mam ale czy to nie zwykłe przyzwyczajenie. Mogę odpowiedzieć jedynie ze swojego doświadczenia. Nie pamiętam, abym świadomie nastawiał się na jakieś konkretne działanie Nowenny – oprócz intencji, w której prosiłem. Myślę, że tak, takie przywiązanie to może być zwykłe przyzwyczajenie. Rzecz w tym, że wierzę, że łaska może przyjąć formę takiego zwykłego… Czytaj więcej »
Dokładnie tak . Osobiście na etapie odmawiania różańców jeszcze przed rozpoczęciem NP dostałem wewnętrzną siłę do tego by …. odchudzać się 🙂 Efekt jest taki , że od połowy stycznia do obecnej chwili schudłem 11 kg. Coś co było dla mnie nie do przeskoczenia , bo z reguły udawało mi się zrzucić po 4-5 kg max a później było jojo . Teraz jestem pewny , na tyle , że powyrzucałem ubrania które już na mnie wisiały i pokupowałem nowe o rozmiar mniejsze 🙂 Trwam dalej w swoich postanowieniach i wiem że modlitwa daje mi siłe o której kiedys nie myslałem… Czytaj więcej »
Bardzo ładnie Mateusz i Józef, czytam i mam chociaż okazję do porównań. widzę u siebie pewne sprawy podobnie, ale jak nie ma się kontaktu z innymi to nic z tego. Możemy mieć wrażenie, że nic sie nie dzieje.
Nowenna Pompejańska otwiera oczy na wiele spraw życiowych, na które wcześniej patrzyliśmy inaczej lub w ogóle ich nie widzieliśmy – dzięki Ci Mateczko. Pozdrawiam